[size=150:2svbbf70]
Zdrój przyszłych kłopotów?[/size:2svbbf70]
To, jak ma wyglądać nowy basen stanowiący element przyszłego ośrodka sportowego ilustruje wizualna ekspozycja przed ratuszem. Na oko wszystko wygląda ładnie ale im więcej faktów się poznaje, tym gorzej, zgodnie z zasadą: im głębiej w las tym więcej drzew.Dług Zaczęło się od powołania Spółki Celowej Wałbrzyskie Centrum Sportowo-Rekreacyjne „AgUA-ZDRÓJ" Sp. z o. o., która zaciągnęła kredyt w wysokości 83 miliony zł do 2038 r. Wraz z odsetkami i innym kosztami bankowymi kwota ta wzrośnie do prawie 175 milionów 764 tysięcy zł, czyli jest po-nad dwa razy wyższa. Rzecz jasna, taka spółka bez poręczenia nie mogłaby uzyskać choćby części z tej kwoty i tu na scenę wchodzi Gmina Wałbrzych. 11 lipca 2007 r. radni podjęli uchwałę poręczając pożyczkę. Oznacza to, ni mniej ni więcej, że gdyby Aqua-Zdroj z jakichś powodów kredytu nie mogła spłacić, spłaci go gmina.
- Kiedy kilka lat temu powstał pomysł budowy w Wałbrzychu basenu - wspomina Andrzej Gniatkowski, były dyrektor OSiR-ów w Wałbrzychu i Świebodzicach - szukano formuły trzech „P": partnerstwo publiczo-prywatne, ale pomysł upadł, gdyż nie było chętnego prywatnego inwestora. Takie inwestycje nie przynoszą zysków, a sukcesem jest wyjście na „zero". Teraz, zamiast tego po-wołano spółkę.
Sprawa ma także drugie dno. Zdaniem radnego Michela Nykiela, dzięki temu, że dług formalnie obciąża spółkę, miasto nie wykazuje pełnego zadłużenia, które na dziś wynosi około 123 min zł co stanowi 41% dochodów własnych. Gdyby do tego dodać kwotę kredytu, zadłużenie przekroczyłoby bezpieczny próg 60% i do ratusza wkroczyłby komisarz.
- Ustawodawca popełnił błąd pozostawiając lukę prawną
- mówi Andrzej Gniatkowski
- zakazując prowadzenia przez gminy działalności gospodarczej, a nie zakazując tworzenia jednoosobowych spółek z udziałem gminy. Po co oszukiwać ludzi formułą spółki, która nie ma szans powodzenia?
Lokalizacja W każdym bądź razie, nowy obiekt na Ratuszowej składać się ma z aqua-parku z basenem o wymiarach ok. 25x12,5 metrów, jacuzzi, zjeżdżalnią z brodzikiem, hotelu, hali sportowej na 2000 widzów i płyty głównej boiska. Zniknie natomiast obecne boisko treningowe, a w jego miejsce powstanie parking. Do takiej formy inwestycji zastrzeżenia ma radny Michel Nykiel.
- Gdy kiedyś udzieliłem wypowiedzi dla prasy o tej inwstycji napisano, że jestem przeciwnikiem obiektu, co nie jest prawdą - mówi radny Nikiel.
- Miastu potrzebna jest wielofunkcyjna hala widowiskowo-sportowa stanowiąca część bazy wypadowej na Chełmiec i dla innych sportów. Tymczasem w preferowanej przez urząd koncepcji znika trawiaste boisko treningowe, które dziś znajduje się obok płyty głównej. Na jego miejscu mają powstać planowane obiekty. Czyli za te 180 milionów nie będzie nawet boiska treningowego! Nic nie jest planowane po drugiej stronie ulicy Ratuszowej. W urzędzie podobno liczą że jak dostaną zwrot VAT-u przebudują drogę i zbudują boisko. Moim zdaniem basen powinien być bliżej Szczaw-na Podzamcza i Piaskowej Góry, zbudowany przy współudziale tego uzdrowiska
Podobnie uważa Andrzej Gniatkowski. - Jest kâka powodów takiej lokalizacji To tam przeniosło się faktyczne centrum Wałbrzycha, tam jest najwięcej inwestycji handlowych, tam jest największe zagęszczenie mieszkańców i tam potrzeba inwestycji będących takim wypełniaczem czasu wolnego. Ico równie ważne - tam są mniejsze problemy infrastrukturalne. Na Ratuszowej jest inaczej, nie ma dobrego dojazdu i nie ma pieniędzy na remonty dróg
- dodaje.
Sedno sprawy Zdaniem Gniatkowskiego, doświadczenia podobnych parków wodnych wskazują, że najwięcej jest chętnych na atrakcje tzw. wokół basenowe i tych powinno być dwa razy więcej niż przewiduje projekt. Nie zgadza
się za to z pomysłem budowy basenu o kryteriach olimpijskich, czyli 50 metrów długości, 25 szerokości. Mimo że takich basenów jest w Polsce niewiele (kryte są w Dębicy, Gorzowie, Ostrowie i Oświęcimiu oraz w Warszawie), to ten w Wałbrzychu nie spełniłby swojej roli ze względów ekonomicznych. Koszt utrzymania wzrósłby dwukrotnie.
Podobnie uważa Mariusz Gawlik - dyrektor wałbrzyskiego OSiR-u, według którego wizja nowego obiektu jest optymalna. Nie tylko ze względu na koszty, co jest oczywiste. Budowa 50-metrowego basenu i hali np. na 5000 miejsc byłaby prawie dwukrotnie droższa nie licząc kosztów utrzymania. Ale prócz tego ważny jest czynnik - jak to określa Gawlik demograficzny.
