Projekt WUWA 2 dopiero się rozpędza, ale już budzi spore emocje. Dlaczego architekci będą zapraszani by je projektować, a nie zostanie zorganizowany konkurs? Jeśli decydujemy się na eksperyment dajmy im szansę konkurować z amatorami a ocenę zostawmy doświadczonym jurorom - argumentuje architekt Tomasz Lichota.
Pisaliśmy Wam, że Izba Architektów będzie odpowiadała za powstanie WUWY 2.
To ona, we współpracy np. ze stowarzyszeniem architektów czy Architektem miasta wyznaczyła podstawowy cel budowy tego osiedla. Jest nimzaprojektowanie i wybudowanie osiedla mieszkaniowego odpowiadającego potrzebom nowoczesnego miasta, jego aktywnych mieszkańców i budującego więzi społeczne, które przy okazji będzie architektoniczną wizytówką założeń ESK 2016.
To ma być wzorcowe osiedle mieszkaniowe, ale nie dlatego, że domki zaprojektują Zaha Hadid, czy Norman Foster. Ma odpowiadać potrzebom nowoczesnego miasta, jego aktywnych mieszkańców, którzy pracują także w domu: wyjść poza pojedyncze mieszkanie i pokazać, że potrzeba przestrzeni publicznych, integracji z komunikacją zbiorową, żłobka, przedszkola i innych usług. Pierwszy etap osiedla WUWA 2 ma powstać do 2015 roku.
- Jesteśmy w takim momencie, w którym musimy porozmawiać o jakości tego, co budujemy. Jeśli nie wrócimy do tradycji eksperymentowania - za kilka lat to na nas spadnie wina. Że nie rozwiązaliśmy żadnego z problemów Potrzebujemy poligonu doświadczalnego by odpowiedzieć na te pytania. I powinna być nim Nowa WUWA - tłumaczył w wywiadzie dla nasZbigniew Maćków, przewodniczący Wrocławskiej Izby Architektów, autor m.in. rozbudowy Renomy.
Swoje wątpliwości na temat tego jak zorganizowane ma być powstanie tego osiedla wyraził w liście architekt Tomasz Lichota. Oto jakie ma wątpliwości:''
Z treści artykułu wynika, że do pracy nad tym projektem przewiduje się zaprosić "40 najlepszych architektów z Dolnego Śląska".
Nie wiem, w jakiej formie aktualne zamierzenie jest planowane, z niepokojem jednak zauważyłem, że w żadnej informacji nie ma mowy o konkursie architektonicznym.
Przeciwnie, w wywiadzie prezes DOIA sugeruje, że “najwięksi architekci i tak nie biorą udziału w konkursach'' - co akurat mija się z prawdą.
Jako architekt z najwyższym uznaniem wyrażam się o kompetencjach panów Piotra Fokczyńskiego oraz Zbigniewa Maćkowa. Mając na uwadze fakt, że Wrocław w kwestii rozwiązywania problemów urbanistycznych i architektonicznych bardzo często ogłasza konkursy, uważam, że zarówno Pan Prezydent Rafał Dutkiewicz jak i Panowie architekci rzetelnie przygotują opisane przez Pana przedsięwzięcie tak, aby wzorcowe osiedle było również wzorem w kwestii przejrzystości procedury przygotowawczej. Gwarancją tego będzie ogłoszenie otwartego konkursu architektonicznego.
Gdyby jednak przyjęta przez miasto strategia nie uwzględniała procedury zapewniającej konkurencyjność, uważam, że opinia publiczna powinna z wyjątkową uwagą przyjrzeć się tej sprawie.
Pozwolę sobie zamieścić parę krytycznych uwag - bazując na pesymistycznym założeniu, że Wrocław rzeczywiście wybierze, wg własnego klucza, czterdziestu najlepszych architektów Dolnego Śląska.
1) Po pierwsze brak gwarancji, że "Najlepsi Architekci" okażą się najlepsi. WUWA była projektem eksperymentalnym, dlatego przyjmując kryterium dotychczasowego doświadczenia, trudno a priori założyć, że ktoś, kto do tej pory projektował świetnie, rzeczywiście zaproponuje coś, co wybiega poza horyzont teraźniejszości... WUWA powstała z inicjatywy szkoły, która z definicji łamała konwencje, dlatego ich twórcy w sposób naturalny byli najlepszymi kandydatami na wykonawców takiego założenia. Aktualnie nie mamy - nie tylko w Polsce ale i w Europie - ośrodka, który tak jak Werkbund czy Bauhaus, równie radykalnie wyznaczałby kierunki w dziedzinie architektury. Jeśli więc decydujemy się na eksperyment - nie stawiajmy na pewniaków - dajmy im szansę konkurować z amatorami a ocenę zostawmy doświadczonym jurorom.
