Kraków liczył na pomoc ze strony rządu przy pracach projektowych pierwszej linii metra. Ministerstwo jednak zmieniło zdanie.
Jeszcze z początkiem roku, w styczniu, przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju deklarowali, że Kraków otrzyma dofinansowanie prac projektowych budowy metra, tzw. studium wykonalności. To dokument niezbędny do ogłoszenia przetargu na projekt i budowę pierwszej linii metra. Teraz jednak okazało się, że pieniędzy nie będzie. Ministerstwo tłumaczy się zaostrzeniami w unijnych przepisach.
Jeszcze z początkiem roku, w styczniu, przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju deklarowali, że Kraków otrzyma dofinansowanie prac projektowych budowy metra, tzw. studium wykonalności. To dokument niezbędny do ogłoszenia przetargu na projekt i budowę pierwszej linii metra. Teraz jednak okazało się, że pieniędzy nie będzie. Ministerstwo tłumaczy się zaostrzeniami w unijnych przepisach.
Wskutek tego miasto zostało same z pracami przygotowawczymi do budowy podziemnej kolejki. Koszt stworzenia takiego studium może wynieść nawet 10 mln zł. Nie wiadomo, kiedy prace nad nim się rozpoczną. Władze Krakowa chcą jeszcze dodatkowej analizy systemów transportu, pierwszą za ponad 700 tys. zł dostały na początku roku, a zlecenie drugiej opóźnia się.
Światowe Dni Młodzieży
Jak bardzo Kraków potrzebuje metra, pokazały Światowe Dni Młodzieży. Mając podziemną kolej, o wiele łatwiej i sprawniej rozładowałaby ona gigantyczny ruch pieszych. Jeśli Kraków ma organizować tego rodzaju wielkie wydarzenia, to na metro jest po prostu skazany. To inwestycja potrzebna także pod kątem planowanej Nowej Huty Przyszłości, projektu, który ma dać nawet 40 tys. miejsc pracy. Początek planowanej linii byłby w Nowej Hucie, a koniec w Bronowicach. W referendum przeprowadzonym w 2014 roku mieszkańcy opowiedzieli się za budową metra.
Jak bardzo Kraków potrzebuje metra, pokazały Światowe Dni Młodzieży. Mając podziemną kolej, o wiele łatwiej i sprawniej rozładowałaby ona gigantyczny ruch pieszych. Jeśli Kraków ma organizować tego rodzaju wielkie wydarzenia, to na metro jest po prostu skazany. To inwestycja potrzebna także pod kątem planowanej Nowej Huty Przyszłości, projektu, który ma dać nawet 40 tys. miejsc pracy. Początek planowanej linii byłby w Nowej Hucie, a koniec w Bronowicach. W referendum przeprowadzonym w 2014 roku mieszkańcy opowiedzieli się za budową metra.
Kraków pominięty
Kraków ma pecha do rządowej pomocy finansowej – poprzednia ekipa rządząca także była nieprzychylna. Jeszcze w 2015 roku wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel liczył na 4 mln zł od rządu przy pracach nad projektowaniem studium. A po zmianie władzy zapanował optymizm. Dziś wiemy, że pomocy nie będzie.
Kraków ma pecha do rządowej pomocy finansowej – poprzednia ekipa rządząca także była nieprzychylna. Jeszcze w 2015 roku wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel liczył na 4 mln zł od rządu przy pracach nad projektowaniem studium. A po zmianie władzy zapanował optymizm. Dziś wiemy, że pomocy nie będzie.
Deska ratunku
Jest światełko w tunelu, jak tłumaczy na łamach Gazety Krakowskiej wiceprzewodniczący Rady Miasta z klubu PO radny Dominik Jaśkowiec.
Jest światełko w tunelu, jak tłumaczy na łamach Gazety Krakowskiej wiceprzewodniczący Rady Miasta z klubu PO radny Dominik Jaśkowiec.
– Braliśmy pod uwagę, że rząd PiS wystawi Kraków i metro. Dlatego wystąpiliśmy z wnioskiem, aby powalczyć o pieniądze z UE. To jedyna deska ratunku – mówi Jaśkowiec.
Z kolei Adam Kalita z PiS uważa, że miasto sobie poradzi.
– Pieniądze na studium powinniśmy znaleźć. Lepiej z czegoś zrezygnować i to zrobić – zaznacza radny PiS.
Radny Kalita jest natomiast dobrej myśli w sprawie samej budowy metra.
– Sami tego nie zrobimy. Tu pieniądze rząd musi znaleźć, bez względu na to, jaki to będzie rząd. Bo to nie inwestycja, która powstanie jutro – kwituje Kalita.