2600 straci pracę? Związkowcy z PKP Cargotabor chcą interwencji premiera

Orzech

Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” w spółce PKP Cargotabor zaapelowała do premiera Donalda Tuska o podjęcie interwencji w celu ratowania spółki i 2600 miejsc pracy w centrali i 16 sekcjach napraw taboru w całej Polsce. Przyczyną dramatycznej sytuacji firmy są problemy finansowe spółki matki, czyli PKP Cargo S.A.

– W chwili obecnej stajemy się niewypłacalną firmą, na skraju upadłości. PKP Cargo nie wywiązuje się z zawartych z nami umów, zalega od wielu miesięcy z płatnościami za naprawę swojego taboru. Z tego powodu nie mamy środków na wypłatę wynagrodzeń dla pracowników. Zarząd PKP Cargo nie podejmuje żądnych działań zmierzających do uratowania spółki zależnej PKP Cargotabor – czytamy w piśmie związkowców do szefa rządu.

-– Boimy się, że nasza spółka może zostać zlikwidowana z dnia na dzień, bo naszych ludzi nie obejmą te instrumenty, które wprowadzono w PKP Cargo. Chodzi mi o tzw. nieświadczenie pracy i wypłacanie w zamian 60 proc. wynagrodzenia. Nas to nie dotyczy. Zostaliśmy z niczym – mówi Andrzej Morel, przewodniczący „Solidarności” w Cargotabor.

W liście do szefa rządu związkowcy podkreślili, że chcą uczestniczyć w procesie uzdrawiania Grupy PKP Cargo. – My również chcemy przywrócić wysoką pozycję całej Grupy sprzed 10 lat, jesteśmy gotowi na ciężką pracę i szukanie oszczędności, aby tylko utrzymać miejsca pracy – czytamy w wystąpieniu przedstawicieli „Solidarności” z PKP Cargotabor.

Spółka PKP Cargotabor powstała przed 10 laty. Specjalizuje się w naprawie, utrzymaniu i modernizacji taboru kolejowego. W jej skład obok centrali w Warszawie wchodzi 16 sekcji napraw taboru w Czerwieńsku, Dąbrowie Górniczej, Gdyni, Gorzowie Wielkopolskim, Jaworzynie Śląskiej, Karsznicach, Kluczborku, Krakowie, Łodzi, Olsztynie, Ostrowie Wielkopolskim, Szczecinie, Tarnowskich Górach, Toruniu, Tczewie i w Zabrzegu Czarnolesiu.

Źródło: solidarnosckatowice.pl