- Wałbrzych dużej hali widowiskowo-sportowęj nie potrzebuje. Gdy „ Górnik" grał w I lidze koszykówki, na mecze do Świebodzic przyjeżdżało maksimum 500 widzów. Sala świeciła pustkami. Na widowni dwukrotnie większej, pustki też byłyby większe, co źle oddziałuje na psychikę zawodników - mówi Na argument, że w większej hali można by rozgrywać zawody międzynarodowe odpowiada, że organizacji takich nikt Wałbrzychowi nie zleci. - Wałbrzych nie ma szans na pływanie wyczynowe z braku trenerów, talentów i tradycji - uważa.
Według Gniatkowskiego Wałbrzych jest miastem, przynajmniej gdy chodzi o upodobania, niedużych grup tematycznych. Nieprzypadkowo teatr czy filharmonia mają sale na około 200 miejsc. Na zebranie wielotysięcznego tłumu na jakiejś imprezie nie ma szans. Tylko raz - mówi - udało się zebrać 2200 widzów w hali wałbrzyskiego OSIR-u Było to przed laty, na koncercie Czerwonych Gitar jeszcze z Krajewskim w składzie.
Trochę historii Co prawda pływanie jako dyscyplina sportowa w Wałbrzychu nie jest konkurencją wiodącą, ale istnieje. Bo też, co trzeba przyznać, nie było gdzie pływać. Obiektem, na którym podobno trenowali niemieccy pływacy przygotowujący się na olimpiadę w Berlinie ( 1938) był odkryty basen na Nowym Mieście, który już nie istnieje. Basen, a właściwie zespół basenów z 10 metrową skocznią zbudo-wano w 1926 r. a jego kres nastąpił w latach 90-tych.
W Wałbrzychu był to basen największy, co widać na archiwalnych zdjęciach, choć jego wymiary nie są dokładnie znane. Dziś nie spełniałby wymogów, ale w latach przed- i powojennych odgrywał ważną rolę. Jak pisze w „60-ciu latach wałbrzyskiego sportu" Kazimierz Niemierka, pływali na nim za-wodnicy działającego od 1947 r. KS „Kolejarza" i „Tęczy". Pływackie sekcje prowadzone przez grupy zapaleńców przechodziły rożne koleje losu, a zawodnicy trenowali gdzie się dało, m. in. na 15 metrowej (także już nie istniejących) pływalni przy ulicy Małej i 25 metrowej przy Ratuszowej, na ośrodku w Słupcu, , czy szkołach nr 21 na Podzamczu i nr 10 oraz w IV LO.
Obecnie istnieje sekcja pływacka Juvenia przy UKS „Sokół" przy szkole nr 21. Pomimo pewnych sukcesów, z rożnych przyczyn, m. in. z braku odpowiedniego basenu, nie ma przełożenia z juniorów do seniorów. Wałbrzyska młodzież, o ile nie zakończy kariery, trafia więc do grup ratowników wodnych i tylko w tej kategorii odnosi sukcesy.
- Jeżeli takie talenty się znajdą to basen 25-metrowy wystarczy. Potem zawodnicy i tak wyjadą do ośrodków akademickich i w tamtejszych klubach kontynuować będą karierę. A budowanie 50-metrowego basenu tylko po to, aby trenować tu mogli profesjonaliści, lub żeby rozegrać raz na jakiś czas zawody to strata czasu Zobaczy pan, że jak już powstanie obiekt, wszyscy będą zadowoleni - mówi na zakończenie rozmowy Gawlik.
Wątpliwości
O budowie aquaparków mówi się w Szczawnie i Boguszowie. Kompleks halowo-basenowy budują Mieroszów z Mezimesti. 124-tysięczny Wałbrzych ma 3 kryte baseny w szkołach i jeden odkryty w Rusinowej. Nieco mniejszy, partnerski, Hradec Kralove ma aquapark, basen 50-metrowy, hale sportowe, kryte lodowisko (z II ligową drużyną hokejową), nie mówiąc już
O lotnisku i aeroklubie. Hradec organizuje wiele imprez kulturalnych, sportowych i turystycznych, krajowych i międzynarodowych z wielotysięczna widownią.
Podobne zastrzeżenia ma radny Mirosław Lubiński. - Pomijając już lokalizację, którajest w złym miejscu, chodzi o to, aby powstało coś nowego, innego, odróżniającego Wałbrzych od innych miast w regionie. Ale po zakończeniu budowy powstanie obiekt nie różniący się od podobnych w Świebodzicach Kudowie, Bielawie, üd.. Ico gorsza nie różniący się znacznie wielkością i funkcjonalnością od tego, który został zburzony. Zamiast czegoś, co nas wyróżni na tle innych miast w województwie, wałbrzyszanie dostaną to samo tylko w nowym opakowaniu, za które zapłacą około 180 müionów złotych. A to dopiero początek, do najbliższych wyborów samorządowych warunki spłaty kredytu są jeszcze dogodne, a potem się zmieniają na gorsze.
I tak mimo ogromnych nakładów finansowych w postaci kredytów o spłacie rozłożonej na 30 lat Wałbrzych nie będzie miał obiektu, na którym można przeprowadzać duże imprezy kulturalne lub sportowe o zasięgu krajowym czy międzynarodowym. Wspomniany już Hradec, takich imprez orga-nizuje kilkadziesiąt w roku. No
I ostatnia kwestia. Co będzie jeśli okaże się, że taka „kreatywna księgowość", polegająca m. in. na rozkładaniu długów na specjalnie w tym celu powołane spółki miejskie, jest niezgodna z prawem? A wpisane zadłużenie w budżet miasta przekroczy dopuszczalne 50 %?
Marek Mróz
Nasz Region Dolnośląski LIPIEC