Rządowe projekty a rynek nieruchomości. Czego spodziewać się po programie "Pierwsze Mieszkanie"?

Paweł Harom

Program "Pierwsze Mieszkanie", którego fundamentem jest bezpieczny kredyt 2%, ma ruszyć 1 lipca br. Jak wpłynie na sytuację na rynku mieszkaniowym i czy dzięki programowi każdego będzie stać na zakup mieszkania?

Rynek nieruchomości budzi się do życia, po przyjęciu wielu dotkliwych ciosów na przestrzeni ostatnich miesięcy. Hucznie zapowiadany przez obóz rządzący program, którego celem ma być pomoc w kupnie pierwszego mieszkania lub domu, delikatnie komplikuje jednak aktualną sytuację. Wielu ekspertów zauważa, iż pomimo że transakcji jest zdecydowanie więcej niż w analogicznym okresie 2022 roku, wielu Polaków znajduje się w swoistej próżni, wyczekując z zakupem na uruchomienie "Pierwszego Mieszkania". Widać to w statystykach, które notują spadek zainteresowania kredytami mieszkaniowymi w odniesieniu do roku ubiegłego.

Zdania podzielone są w kwestii przyszłych cen nieruchomości. Część ekspertów szacuje, że program nie będzie długofalowo wpływał na ceny nieruchomości. W kontrze padają zdania, że przy wciąż ograniczonej podaży może czekać nas wzrost cen nieruchomości.

Jeśli chodzi o bezpieczny kredyt to z pewnością jest spora grupa, która czeka na ten program i tym samym deweloperzy ostrzą sobie zęby i liczą na żniwa po jego uruchomieniu. Ma to być ponad 170 mln złotych dopłat do odsetek już w tym roku. To znacząca kwota w przeliczeniu na możliwość udzielonych kredytów. Być może rynek faktycznie ruszy, jednak nie byłbym wielkim optymistą. Co prawda zdolność kredytowa wzrośnie, a stopy procentowe nie będą odgrywały tak dużego znaczenia, jednak warunki skorzystania z tego kredytu z dopłatami są bardzo rygorystyczne – podsumowuje Adrian Niewiadomski, CEO HomeLand Development.

Kredyt 2%, co jeszcze?

Fundamentalną częścią nowego programu mieszkaniowego dla młodych jest bezpieczny kredyt 2%, czyli dopłata do rat kredytu dla zakupu mieszkania bądź domu na rynku pierwotnym, ale i wtórnym. Maksymalnie otrzymać można kredyt do 500 tys. zł, a małżonkowie zawnioskują nawet o 100 tys. zł więcej. Co ciekawe program nie zakłada limitu ceny dla metra kwadratowego, więc przy wyborze pierwszego mieszkania można balansować przykładowo pomiędzy kawalerką w centrum miasta, jak i podmiejską szeregówką.

"Pierwsze Mieszkanie" to także tzw. konto mieszkaniowe, na które zainteresowani mogą odkładać miesięcznie kwotę pomiędzy 500 a 2 tys. zł. Okres oszczędzania wyniesie od 3 do 10 lat, a wysokość wpłat będzie można zmieniać. Główną pobudką dla takiego rozwiązania jest możliwość zgromadzenia środków na poczet wkładu własnego dla zakupu nieruchomości w przyszłości.

Szanse, ale i zagrożenia

Wielu deweloperów już dziś w swojej ofercie zakłada możliwość finansowania zakupu nieruchomości z wykorzystaniem wchodzącego w życie od lipca rządowego programu.

Z opinii Narodowego Banku Polskiego wynika, że program ten może być wykorzystywany przez zamożnych Polaków, czyli de facto nie przez tą grupę, dla której jest stworzony. W tym momencie lokaty bankowe oscylują na poziomie 7-8 proc., a kredyt ten w perspektywie 10-letniej będzie charakteryzował się stopą procentową 2% plus marżą banków, które aktualnie są na poziomie 2-3%, a więc warto by było hipotetycznie wziąć taki kredyt, a środki zaoszczędzone w ten sposób wpłacić na lokatę i zarobić. Czy to bardzo mocno wpłynie na rynek? Czy ludzie wstrzymują się z zakupami? Myślę, że Ci, których będzie stać na ten kredyt i spełniają mimo wszystko dość drastyczne kryteria, w kwestii wieku czy faktu, że musi to być pierwsza nieruchomość itd. myślę, że mogą na ten program czekać – komentuje Niewiadomski, dodając, że program jest krzywdzący dla osób posiadających już udział w nieruchomości, chcących zmienić ją na większe mieszkanie lub dom.

NBP podkreśla, że podbicie cen mieszkań może doprowadzić do tego, że te wciąż będą nieosiągalne dla osób, których nie było stać wcześniej na zakup własnego lokalu. Wartość programu w ciągu 10 lat szacuje się na 16 mld zł. Jak donosi bank centralny "Pierwsze Mieszkanie" będzie wypierać przedsięwzięcia rozwojowe poprzez utrwalanie pozycji banków, które w dużej mierze strukturę bilansów opierają na kredytach mieszkaniowych.