W Polsce z roku na rok przybywa powierzchni usługowych, jednak głównie za sprawą dużych centrów i parków handlowych. W atrakcyjnych lokalizacjach dużych miast brakuje jednak pojedynczych lokali, szczególnie tych sprofilowanych pod gastronomię.
Centra handlowe nie zwalniają tempaStale rosnąca siła nabywcza Polaków powoduje rozkwit handlu w naszym kraju, co za tym idzie ciągły rozwój rynku nieruchomości o charakterze usługowym. W 2015 roku całkowita podaż nowoczesnej powierzchni handlowej wyniosła prawie 13 mln mkw. Aż 71 procent tego tortu, z wynikiem 9,3 mln mkw., zajmują centra handlowe, które masowo powstają w polskich miastach. Skalę rozwoju tego obszaru w Polsce obrazuje raport firmy JLL z końca 2011 roku, w którym powierzchnia centrów handlowych stanowiła 7,5 mln mkw. Jasno wynika, że w ciągu 4 lat centra handlowe stworzyły prawie 2 miliony metrów kwadratowych powierzchni handlowej. Przyszłe inwestycje również prognozują w miarę stabilny wzrost powierzchni w galeriach, jednak dotyczyć to będzie głównie największych miast, w których oprócz stawiania nowych obiektów, następować będzie rozbudowa tych, które już funkcjonują.
REKLAMA
Brakuje gastronomii przy ulicachCoraz większy deficyt stanowią lokale przy ulicach i deptakach. Problem ten widać głównie w dwóch miastach, Krakowie i Warszawie, gdzie stawki najmu są najwyższe w Polsce. O ile Gród Kraka ratuje się sporą liczbą powierzchni zlokalizowanych w kamienicach, które komponują się z architekturą miasta, o tyle stolica jest pod tym względem znacznie uboższa. W Warszawie brakuje atrakcyjnych powierzchni z przeznaczeniem na gastronomię. Głód restauratorów widać na starówce, gdzie knajpy w kamienicach, skupione jedna przy drugiej, tętnią życiem, a w cieplejsze dni rozrastają się dodatkowo o ogródki. Podobnie jest również na ulicach Marszałkowskiej, Świętokrzyskiej czy Nowym Świecie, tam powierzchnie z przeznaczeniem gastronomicznym cieszą się niesamowitym wzięciem, a restauratorzy czekają w kolejce, aż zwolni się jakiś lokal. Tak duże zapotrzebowanie na tego typu powierzchnie przy ulicach wynika z otrząśnięcia się Polaków z pierwszego zachwytu centrami handlowymi. Coraz częściej konsumenci chcą odwiedzać i poznawać nowe rejony miasta. Tego nie są w stanie dać im centra, w których powierzchnie zarezerwowane są w większości dla sieciówek lub franczyz.