Zapadła się jezdnia na świeżo wybudowanej ulicy. Urzędnicy czekają na naprawę

Zapadła się jezdnia na świeżo wybudowanej ulicy. Urzędnicy czekają na naprawę

Wrocław
tuWroclaw.com
tuWroclaw.com
REKLAMA

Ogromnego pecha mają mieszkańcy ulicy Czechowickiej we Wrocławiu. Od lat zabiegali o przebudowę swojej drogi, dokładając się nawet do inwestycji. Gdy ta zmierzała już ku końcowi, nowa droga zaczęła się zapadać z powodu wykopu pod sąsiednią budowę.

Dla mieszkańców ulicy Czechowickiej, która jest boczną Rybnickiej dojazd do posesji przez wiele lat był prawdziwą walką z omijaniem dziur. Droga była bowiem jedynie gruntowa i po każdych opadach deszczu zamieniała się w błotniste jezioro, latem z kolei przypominała dziurawe klepisko.

Wiosną Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta rozstrzygnął przetarg na rozbudowę drogi. Pracami za nieco ponad milion złotych zajęła się firma Skanska. Mieszkańcy ulicy w ramach programu Inicjatyw Lokalnych do inwestycji dołożyli około 10 procent tej kwoty. Roboty miały zakończyć się w maju, ale... nowa droga zapadła się.


Dwa kilkusetmetrowe odcinki Skanska miała wybudować do końca maja, ale termin robót przesunięto na koniec lipca. Wszystko przez sąsiednią budowę, na której deweloper - firma Matusewicz Development stawia budynki mieszkalne. Wykonawca nie wzmocnił wykopów pod budowę i grunt zapadł się. Nadzór budowlany orzekł, że w wyniku tych robót droga się osunęła i należy ją wykonać od nowa.

- Nie odbierzemy tej inwestycji jako zakończonej, dopóki droga nie zostanie przebudowana i oddana w należytym stanie, zapewniającym jej trwałe użytkowanie - zaznacza Ewa Mazur z Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta, który odpowiada za inwestycję.

Skanska już zajęła się wykonaniem drogi na nowo i wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy po równej jezdni pojadą za około miesiąc. W międzyczasie będzie trwał spór wykonawcy drogi z firmą budującą sąsiednie domy.

Warto dodać, że remont miał się zacząć już w ubiegłym roku. Mieszkańcy dawali nawet pieniądze na mszę za pomyślność budowy drogi w lokalnej parafii. W międzyczasie podczas prac nad projektem rozbudowy okazało się, że przy kilku posesjach trzeba pozyskać dodatkowe niewielkie fragmentu gruntu, by nowa jezdnia spełniała m.in. normy szerokości. Na to z kolei nie chcieli zgodzić się dwaj mieszkańcy. Po długich pertraktacjach udało się dobrnąć do szczęśliwego finału i rozpocząć inwestycję, która jak się teraz okazuje dalej jest pechowa.

REKLAMA
Autor: Jarosław Garbacz

Komentarze (0)

Napisz komentarz
REKLAMA