"naye666" napisał:
AD.1 - w wyroku sądowym okres jest nieistotny, istotny jest FAKT ograniczenia;
Jak już tu pisałem, nie widzę w tym sformułowaniu żadnego ograniczania. Nie ma wpisu, że jesteśmy zobowiązani do utrzymania obecnego zarządcy w jakimkolwiek okresie czasowym ("do" nie oznacza, że nie mamy prawa zmienić zarządcy, rozumiałbym to raczej jako okres maksymalny). Dodatkowo zaryzykowałbym stwierdzenie, że po 5 m-cach obecny zarządca może sobie po prostu odejść (oczywiście przekazując pełną dokumentację w miejsce/do osoby wskazanej przez wspólnotę). Nie obraziłbym się gdybyśmy zmienili zarządcę wcześniej, bo denerwuje mnie chociażby chodzenie z latarką po śmietniku, czy średnio działająca brama wjazdowa.
"naye666" napisał:
AD.2 - Nie wiem czy czytałeś ścianę tekstu Archicomu (chyba nie lub od nich jesteś) ale ten twierdzi, że "ma większość" nie informując o możliwości zmianie sposobu głosowania;
[i:z8pjtsek]Ignorantia iuris nocet[/i:z8pjtsek]
Fakt, że nie było to zagranie fair play, bo nie każdy musi znać ustawy. Natomiast do czasu osiągnięcia przez właścicieli 1/5 udziałów, Archicom (jako posiadacz większości) nie miał obowiązku zmiany sposobu głosowania. Nie wiem jaki jest obecny stan, i czy w tym momencie moglibyśmy zwołać zebranie w takiej formie (za czym bym wnioskował, bo jednak nie wszystko jest rozwiązane w sposób przyjazny mieszkańcom). Mam zamiar o to dopytać przy okazji najbliższej rozmowy z Archicomem (chyba, że zdążą odpowiedzieć wcześniej tutaj).
"naye666" napisał:
AD.3. - Nie czytałeś wątków wcześniej - Ani podczas procesu sprzedaży, ani w umowie deweloperskiej nie było informacji o poprowadzeniu jakichkolwiek instalacji przez ogródki, Deweloper na 15 minut przed podpisaniem Aktu o tym poinformował i zażądał wpisu jak poniżej, po czym dokonał zmiany po interwencji.
Powiem nawet mocniej: gdybym wiedział, że mam jakiekolwiek instalacje poprowadzone przez ogródek, W ŻYCIU nie zakupiłbym na tym osiedlu mieszkania.
Czytałem sukcesywnie, po prostu mam dobrą, ale krótką pamięć :P .
Sprawa tak naprawdę dla prawnika. Jestem ciekawy czy taki zapis, nie umożliwiłaby zerwania umowy i dochodzenia zwrotu poniesionych strat przed sądem. Zakładam, że dałoby się udowodnić, że brak takiego zapisu był dla Ciebie głównym powodem zakupu.
W dalszym ciągu chciałbym się dowiedzieć od kogoś, kto ponosi koszty w takim wypadku. Ale to również raczej sprawa dla prawnika. Dopytam o to przy okazji konsultacji i zamieszczę odpowiedź na forum.
"naye666" napisał:
Miło Bubi, że wtrąciłeś/aś się do dyskusji, jednak najpierw wypadałoby zapoznać się z ich treścią wcześniejszą.
Jak mówiłem, krótka pamięć i przepraszam za brak zapoznania się ze wcześniejszą dyskusją tuż przed napisaniem posta. Następnym razem przeczytam jeszcze raz ze 2 strony w tył, tak w razie czego.