Władze Wałbrzycha wydadzą 52,5 mln zł na renowację zabytkowej XIX-wiecznej kopalni Julia. Ponad dwie trzecie tej kwoty to dotacja z Ministerstwa Kultury.
Pozostała suma jest wkładem własnym miasta.
Unikatowy zakład wydobywczy ma być przekształcony w centrum łączące funkcje muzealne, kulturalne i rozrywkowe. Zanim jednak do tego dojdzie, trzeba wnikliwie zbadać teren inwestycji, bo leży on w obrębie szkód górniczych. Wszystko przez rabunkową politykę wałbrzyskich kopalń w ostatnich latach ich działalności.
Przed zamknięciem kopalni Julia w 1996 roku zdążono wybrać węgiel z pokładów zalegających bezpośrednio pod zakładem. To zaś spowodowało obniżenie terenu i pękanie stojących na nim zabytkowych obiektów.
- Domagaliśmy się od Spółki Restrukturyzacji Kopalń odszkodowania - wyjaśnia Kazimierz Szewczyk, pełniący obowiązki dyrektora Parku Wielokulturowego Stara Kopalnia. - W czerwcu 2000 roku przysłali do nas ekspertów z Głównego Instytutu Górnictwa.
Ci stwierdzili, że teren obniżył się o dwa metry, przestał osiadać i nie ma już szkód górniczych.
- I w efekcie nie dostaliśmy rekompensaty za popękane mury obiektów - mówi Szewczyk.
Za kilka dni gmina ma rozstrzygnąć przetarg na wykonanie dokumentacji technicznej projektu. Jest ona niezbędna, aby otrzymać pozwolenie na budowę. Jednym z wymogów, który musi spełnić zwycięzca przetargu, jest wykonanie kompleksowych badań geologicznych.
- Nie możemy sobie pozwolić na wydanie ogromnych pieniędzy, dopóki nie sprawdzimy, czy grunt jest w pełni stabilny - tłumaczy Waldemar Kujawa, inspektor zespołu kultury, turystyki i sportu wałbrzyskiego magistratu.
Niespełna dziesięć lat temu władze Wałbrzycha popełniły już taki błąd. Przygotowując dla turystów XVIII-wieczną Lisią Sztolnię, korzystano z niemieckich map górniczych. Nie zawierały one informacji, że w latach 50. XX wieku wybrano część węgla spod sztolni i uległa ona obniżeniu. Zapadnięta część po zatopieniu kopalń znalazła się pod wodą. Modernizacja i przystosowanie Lisiej Sztolni dla ruchu turystycznego kosztowały około trzech milionów złotych. Z liczącej blisko 1,5 kilometra podziemnej trasy podziwiać można tylko fragment.
(i tu już mniej na temat Starej Kopalni)
Problemy wynikające z górniczej przeszłości Wałbrzycha uwidaczniają się przy okazji inwestycji w starej części miasta. Wnikliwe badania geologiczne trzeba było wykonać między innymi na terenie budowy galerii handlowej Victoria, gdzie w przeszłości istniała kopalnia.
- Nie byłoby tych problemów, gdyby miasto dysponowało rejestrem wyrobisk wychodzących na powierzchnię - przyznaje Michał Pacierpnik z biura zarządzania kryzysowego magistratu.
Po likwidacji kopalń dokumentacja została jednak przekazana do Archiwum Państwowego w Kamieńcu Ząbkowickim i Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach. Niestety, nie jest kompletna. Część dokumentów mogła ulec zniszczeniu lub trafiła w prywatne ręce.
Skutki szkód górniczych są najbardziej zauważalne w centrum oraz południowych dzielnicach Wałbrzycha. Mimo widocznych uszkodzeń części budynków mieszkalnych gmina cały czas ma problemy z uzyskiwaniem odszkodowań od Spółki Restrukturyzacji Kopalń.
- Swoich praw musimy domagać się w sądzie. Do tej pory postępowanie o odszkodowanie dotyczyło 27 budynków - tłumaczy Ewa Frąckowiak, rzeczniczka prasowa prezydenta Wałbrzycha. - W przypadku 23 kolejnych jest już opinia biegłych potwierdzająca uszkodzenia w wyniku eksploatacji górniczej.
Na przegląd czeka obecnie kolejnych 306 budynków. Do końca 2008 roku SRK wypłaciła gminie ponad 1,06 miliona złotych, a do końca kwietnia ma dopłacić do tej sumy jeszcze około 300 tysięcy złotych.
Artur Szałkowski
Gazeta Wrocławska