Problemy na Zodiak 1 mnożą się a najgorsze jest to, że możemy iść z nimi już tylko do Pana Boga, bo "sprytny" deweloper wyrolował nas z możliwości dochodzenia naszych praw w sądzie. A dokładniej rzecz biorąc to do sądu możemy iśc tylko nawet jeśli wygramy to nie ściągniemy należnych nam pieniędzy, bo nie będziemy mieć od kogo/z czego.
Wszystko wskazuje na to, że Wre Projekt Sp z o.o. Zodiak Sp. K (przy podpisywaniu umowy deweloperskiej mieliśmy do czynienia z jeszcze z I2 Development Sp z o.o. Zodiak Sp. k tylko jak doszło do podpisywania umowy przyrzeczonej dziwnym trafem spółka zmieniła nazwe) już niedługo zostanie zlikwidowana (Pan prezes sprzedał wolne domy swojej innej spółce wiec majątku już nie ma) po czym zostaje nam komplementariusz z majątkiem 5 000 zł, na którego spadają roszczenia z tytułu rękojmi dotyczące oczywiście całego Osiedla.
A lista usterek i bubli jest u nas bardzo długa wiec jedyne wyjście to odkładać na fundusz remontowy.
I nie myślcie, że na Zodiaku 1 mieszkają tylko malkontenci i maruderzy, którzy narzekają. Poczynania dewelopera, sposób traktowania klientów po wpłaceniu kasy za mieszkanie(a raczej bezczelność i opieszałość na każdym szczeblu tej "organizacji") i pasmo problemów, które cały czas wychodzą odebrało nam radość z posiadania nowego mieszkania.
Zalania, pleśń na ścianach, dziury w ścianie wymywane przez wodę cieknącą z nieszczelnej instalacji, najniższej jakości materiały użyte przy budowie, bardzo często wbrew zaleceniom producenta, błędy konstrukcyjne np. przy drzwiach balkonowych etc. to standard.
A jak czytam wasze ostatnie posty to widzę, że historia lubi się powtarzać - u nas też pierwsze problemy pojawiły się w momencie gdy na stronie i2 zaczęły dziać się dziwne rzeczy z powierzchniami - malały potem rosły. A skończyło się na tym, że nasze domy teoretycznie urosły - oczywiście tylko na papierze, bo w rzeczywistości były mniejsze niż to co mieliśmy w umowach ale deweloper kazał sobie dopłacić - w niektórych przypadkach nawet po 16 000 zl :) ot taka kreatywna metoda liczenia powierzchni :) - tj projekt został policzony jedną metoda a pomiar rzeczywistej powierzchnia został wykonany już inną metodą stąd rozbieżności na korzyść oczywiście dewelopera . Jednak jak przyszło do wypłacania kar za opóźnienia w podpisaniu aktów notarialnych (za ok 4 m-c) to deweloper wypłacił już tylko 50% należnej kwoty.
Woda z garaży miała być odprowadzona rynnami do kanalizacji, ale jak to jeden z pracowników budowy wyjaśnił - "efekt skali" zadecydował, że woda leje się przez rzygacze po ścianach garażu pod dom. Mógłbym tak jeszcze długo wymieniać.....
Radzę - czytacie dokładnie umowy oraz analizujcie, kto wam sprzedaje mieszkania i co wam gwarantuje. A jeśli zapali się komukolwiek czerwona lampka to pamietajcie, że zawsze łatwiej zrezygnować na tym etapie niż potem użerać się z nierzetelnym deweloperem i zostać z pseudodomkiem, który jest studnią bez dna (bo na bank kupujecie lokale mieszkalne a nie domy w zabudowie szeregowej).
Pozdrawiam i życzę powodzenia .
Zaloguj aby dodać komentarz