[Wrocław] Max Boegl nie dokończy stadionu. Miasto wyrzuca wykonawcę i szuka nowego

tuWroclaw.com

Władze Wrocławia wypowiedziały w środę umowę na budowę Stadionu Miejskiego z firmą Max Boegl. Główny wykonawca od dawna spóźniał się z terminem zakończenia prac i nie chciał ich kontynuować.

- Wypowiedzieliśmy umowę na budowę stadionu z powodu nieterminowego zakończenia prac. Arenę dokończą teraz inne firmy - mówi wiceprezydent Wrocławia Maciej Bluj. Przetargi na prace budowlane, których nie wykonał Max Boegl zostaną ogłoszone do 15 października.

Miasto spodziewa się, że ich realizacja potrwa do pierwszego kwartału 2013 roku, ale dokładnej daty urzędnicy nie chcą wskazać.
- Najpierw trzeba uruchomić procedury przetargowe, dokonać inwentaryzacji placu budowy na stadionie i wyznaczyć odpowiednie specyfikacje dla pozostałych prac budowlanych - podkreśla Maciej Bluj.

Co dokładnie zostało jeszcze do wykonania na arenie przy alei Śląskiej? Chodzi m.in. o dokończenie budowy wszystkich biur, kiosków zewnętrznych i ostateczne uruchomienie systemu elektronicznego zarządzającego energią na stadionie.


Do wykonanie tych prac Wrocław ma jeszcze w rezerwie 24 mln złotych z łącznej sumy 906 mln złotych, jaką dotychczas na inwestycję dysponowało miasto.

Przypomnijmy, że trzy miesiące temu miasto wypowiedziało już aneks do umowy z Maxem Boeglem na zakończenie prac na stadionie. Władze Wrocławia naliczyły kary umowne za niedotrzymanie terminu w kwocie 65 mln zł, a te mogą być wypłacone z sumy gwarancyjnej. Sprawa toczy się w sądzie, bo jednocześnie niemiecki wykonawca żąda od miasta zapłaty za część prac, które wykraczały poza zadania objęte w umowie.

Na początku lipca Rafał Dutkiewicz mówił, że w rozmowach z wykonawcą pojawiały się roszczenia, które nie miały żadnego pokrycia w dokumentacji budowlanej ani wykonanych pracach. Opiewają one na kwoty od 50 do nawet 100 mln złotych.

Jak podkreślają od kilku tygodni włodarze miasta, mimo że stadion wciąż jest gotowy tylko w 97 procentach. To od kwietnia ma pozwolenie na użytkowanie i mogą się na nim odbywać imprezy sportowe czy rozrywkowe. Te brakujące trzy procent to m.in. tzw. BMS (Building Managment System), czyli system informatyczny, który umożliwia sterowanie praktycznie wszystkim za pomocą komputera i pozwala na oszczędności w energii. Dziś jest uruchamiany ręcznie.

Autor: Jarosław Garbacz