Na Dolnym Śląsku trwa kolejowa rewolucja. W środę 26 marca w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego podpisano umowę na dostawę kolejnych 10 pociągów dla Kolei Dolnośląskich. Zakup nowych pojazdów z bydgoskiej fabryki Pesa pozwoli KD na polepszenie oferty dla podróżnych na liniach niezelektryfikowanych.
Wcześniej, dzięki środkom unijnym, dolnośląski przewoźnik pozyskiwał pociągi hybrydowe i elektryczne. Po zakończeniu dostaw nowej partii spalinówek, park taborowy KD liczył będzie liczył ponad sto pojazdów (dokładnie 108 sztuk).
– Kolej to transportowy krwioobieg regionu. Chcąc zachęcić mieszkańców do korzystania z pociągów, musimy pracować nad stałym polepszaniem oferty przewozowej. Elektryfikacja linii kolejowych to zadanie rządu i mam nadzieję, że środki z KPO pozwolą PKP PLK dokonać niezbędnych inwestycji w tym zakresie w naszym regionie – wyjaśnia Paweł Gancarz, Marszałek Dolnego Śląska.
Marszałek Paweł Gancarz wśród miejscowości, do których dotrą nowe pociągi, wymienił m.in. Ząbkowice Śląskie, Dzierżoniów, Bielawę czy Świdnicę. Ale docelowo nowe pojazdy pojawią się wszędzie tam, gdzie na liniach kolejowych nie ma sieci trakcyjnej.
– Transport kolejowy to system naczyń połączonych. Z bocznych linii mniejsze pociągi dowożą pasażerów do magistrali, gdzie podróżujemy już sprinterami: szybszymi i większymi pociągami Tak to działa w najlepiej rozwiniętych kolejowo krajach świata, i tak też robimy na Dolnym Śląsku – zaznacza Michał Rado, Wicemarszałek Dolnego Śląska odpowiedzialny m.in. za kolej.
– Mam nadzieję, że z czasem rząd będzie elektryfikować kolejne linie w naszym województwie, szczególnie Magistralę Podsudecką – linię przebiegającą przez Jawor, Strzegom, Świdnicę, Dzierżoniów i Ząbkowice Śląskie. Tam od lat mówi się o elektryfikacji, ale przede wszystkim o zwiększeniu prędkości, z jaką mogą poruszać się pociągi – zaznacza.
Koleje Dolnośląskie to przewoźnik, który ma najszybsze pociągi ze wszystkich przewoźników regionalnych w Polsce. Potrzeby przewozowe są coraz większe, również na liniach peryferyjnych, stąd decyzja o zakupie pojazdów spalinowych.
– Przed nami duże wyzwanie, jakie postawili nam sami Dolnoślązacy, którzy pokochali kolej. To właśnie dla nich polepszamy ofertę w miejscowościach, w których nadal nie ma sieci trakcyjnej i nie możemy ich obsługiwać pociągami elektrycznymi – mówi Damian Stawikowski, Prezes Kolei Dolnośląskich. – Finansowanie zapewniliśmy sobie dzięki kredytowi uzyskanemu w PKO Banku Polskim.
Pojazdy z bydgoskiej fabryki Pesa to dwuczłonowe pociągi mające 115 miejsc siedzących. Osiągają prędkość do 120 km/h. Zamontowane w nich silniki Rolls-Royce pozwalają na wykorzystanie ekologicznego paliwa o blisko 90% mniejszej emisji CO2.
Koszt każdego pojazdu to 29,24 mln zł netto, a pierwsze z nich pojawią się na Dolnym Śląsku najpóźniej w czerwcu 2027 roku. Zawarta właśnie umowa przewiduje dostawę 10 sztuk, jednak prawo opcji daje możliwość zakupu kolejnych 20 egzemplarzy. Zarząd Kolei Dolnośląskich intensywnie poszukuje potencjalnych źródeł finansowania.
– Do tej pory często dostarczaliśmy pociągi przed czasem, chociażby Elfy, którymi jeżdżą pasażerowie Kolei Dolnośląskich – zauważa Krzysztof Zdziarski, Prezes Zarządu Pesa Bydgoszcz – Po latach przystępujemy do produkcji pierwszych biało-żółtych pociągów ekodiesel Pesa 231M. Mamy już w tej mierze niemałe doświadczenie, bo Czesi zamówili u nas ponad 100 takich pojazdów – dodaje.
Bydgoskie pojazdy ekodiesel, które Czesi ochrzcili jako RegioFoxy, jeżdżą m.in. w Kraju Hradeckim w Czechach, tuż za granicą z Polską. Już niebawem obsługiwać będą również malownicze trasy Dolnego Śląska. Będą mogły dojechać również za naszą południową granicę, bo pociągi te będą posiadały homologację zarówno na polskie, jak i na czeskie tory.
Spalinowy zespół trakcyjny Pesa 231 M dla Kolei Dolnośląskich: