Deweloperzy zwracają uwagę na fakt, że warunki techniczne, którym muszą odpowiadać budynki, są zbyt restrykcyjne i zbytnio ingerują w szczegóły projektowania inwestycji. Mieszkania są przez to droższe, a nabywcy częściej muszą godzić się na drogie, nie praktyczne rozwiązania. Eksperci Polskiego Związku Firm Deweloperskich apelują – im więcej mamy obostrzeń, tym trudniej jest budować tanio.
Czy o umiejscowieniu pralki w nowoczesnym mieszkaniu i trzepaka na podwórku powinno decydować ministerstwo? Zdrowy rozsądek podpowiada co innego niż przewidują warunki techniczne, które precyzują tę, i wiele innych kwestii, które powinny pozostać w gestii inwestora. Przedstawiciele PZFD przekonują, że tak duża ingerencja w zasady projektowania mieszkań jest szkodliwa, ponieważ podwyższa koszty budowy. Zdaniem ekspertów, ograniczenia budowlane powinny być wyznaczane zasadami bezpieczeństwa. Komfort i funkcjonalność mieszkań to aspekty, które warto pozostawić do decyzji inwestorów, którzy najlepiej wiedzą, jakie są obecne trendy i oczekiwania nabywców. Zasadnym jest to, aby ministerstwo określało minimum bezpieczeństwa w projektowanych budynkach, dalsza ingerencja nie jest zgodna z zasadami panującymi na wolnym rynku.
– Naszym zdaniem kupujący samodzielnie ma prawo decydować o komforcie, jakiego potrzebuje. Powinniśmy poszerzyć obszar wolności obywateli i dać im możliwość zakupu mieszkania tańszego, którego standard odpowiada niższej cenie. Ważne jest to, aby nabywca był dobrze poinformowany i miał świadomość tego, jaki lokal nabywa – przekonuje Marek Poddany, Wiceprezes PZFD.
W świetle tego stwierdzenia ustalanie przez Ministra takich kwestii jak szerokość schodów, drzwi, wielkość okien i innych parametrów odpowiadających za komfort a nie za bezpieczeństwo wydaje się bezzasadne.
– Koniecznym wydaje się uelastycznienie przepisów w tej kwestii i pozostawienie m.in. decyzji o szerokości schodów pozwalających na wygodne użytkowanie w rękach samych mieszkańców bo wygoda jest odczuciem subiektywnym. Kiedy kupujemy mieszkanie lub dom, powierzchnia użytkowa wybranego lokum jest jednym z kluczowych czynników wpływających na decyzję zakupową. Nie ma zatem potrzeby wprowadzania wymogów, podwyższających cenę. Zwłaszcza, gdy komfort mieszkańców nie stoi w opozycji do przepisów BHP, tylko z nimi współgra – mówi Jan Jarosławski, prawnik Skanska Residential Development Poland, firmy będącej członkiem PZFD.
Warunki techniczne określają nie tylko szerokość schodów, ale również miejsce, gdzie musi być aneks kuchenny czy pralka.
REKLAMA
– Konieczność wydzielania kuchni o szerokości 240 cm w małych mieszkaniach jednopokojowych jest zbędna, w zupełności wystarczy 180 cm. Taki wymóg nie ma uzasadnienia technicznego i ekonomicznego oraz często nie przystaje do obecnych trendów aranżacyjnych. Takie rzeczy powinien weryfikować rynek. Jeśli powróci zapotrzebowanie i trend na wydzielanie większych kuchni nawet w najmniejszych mieszkaniach, to sami zaczniemy tak projektować i budować – przekonuje Tomasz Szediwy, architekt z firmy Marvipol.
Ustawodawca chce również odgórnie narzucać to, gdzie powinniśmy umieszczać pralki. Nie jest tajemnicą, że trendy dotyczące funkcjonalności mieszkań i ich rozkładu dynamicznie się zmieniają i kupujący powinni mieć prawo decydować o tym, czy chcą mieć pralkę w łazience, czy np. w wydzielonym do tego celu pomieszczeniu.
– Często w kompaktowym mieszkaniu lepszym miejscem dla pralki jest kuchnia, natomiast w dużych mieszkaniach oddzielne pomieszczenie nie będące łazienką – dodaje Szediwy.
Przepisy obowiązujące deweloperów często wpływają na ich relacje z nabywcami.
– Klienci często nie rozumieją, że to nie deweloper decyduje o kierunku otwierania drzwi, czy wykonaniu aneksu kuchennego w mieszkaniu. Warto pamiętać, że inwestor buduje dla klienta, a nie na potrzeby prawa budowlanego – dodaje Teresa Witkowska, dyrektor sprzedaży RED Real Estate Development.
W ocenie PZFD, dostrzeżenie potrzeby zmian w obecnie obowiązujących regulacjach jest odpowiedzią na powszechne sygnały płynące z wielu środowisk i postępującą biurokratyzację procesu inwestycyjnego, w części tylko uzasadnioną rzeczywistymi potrzebami rozwojowymi, a w dominującej części zbędną, wydłużającą proces inwestycyjny i podnoszącą koszty budowy. Rozwój kraju wymaga przyśpieszonej urbanizacji, lepszego wykorzystania terenu i infrastruktury technicznej oraz dogęszczania zabudowy. Realizacja tych celów wymaga radykalnej zmiany warunków technicznych.