Kolejny kwartał z rzędu deweloperzy sprzedali więcej mieszkań, niż zdołali w tym czasie wprowadzić na rynek. Rosnąca inflacja wciąż przyciąga do biur sprzedaży kupujących, a sprzedaż po trzech kwartałach przekroczyła wynik z całego 2020 r.
Trzeci kwartał na rynku nowych mieszkań był zdecydowanie słabszy niż dwa pierwsze i to zarówno pod względem sprzedaży, jak i nowej podaży – czytamy w najnowszym raporcie JLL Rynek mieszkaniowy w Polsce – III kwartał 2021.
Wydaje się jednak, że bardziej niż wzrost cen dotkliwy dla nabywców jest ograniczony wybór mieszkań. Najbardziej skurczyła się oferta we Wrocławiu, gdzie na koniec września 2021 r. dostępnych do zakupu było zaledwie 5,4 tys. mieszkań, o 42% mniej r-d-r.
Największe emocje mogły wzbudzić ceny mieszkań w inwestycjach wprowadzanych do sprzedaży we Wrocławiu, które były o 23% wyższe niż przed kwartałem. W rezultacie średnia cena dla wszystkich lokali dostępnych w ofercie na koniec września w tym mieście przekroczyła po raz pierwszy barierę 10 tys. zł/m2. Na koniec września we Wrocławiu za 1 m2 trzeba było zapłacić o 16% więcej niż przed rokiem.
JLL
– Pandemia wciąż wpływa – choć w nieco inny sposób niż w ubiegłym roku – na rynek mieszkaniowy. Z jednej strony istotnie stymuluje popyt. Nabywcy poprzez zakup nieruchomości poszukują zabezpieczenia dla swoich oszczędności, ale też poprawy warunków mieszkaniowych w obawie przed kolejnymi pandemicznymi restrykcjami. Z drugiej, zakłócenia w łańcuchach dostaw podnoszą koszty materiałów budowlanych, a niewydolność administracji publicznej ogranicza podaż. W tej sytuacji planowanie sprzedaży oraz racjonalizacja założeń finansowych jest dla deweloperów niezwykle trudna, a próba zmitygowania ryzyk z tym związanych przejawia się to przede wszystkim we wprowadzaniu do sprzedaży projektów w coraz wyższych cenach – komentuje Aleksandra Gawrońska, dyrektor Działu Badań Rynku Mieszkaniowego JLL.
Kluczowe pytanie brzmi: czy i gdzie możliwy jest szybki wzrost podaży? Jak podkreślają eksperci JLL, pod względem "zapasu" mieszkań na wydanych pozwoleniach widać istotne różnice pomiędzy sześcioma największymi rynkami.
– W skrajnie niekorzystnej sytuacji jest Warszawa, gdzie w praktyce rezerwy zostały wyczerpane. W niewiele lepszej są Wrocław i Kraków, gdzie rezerwy nie przekraczają 30% obecnej rocznej produkcji – komentuje Aleksandra Gawrońska, ekspertka JLL.
Problemy z nową podażą są na tyle poważne, że stały się ważnym elementem dyskusji publicznej. Winę za masowy wykup i wzrosty cen zaczęto przypisywać inwestorom, którzy chcą zarabiać na wynajmowaniu Polakom mieszkań. Autorzy raportu podkreślają jednak, że niesłusznie pod lupę wzięto fundusze, których wpływ na rynek w porównaniu z zakupami inwestorów indywidualnych jest marginalny.
Jak szacują eksperci JLL w ostatnich kilku latach udział zakupów o charakterze inwestycyjnym dokonanych przez nabywców indywidualnych wynosił od 20% do nawet 40% w zależności od miasta. Na sześciu największych rynkach (Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu i Łodzi) przekłada się to na około 90-95 tys. mieszkań, które zostały oddane w latach 2016-2020 i są lub będą wynajmowane przez indywidualnych właścicieli. W tym samym okresie na rynek najmu w całej Polsce trafiło niewiele ponad 6 tys. mieszkań w budynkach będących w całości własnością funduszy. Jedna trzecia tych mieszkań jest w rękach polskiego Funduszu Mieszkań na Wynajem. Nawet jeśli wziąć pod uwagę projekty, które dopiero mają zasilić portfele tych podmiotów, to ich udział nie przekroczy kilku procent.
– Liczby, o których mówimy to 25-30 tys. jednostek w najmie instytucjonalnym, co rocznie może oznaczać około 4 tys. takich lokali na wszystkich największych rynkach łącznie. W kontekście 100-140 tys. mieszkań rocznie budowanych w ostatnich latach przez deweloperów, to zdecydowanie niewielki odsetek. Warto też podkreślić, że zagraniczne fundusze nie decydują się za zakup po cenach wyższych niż bieżąca oferta rynkowa, a istotna część projektów, które trafiają do portfeli inwestorów instytucjonalnych powstaje na gruntach, na których nie można budować mieszkań w rozumieniu polskiego prawa (są to zwykle lokale usługowe sprzedawane z 23% VAT-em) – tłumaczy Aleksandra Gawrońska, dyrektor Działu Badań Rynku Mieszkaniowego JLL.
Sytuacja na rynku mieszkaniowym w bliskiej przyszłości będzie uzależniona od skali podaży, czyli możliwości uzyskania nowych pozwoleń na budowę i wprowadzenia nowych inwestycji do sprzedaży. W perspektywie kilkunastu miesięcy kluczowa będzie jednak wysokość stóp procentowych.
Źródło: JLL