2) Samo ograniczenie twórców do Dolnego Śląska brzmi co najmniej dyskusyjnie. Co miałoby być kryterium "dolnośląskości"? Miejsce urodzenia? Ukończona uczelnia? Miejsce zdobycia uprawnień zawodowych? Miejsce prowadzenia działalności gospodarczej? Miejsce wykonanych projektów lub ukończonych realizacji? Oczywiście twórcami pierwotnej WUWy byli lokalni - dolnośląscy - działacze Werkbundu, jednak w takim razie czy wg takiego samego kryterium nie wypadałoby ograniczyć deweloperów, którzy mieliby takie osiedle wybudować? Poza tym jest wielu zdolnych i osiagających sukcesy wrocławskuch architektów, którzy nie realizują swoich projektów na Dolnym Śląsku - i odwrotnie: są architekci spoza Wrocławia, którzy budują we Wrocławiu. Takie kryterium uważam za nieuzasadnione w czasach, kiedy najlepsi architekci z powodzeniem realizują się na wszystkich kontynentach. Uważam, że w dobie globalizacji jest to po prostu zbędny anachronizm.
3) Idea "zaproszenia do współpracy najlepszych architektów" sama w sobie, moim zdaniem, nie jest zła. Ale w warunkach otwartego konkursu jest również możliwa do zrealizowania: należy nakłonić tych najlepszych do tego, aby zostali jurorami sądu konkursowego. Gdyby w sądzie zasiadł np. Peter Zumthor albo David Chipperfield konkurs miałby gwarantowane powodzenie! Tym bardziej ograniczenie zaproszenia do współpracy do "najlepszych lokalnych" może znaczyć wyznaczenie maksymalnej wysokości, na której zawiesimy poprzeczkę. Czy czterdziesty z listy najlepszych dolnośląskich projektantów będzie lepszy niż np. najlepszy z Górnego Śląska?
Oczywiście mam nadzieję, że idea konkursu jest tak oczywista, że po prostu nikt z pomysłodawców nie uznał, że należy o niej wspomnieć. Jeśli jest inaczej - na pewno sprawa będzie bardzo szeroko i głośno dyskutowana - i to nie tylko wśród architektów.
Jako członek SARP-u uważam, że poruszenie sprawy wyboru projektantów jest bardzo ważne nie tylko ze względu na dobro własne naszego środowiska, ale przede wszystkim ze względu na dobry wizerunek Miasta.
Jest taki miejski mit, który funkcjonuje w każdym większym mieście: “przychodzi zagraniczny inwestor milioner do urzędu i pyta: >>komu powinienem zlecić projekt, żeby potem nie mieć kłopotu z pozwoleniem na budowę?<<'' I wg tego mitu urzędnik puszczając oko podaje namiar na “zaufanego projektanta''.
Jeśli do zaprojektowania 40 ha zespołu mieszkaniowego miasto wybierze 40 projektantów ten mit stanie się faktem. Powstanie lista 40 architektów poleconych przez Prezydenta, Izbę Architektów oraz Wydział Architektury Urzędu Miejskiego. Miasto weźmie na siebie zobowiązującą rolę pośrednika kojarzącego prywatnych inwestorów z projektantami.
Jeśli to, co mówił w wywiadzie Zbigniew Maćków o rozwiązywaniu problemów (“...Potrzeba do tego wszystkich, którzy się interesują miastem. Nie tylko inżynierów, socjologów itd. ale także tych, którzy na forach dyskutują o tym, co i jak we Wrocławiu zmieniać...'') nie było pustym frazesem, to ta “otwarta dyskusja'' powinna być już od dawna otwarta. A jak na razie jest - jak widać - niestety odwrotnie.
Dobrze by się stało, gdyby ktoś postawił publicznie pytanie, czy WUWA 2 w formie, w jakiej powstaje, jest inicjatywą, która przyniesie korzyść miastu, czy wszystko tu przebiega zgodnie z dobrym obyczajem i czy wszystko jest tu jasne, klarowne i przejrzyste?''
Co o tym myślicie?
Autor: bk