Gdyby mieszkaniec Wrocławia odkładał każdą zarobioną złotówkę, to na dwupokojowe mieszkanie mógłby sobie pozwolić po prawie... 9 latach. Dla porównania o wiele krócej trwa to w Katowicach, tyle samo w Krakowie, a najdłużej w stolicy.
Zgodnie z danymi Home Broker trzy czwarte nieruchomości w Polsce jest nabywanych z pomocą kredytu hipotecznego. Trudno się temu dziwić, jeżeli przeciętne wynagrodzenie netto we Wrocławiu można oszacować na 2,6 tys. zł miesięcznie, a cena transakcyjna przeciętnego mieszkania dwupokojowego wynosi ponad 270 tys. zł. Kwota ta odpowiada sumie dziewięcioletnich średnich wypłat ''na rękę''. W efekcie zarabiając tyle, ile wynosi średnia płaca, nie sposób pozwolić sobie na zakup mieszkania bez wsparcia w postaci finansowania bankowego.
Home Broker sprawdził, jak przedstawia się stosunek wynagrodzeń i cen nieruchomości w dużych miastach Polski. Zgodnie z danymi GUS przeciętne wynagrodzenie brutto w gospodarce wynosiło w 2011 roku prawie 3,4 tys. zł. Kwota ta odpowiada płacy na poziomie 2,4 tys. zł netto. Wynagrodzenia są jednak mocno zróżnicowane w poszczególnych miastach. W Warszawie czy Katowicach przeciętna płaca ''na rękę'' przekracza 3,2 tys. zł miesięcznie, natomiast w Bydgoszczy i Toruniu jest to o około tysiąc mniej.
- Jeszcze większe dysproporcje widoczne są na rynku nieruchomości. Podczas gdy w Sopocie w ostatnich 12 miesiącach za mieszkanie o powierzchni od 35 do 50 m kw. trzeba było zapłacić przeciętnie prawie 390 tys. zł, to w Katowicach były to niecałe 144 tys. zł - wymienia Bartosz Turek, analityk rynku nieruchomości.
W jakich więc miastach lokale są najmniej przystępne cenowo dla swoich mieszkańców? Najbardziej obrazowo, choć odrobinę abstrakcyjnie, odpowiedzieć na to pytanie może liczba lat przez które należałoby odkładać każdą złotówkę z pensji, aby kupić mieszkanie.
W 17 badanych miastach jest to średnio ponad 7 lat. Pod tym względem najgorsza sytuacja ma miejsce w Sopocie. Przeciętny mieszkaniec tego miasta zarabia co miesiąc niewiele więcej niż wynosi krajowa średnia - prawie 2,8 tys. zł netto. Z drugiej strony mieszkania w tym nadmorskim kurorcie są nawet droższe niż w Warszawie. Za przeciętną ''dwójkę'' trzeba zapłacić prawie 390 tys. zł. W efekcie zarobki przeciętnego mieszkańca Sopotu zrównałyby się z ceną dwupokojowego mieszkania dopiero po 11,6 latach.
W lepszej sytuacji są mieszkańcy Krakowa i Wrocławia, gdzie odkładać na takie samo lokum trzeba prawie 9 lat. W tych trzech miastach stosunek cen mieszkań i wynagrodzeń mieszkańców wypada najsłabiej w gronie 17 badanych miast.
Na drugim biegunie plasują się Katowice i Opole. W pierwszym z nich wynagrodzenia mieszkańców zrównałyby się z ceną transakcyjną mieszkania dwupokojowego po odpowiednio niespełna czterech i sześciu latach. Przeciętny mieszkaniec Katowic dostaje bowiem wynagrodzenie ''na rękę'' na poziomie ponad 3,2 tys. zł miesięcznie, a za przeciętne mieszkanie dwupokojowe musi zapłacić niecałe 144 tys. zł. W przypadku mieszkańca Opola parytet ten wypada gorzej. Opolanin zarabia średnio 2,5 tys. zł netto miesięcznie.
Autor: jg/inf. pras.