Wykonawcy tracą na wahaniach cen materiałów budowlanych

Wykonawcy tracą na wahaniach cen materiałów budowlanych

RynekInfrastruktury
RynekInfrastruktury
REKLAMA

Wykonawcy inwestycji infrastrukturalnych coraz częściej zmuszeni są do dokonywania korekt swoich prognoz finansowych. Wpływają na to coraz wyższe ceny surowców i materiałów budowlanych. A tymczasem najczęściej wciąż jedynym kryterium oceny ofert w przetargach pozostaje najniższa cena. Rozwiązaniem problemu być może mogła by być indeksacja cen.

 

- W branży jest trochę korekt prognoz finansowych. Uderzył w nas zwłaszcza wzrost cen nawierzchni drogowych, a konkretnie asfaltów. Chodzi o wartość kilkudziesięciu procent. My nie mamy własnych wytwórni, więc musimy kupować asfalt z zewnątrz - podkreśla prezes ZUE SA, Wiesław Nowak. - Gdybyśmy mieli własną wytwórnię, dało by się ceny zabezpieczyć. Jeśli realizujemy duży kontrakt, w którym udział nawierzchni jest spory, zawieramy umowę z podwykonawcami, ale ktoś kto ma ją wykonać, zastrzega sobie, że w przypadku podwyższenia cen materiałów, on również podniesie swoją cenę - tłumaczy Nowak. - Ten problem dotyczy wszystkich, zwłaszcza tych firm, które mają "zapchany" portfel zamówieniami jeszcze z zeszłego roku - mówi.

 

- Cena powinna być podstawowym kryterium wyboru ofert w przetargach publicznych, jednak potrzebna jest indeksacja cen - uważa Maciej Radziwiłł, prezes firmy Trakcja-Tiltra. - W obecnej sytuacji cena jako podstawowe kryterium powoduje, że koszty wykonawstwa są loterią. Jeśli realizacja inwestycji trwa trzy lata, to ceny materiałów mogą się istotnie zwiększyć, powodując wzrost kosztów ponoszonych przez wykonawcę. Dlatego w aktualnych warunkach należy stosować kryteria podmiotowe – uważa Radziwiłł.

REKLAMA


- FIDIC dopuszcza indeksację cen, ale w polskich warunkach zapis o tym wykreśla się. Nikt nie chce na to pójść. Twierdzi się, że doświadczony wykonawca musi przewidzieć ceny w długim okresie - mówi prezes Wiesław Nowak.


- Prowadziliśmy rozmowy z PKP PLK odnośnie indeksacji cen. Konsultowaliśmy to prawnie, ale jest to problem, którego nie rozwiązuje się na zasadzie porozumienia stron. To jest bardzo subiektywna sprawa i długotrwały proces. A PKP musi mieć konkretne polecenie, czyli wyrok sądowy. Składaliśmy ofertę, a tam przez 6 miesięcy nie rozstrzygano przetargu. Więc albo wykonywaliśmy zlecenie w starych cenach, albo traciliśmy wadium - tłumaczy Grzegorz Bober, wiceprezes PRK Kraków.

 

- Ostatnio otrzymaliśmy ofertę na szyny, ważną przez tydzień, ponieważ w ciągu 7 dni miał być wytop. Kiedy będzie następy, dostawca po prostu nie wiedział - mówi prezes Nowak, zwracając uwagę na jeszcze inny ważny problem. - W większości kontraktów zawsze są zapisy, że zamawiający może wycofać się z kontraktu, jeśli jest to w interesie społecznym itd. To oznacza, że w skrajnej sytuacji można zostać z zakontraktowanymi materiałami bez zlecenia - dodaje szef ZUE SA.

Komentarze (0)

Napisz komentarz
REKLAMA