Remont Teatru Dramatycznego w Białymstoku: Pięcioletnia Saga Bez Finału

Jakub Zazula

Remont Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku, zaplanowany na lata 2021-2023, został przedłużony i planowo zakończony zostanie w grudniu 2026 roku. Dziś, po niemal pięciu latach, wykonano zaledwie 30% prac. Główną przyczyną opóźnienia są dodatkowe, nieprzewidziane wcześniej prace, związane z zabytkowym charakterem budynku.

• Modernizacja obejmuje przebudowę, rozbudowę, remont i docieplenie budynku, wymianę instalacji wewnętrznych, zagospodarowanie terenu, wymianę stolarki i ślusarki, montaż nowych siedzisk, dostosowanie do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, a także do wymogów przeciwpożarowych.

• Pierwotny koszt inwestycji szacowano na ok. 58 mln zł. Dziś mówi się już o ponad 85 mln zł, a kwota ta może jeszcze wzrosnąć.

Remont, który miał być szybki. Pięć lat, 30% postępu i… coraz więcej pytań

Gdy w lipcu 2021 roku ruszał generalny remont Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku, nikt nie przypuszczał, że modernizacja zamieni się w lokalną epopeję. Pierwsza od 1938 roku tak duża inwestycja w kultowy gmach przy ul. Elektrycznej miała potrwać 18 miesięcy, a widzowie mieli wrócić na odnowioną widownię już w 2023 roku. Dziś, po niemal pięciu latach, wykonano zaledwie 30% prac, a nowy termin zakończenia to – w najlepszym razie – grudzień 2026 roku. Co poszło nie tak?

Kto tu rządzi? Karuzela zmian i gorące stołki

W trakcie remontu przez teatr przewinęło się kilka ekip zarządzających. Najpierw stery dzierżył Piotr Półtorak, który jeszcze w marcu 2024 roku zapewniał, że wszystko jest pod kontrolą, choć prace w zabytkowej części budynku zostały wstrzymane z powodu licznych błędów projektowych. Jednak już w lutym 2025 roku Półtorak został odwołany ze stanowiska. Powód? Audyt finansowy, opóźnienia inwestycji i zarzuty o zbyt małą aktywność teatru w regionie.

Nową twarzą na placu budowy został Ireneusz Gliniecki, pełniący obowiązki zastępcy dyrektora ds. finansowo-inwestycyjnych. To on ma doprowadzić remont do końca i rozwiązać węzeł gordyjski problemów technicznych oraz formalnych. Sprawy artystyczne powierzono aktorowi Markowi Tyszkiewiczowi, a konkurs na nowego dyrektora wciąż trwa.

Zmiany kadrowe nie ominęły także firm odpowiedzialnych za projekt i wykonawstwo. Z placu budowy wycofał się generalny wykonawca – Budimex S.A., który oficjalnie tłumaczył decyzję koniecznością ograniczenia kosztów stałych i oczekiwaniem na nową dokumentację. Z kolei pierwotne biuro projektowe zostało odsunięte po wykryciu licznych błędów w dokumentacji z 2017 roku – obecnie trwa wybór nowej firmy projektowej, która ma przygotować kompletny projekt zamienny.

Remont pełen niespodzianek: szyny z XIX wieku, wody gruntowe i niezgodności z normami

Dlaczego remont tak się ślimaczy? Odpowiedź brzmi: niespodzianki. Budynek teatru, choć modernistyczny, skrywał w swoich ścianach i fundamentach prawdziwe pułapki. W trakcie prac odkryto m.in. XIX-wieczne szyny w ścianach, nadmierne wody gruntowe pod sceną, a także elementy konstrukcyjne, które nie spełniały współczesnych norm przeciwpożarowych. Każda z tych „atrakcji” wymusiła dodatkowe ekspertyzy, zmiany projektowe i – co najważniejsze – kolejne przetargi.

Największym wyzwaniem okazała się konstrukcja balkonu na widowni oraz stropy i ściany, które wymagają wzmocnienia lub całkowitej przebudowy. Prace w części administracyjnej (niezabytkowej) są już na finiszu, ale to właśnie zabytkowa bryła budynku generuje największe opóźnienia.

Kasa, kasa, jeszcze raz kasa. Koszty rosną, a widzów coraz mniej

Pierwotny koszt inwestycji szacowano na ok. 58 mln zł. Dziś mówi się już o ponad 85 mln zł, a kwota ta może jeszcze wzrosnąć. Finansowanie pochodzi z Funduszu Inwestycji Lokalnych oraz budżetu województwa podlaskiego. Marszałek Artur Kosicki zapewnia, że środki są zabezpieczone, ale nie ukrywa, że każda kolejna „niespodzianka” generuje nowe wydatki.

W międzyczasie teatr działa w trzech rozproszonych lokalizacjach zastępczych, co odbija się na frekwencji. Przed remontem wystawiano ponad 300 spektakli rocznie, dziś – ledwie 100, a sale często świecą pustkami. Pracownicy narzekają na zwiększone obciążenie logistyczne, a mieszkańcy – na brak informacji i przedłużające się wyłączenie głównej siedziby z użytku.

Kto zawinił? Polityczne przepychanki i szukanie winnych

Remont teatru stał się też polem politycznych sporów. Obecny zarząd województwa z PiS winą za opóźnienia obarcza poprzedników z PO-PSL, którzy przygotowali projekt i zatwierdzili pozwolenie na budowę. Marszałek Kosicki podkreśla, że inwestycja od początku była skomplikowana, a zabytkowy charakter gmachu uniemożliwiał przewidzenie wszystkich problemów. Nie zmienia to faktu, że mieszkańcy i środowisko artystyczne są coraz bardziej zniecierpliwieni.

Co dalej? Nowe przetargi, nowe nadzieje, stare obawy

Obecnie trwa wybór nowego biura projektowego i nadzoru inwestorskiego. Prace w zabytkowej części mają ruszyć najwcześniej za kilka miesięcy, po uzyskaniu wszystkich niezbędnych pozwoleń. Optymistyczny scenariusz zakłada zakończenie remontu w grudniu 2026 roku, ale nikt nie daje stuprocentowej gwarancji, że nie pojawią się kolejne niespodzianki.

Podsumowanie: Teatr czeka na swoją drugą premierę

Remont Teatru Dramatycznego w Białymstoku to historia o tym, jak ambitna modernizacja może zamienić się w wieloletnią batalię z biurokracją, błędami projektowymi i nieprzewidywalnością zabytkowych murów. Zmiany ekip, rezygnacja Budimexu, konieczność wyboru nowego projektanta i rosnące koszty to tylko część tej opowieści. Mieszkańcy i miłośnicy teatru wciąż czekają na moment, gdy kurtyna wreszcie pójdzie w górę – tym razem nie tylko na scenie, ale i w całym gmachu przy Elektrycznej.