Co się będzie kupować w 2012 roku?

aszatkowska

Analitycy z rynku nieruchomości przepowiadają, że ceny mieszkań w 2012 spadną jeszcze bardziej niż w 2011. Obniżka według ich szacunków może wynieść od tylko kilku procent, po nawet 25 procent w stosunku do obecnych cen. Taki spadek zachęci z pewnością wielu ludzi za rozejrzeniem się za własnym M.

 

Okazyjne oferty niewątpliwie mogą skusić przyszłych nabywców, nawet jeśli trudniej będzie o kredyt, ze względu na procedury bankowe. Banki sprawdzać mają bowiem, czy klient jest w stanie spłacić kredyt w 25 lat. Jeśli nie, to kredytu nie dostanie albo będzie to mniejsza kwota. Według specjalistów nie będzie to stanowić jednak problemu. Autorzy rozwiązań ograniczenia dostępności kredytów z Komisji Nadzoru Finansowego, twierdzą, że dzięki temu kredytobiorcy nie będą zaciągać kredytów o wartości przerastającej ich możliwości finansowe. I że kredytów nie dostaną tylko ci, którym banki nie powinny ich udzielić.

 

Według Macieja Brzozowskiego i Pawła Sawickiego zaostrzenie sposobu badania zdolności kredytowej przełoży się jedynie na wielkość zakupywanych mieszkań – mogą one zmniejszyć się średnio o 3 m kw. Jednak spadek cen mógłby przynajmniej częściowo zniwelować tę stratę.

 

Kolejnymi kłodami, jakie banki rzucają kredytobiorcom pod nogi, jest prawie całkowite wycofanie się z udzielania kredytów walutowych. Przeciętny Kowalski nie ma szans na otrzymanie najpopularniejszego kredytu we frankach szwajcarskich. Banki, jeśli całkiem nie wycofały takiego kredytu z oferty, to obłożyły go wymaganiami prawie nie do spełnienia, takimi jak dochód od 15 do 50 tysięcy zł miesięcznie (w zależności od banku) czy zwiększenie miesięcznej marży do poziomu 6 p.p. Aż takich problemów nie ma przy kredycie zaciąganym w euro, jednak jest on mniej korzystny. Ludzie są więc skazani w większości na kredyty złotówkowe.

 

Przez to deweloperzy, którzy z rozmachem zaczęli wiele inwestycji, martwią się, że teraz mogą zostać z niesprzedanymi lokalami. Dlatego też kuszą co raz to niższą ceną za metr kwadratowy lub organizują promocje. Jednak to nie na nowe mieszkania z rynku pierwotnego budzą obecnie zainteresowanie, a te wybudowane w czasach PRL-u, z tak zwanej wielkiej płyty.

 

Choć o wielkiej płycie dotychczas mówiło się raczej z pewną rezerwą, a nawet krążył mit, że w ciągu najbliższych lat powinna się zawalić, to właśnie odremontowane i ocieplone bloki zaczęły przyciągać co raz większą uwagę. Zwłaszcza młode rodziny z małymi dziećmi rozglądają się za takimi właśnie mieszkaniami. Chociażby dlatego, że na tamtejszych osiedlach jest w ciąż sporo zieleni, a administratorzy odnawiają lub stawiają nowe place zabaw. Do tego, mieszkania te są tańsze od nowych, pochodzących z rynku pierwotnego, nawet po udzieleniu atrakcyjnych upustów przez deweloperów.

 

Czy w takim razie rok 2012 będzie należeć do mieszkań z rynku wtórnego? Wiele na to wskazuje, jednak jak na razie nie można niczego orzekać. Na pewno, ci którzy zamierzali kupić w tym roku swoje własne M, mają z czego wybierać.

as