Oczywiście, że własność to własność. Jak mieszkanie jest na kredyt, to bardziej trzeba bać się banku, bo w razie zalegania z ratami bez problemów mieszkanie mogą zabrać. Spółdzielnia jedynie naszymi mieszkaniami zarządza, a na to jak zarządza nie mamy wpływu bo zapewne nieliczni są jej członkami. Właściciel mieszkania a członek S.M to zasadnicza różnica. No ale co tam 320 zł członkowskiego trzeba zapłacić.

Też dostalismy odpowiedź, mysle ze postarali sie bo sa w szoku, że ktos osmielił sie pytac, dochodzic, robić liste. W tej spółdzielni jest komfort zarzadzania wszyscy są grzeczni słuchaja płaca nie zadaja pytan, a jesli już zadaja to najczęściej nikt na nie nie odpowiada. Czym różni sie mieszkanie deweloperskie od spółdzielczego(naszego spółdzielczego) Teraz już wiem, niczym.

Przypominam, że nas nie reprezentuje Spółdzielnia. W aktach notarialnych podpisalismy zgody na reprezentowanie nas przez ZARZĄD owej spółdzielni,a to juz robi różnice i pewnie tu jest pies pogrzebany. Proszę Państwa odpowiedzialności zbiorowej nie ma.

Przy okazji, kochani mieszkańcy zainteresujcie sie członkostwem w spółdzielni. Niech się Wam nie wydaje, że fakt posiadania mieszkania na własnośc jest jednoznaczny z prawami członka spółdzielni. Bardzo dozo tracimy przez fakt, że przy takiej liczbie kupionych mieszkań nieliczni interesują się byciem członkiem spółdzielni. Nie chodzimy na zebrania,nawet nie jesteśmy informowani kiedy są, nie mamy prawa głosu,tak naprawde o niczym nie decydujemy. Idealna sytuacja dla zarzadzajacych. Nie będac członkiem spółdzielni nie mamy prawa do współdecydowaniu o niej.Nie mamy prawa do udziału z zysków (a przecież takie sa, chociażby ze sklepu, czy knajpki). Moze warto przy tym" śmieciowym poruszeniu" i o tym pomysles, poczytac, popytac i zastanowic się z jakiego powodu nikt przy sprzedaży mieszkan nie proponuje nam członkostwa? Deklaracje które należy wypełnić nie pojawiaja się na stronie S.M Stoczniowiec? Czyżby zarzadzajacym nie zależało na zwiększeniu ilości członków Spółdzielni???? I czemu mnie to nie dziwi?