W niewielkich Łosicach, w gminie Długołęka, firma Wastes Services Group zamierza zrealizować bardzo kontrowersyjną inwestycję. Planuje wybudować zakład przetwarzania elektroodpadów (25 000 ton rocznie, w tym 2500 ton niebezpiecznych). Mieszkańcy protestują.
Petycję przeciwko inwestycji w tym miejscu podpisało już ponad 3000 mieszkańców, w tym prawie wszyscy sołtysi. Kontrowersyjne przedsięwzięcie jakie w tej niewielkiej miejscowości pod Wrocławiem chce zrealizować firma Wastes Services Group, spowodowało największy sprzeciw w historii gminy Długołęka. Żadna wcześniejsza inwestycja nie wzbudziła tyle negatywnych opinii i obaw mieszkańców tej podwrocławskiej gminy jak plany budowy w Łosicach zakładu przetwarzania elektroodpadów.
Skala planowanej inwestycji - budowa obiektu, który przetwarzałby 25 000 ton odpadów rocznie, w tym 2 500 ton niebezpiecznych) wykraczałaby nie tylko poza potrzeby gminy Długołęka, ale i całego województwa dolnośląskiego. Protestujący mieszkańcy uważają, że tego typu zakłady są bardzo potrzebne, ale powinny być lokalizowane na terenach przemysłowych lub zdegradowanych, a nie w sąsiedztwie chronionej przyrody.
Teren na którym miałby stanąć ten zakład jest położony na styku z cennym przyrodniczo obszarem Natura 2000 Kumaki Dobrej i ośrodkiem zarybieniowym Polskiego Związku Wędkarskiego. W pobliżu są lasy, stawy, zabytkowy Park Szczodre z pozostałościami słynnego Pałacu Sybilli, szlaki turystyczne, a także ujęcie wody dla wielu miejscowości, połączone ringiem z innymi ujęciami w gminie.
Woda to kluczowa kwestia w tej sprawie z kilku względów. Przede wszystkim wody gruntowe są tu bardzo płytko, bo zaledwie do 1 metra od powierzchni gruntu. Obok przebiega ciek wodny, który stanowi dopływ rzeki Dobrej. Bytuje wzdłuż niej kumak nizinny, będący pod ścisłą ochroną gatunkową. To zdecydowało o wyznaczeniu ochrony dla tego obszaru Natura 2000.
Mieszkańcy obawiają się ryzyka skażenia wody i innych uciążliwości wynikających z charakteru i skali zakładu. Obawy te nie są bezpodstawne - potwierdzają je opinie ekspertów, m.in. cenionego hydrogeologa prof. Juranda Wojewody.
Główne zarzuty stawiane tej inwestycji w Łosicach to:
- ogromna skala przedsięwzięcia, przekraczająca zapotrzebowanie całego województwa (25.000 ton rocznie - przetwarzanie oraz 50.000 ton rocznie - magazynowanie),
- znaczny wzrost transportu ciężarowego w okolicznych miejscowościach, w których zwykle nie ma nawet chodników,
- możliwość skażenia ujęcia wody w Łosicach, które zaopatrują w wodę pitną kilka tysięcy mieszkańców okolicznych wsi oraz stanowią rezerwę dla południowych rejonów gminy, w tym również Długołęki, Mirkowa, Domaszczyna, a nawet Kiełczowa czy Wilczyc,
- potencjalne skażenie środowiska, w szczególności wód gruntowych i pobliskiego chronionego obszaru Natura 2000 Kumaki Dobrej.
Niestety w toku postępowania w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach przedsięwzięcia obawy te zostały zwyczajnie zignorowane lub zbagatelizowane. Ostatecznie Wójt Gminy Długołęka wydał pozytywną decyzję, mimo największego w historii gminy Długołęka sprzeciwu społecznego. A pod protestem podpisało się 3000 mieszkańców, w tym prawie wszyscy sołtysi.
Stowarzyszenia Ostoja i PraŹródła, reprezentujące protestujących mieszkańców, odwołały się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. To jednak podtrzymało decyzję organu I instancji, a do tego również zignorowało nie tylko ekspertyzy, ale i wiele uchybień formalnych.
Co więcej, według SKO przedsięwzięcia związane z odpadami nie muszą być lokalizowane na specjalnie do tego przeznaczonych terenach opisanych w miejscowych planach jako klasa "O", ale można je budować także na terenach "P/U" pod produkcję i usługi. Tak szeroka wykładnia oznaczałaby, że przedsięwzięcia związane z odpadami można by lokować w wielu innych miejscach, które dotąd wydawały się bezpieczne.
Mieszkańcy nie podają się i planują odwołanie od decyzji SKO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Potrzebują jednak specjalistycznego wsparcia prawnego na co potrzebne są środki.
Zorganizowali zbiórkę pieniędzy: https://zrzutka.pl/gz5yvu
Koszt podstawowej obsługi prawnej przy odwołaniu do WSA to 18 450 zł brutto, do tego potrzebują ok. 10 000 zł zapasu na dodatkową obsługę, ewentualne ekspertyzy i inne prace. Stąd kwota zbiórki to 28 500 zł.
Działania prowadzą Stowarzyszenie Ostoja, Stowarzyszenie Dobra Łąka oraz grupa GminniAktywiści.
To niejedyna bardzo kontrowersyjna i budząca protesty mieszkańców planowana inwestycja w okolicach Wrocławia. W gminie Wisznia Mała firma FORTUM planuje budowę wielkiej spalarni śmieci. Inwestor odwołał się od negatywnej decyzji Wójta Gminy Wisznia Mała do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Niezgodność z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, która była powodem odmowy wydania decyzji środowiskowej, również nie pohamowała FORTUM w dążeniu do budowy spalarni. W odwołaniu, udostępnionym na stronach gminy Wisznia Mała, możemy przeczytać, że firma nie zgadza się z zakwalifikowaniem spalarni odpadów jako działalności związanej z zagospodarowywaniem odpadów.
Oznacza to, że protetujących mieszkańców czeka dalsza, bardzo trudna przeprawa formalno-prawna aby nie dopuścić do budowy tej instalacji.
Dodajmy, że w ramach toczącego się postępowania nie ma mowy o "elektrociepłowni" tj. produkcji energii i ciepła, gdyż na tym etapie procedowana jest jedynie spalarnia. Wynika to wprost z przedłożonych przez firmę FORTUM dokumentów niezbędnych do wydania decyzji środowiskowej, w których jest mowa, że będą to przedsięwzięcia objęte odrębnymi postępowaniami.