O, faktycznie to Pan, już rozumiem skąd to zaangażowanie w temacie miejsc postojowych u nowych sąsiadów. Nie chcę się z Panem wdawać w słowne potyczki, więc sprostuję tylko naszą rozmowę i wracam do skromnego czytywania od czasu do czasu tego wątku.
Przyznaję się że nie chciało mi się cofać i czytać jeszcze raz Pana kontry na pomysł likwidacji płotu oddzielającego nową część osiedla i izolowanie go od starej części.
Zapewniam jednak, że pamiętam o co chodziło, i nie rozumiem dlaczego porównuje Pan pomysł likwidacji owego płotu między wspólnotami z walką mieszkańców o ogrodzenie ogródków - to chyba dwie różne sprawy, i doskonale rozumiem, że ich właściciele chcą dbać o swoją własność - Pan również nie chciałby aby ktoś obcy chodził Panu po mieszkaniu, a taki ogródek traktowałbym właśnie jako jego część (tak jak balkon). Żywopłot jako forma płotu nie jest tu nawet kwestią wartą dyskusji, bo ogrodzenie z niego żadne.
Faktycznie, strzelałem z tymi służebnościami kierując się tym, że większość wzorów umów ma takie zapisy. Nadrobiłem jednak zaległości. W umowach na starej części osiedla jedyny zapis odnośnie służebności dotyczy reklamy dewelopera, praw dla dostawców mediów, oraz zgody na sprzedaż wybranych miejsc pod chmurką na własność. To samo w umowie o administrowanie. Zakładam że umowy dla nowszych części zbytnio się nie różnią. Doceniam blef. Reasumując nadal nie widzę przeszkód prawnych aby nowa wspólnota zrobiła blokady na miejscach w obrębie własnej działki i rozdała klucze wszystkim współwłaścicielom części wspólnych, tak aby każdy ze wspólnoty (i tylko z niej) miał do nich swobodny dostęp.
Nie nawołuję tu do większej asymilacji - zwyczajnie czasami takie kroki są niezbędne aby walczyć o swoje, w końcu za to ludzie płacili. Odniosłem się tylko do tego co Pan napisał...
"CPR_Wagnera" napisał:
Oczywiście, że nie. Stosunek 1:1 (mowimy caly czas o miejscach naziemnych) jest pobożnym życzeniem i myslenie o jakichkolwiek gwarancjach w tym wzgledzie jest troche naiwne.
...i dałem przykład, że jednak taki stosunek 1:1 w mniejszym czy większym stopniu da się jednak zapewnić samodzielnie (bo oczywistym faktem jest że nie przez dewelopera). Wyeliminowanie pojazdów spoza wspólnoty jakby Pan na to nie patrzył będzie korzystne dla wspólnoty. Zamiast martwić się samochodami z całego osiedla pozostanie już tylko martwienie się o liczbę aut sąsiadów. To uczciwe, aby każdy martwił się o swoje. Pan natomiast - a przynajmniej takie odnoszę wrażenie - w nowych częściach osiedla upatruje rozwiązania własnych problemów z parkowaniem, zamiast pracować u podstaw.
Przyszłym (albo już obecnym) mieszkańcom życzę udanych potyczek o swoje prawa, zarówno z deweloperem jak i łasymi na nowe miejsca starymi mieszkańcami :)