[size=150:2no9qhvv]
We Wrocławiu powstanie supernowoczesne teatralne centrum kultury [/size:2no9qhvv]
Za dwa lata Wrocławiowi przybędzie supernowoczesne centrum kulturalne. Rektorat, dziekanaty, sale ćwiczeń, Centrum Teatrów Jednego Aktora, biblioteka, studio nagrań i trzy nowoczesne sale teatralne - tak będzie wyglądać siedziba wrocławskiej PWST przy ul. Braniborskiej. Filia krakowskiej szkoły teatralnej właśnie otrzymała ponad 42 mln zł dofinansowania na modernizację placówki. - Tydzień temu podpisaliśmy w Krakowie umowę z ministrem kultury i dziedzictwa narodowego Bogdanem Zdrojewskim o dofinansowanie projektu "Przebudowa, rozbudowa i częściowa nadbudowa budynku Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu" w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2007-2013 - mówi prorektor wrocławskiej filii PWST Krzysztof Kuliński. Dokładnie za 18 miesięcy do budynku przy ul. Braniborskiej, gdzie dziś mieści się scena teatralna PWST, przeniosą się także wydziały aktorski (dziś ul. Jastrzębia) i lalkarski (ul. Powstańców Śląskich).
- Trudno mi ukryć wielką satysfakcję - cieszy się Kuliński.- Jestem absolwentem tej uczelni i nawet do głowy mi nie przyszło, że będę nie tylko świadkiem, ale w jakimś skromnym sensie przyczynię się do powstania najnowocześniejszej uczelni teatralnej w kraju.
Jak na te zmiany zareagowali znani absolwenci uczelni? Agata Kucińska, aktorka wrocławskich teatrów - Lalek i Ad Spectatores, która cztery lata temu ukończyła wydział lalkarski, a dziś na nim wykłada: - Dobrze, że serce szkoły będzie tętnić życiem. Ćwiczenie etiud pod prysznicem z braku miejsca wspominam z rozrzewnieniem, ale uczelnia potrzebuje więcej przestrzeni.
Konrad Imiela, aktor i dyrektor Teatru Muzycznego Capitol, myśli podobnie: - Kiedy studiowałem, szkoła mieściła się na ul. Jaworowej w pięknej willi z ogrodem, pośrodku którego kwitła magnolia. Tylko że miała jeden mankament - była ciasna. A jak już robiliśmy dyplom na Braniborskiej, zmagaliśmy się z architekturą lat 70. Zimą wiało i było bardzo nieprzyjemnie. Z jednej więc strony pozostał sentyment do fajnych, małych sal na Krzykach, a z drugiej - dobrze, że studenci wreszcie dostaną więcej miejsca. No bo jak na przykład uczyć się tańca w salkach wielkości dużego pokoju?
Czy wrocławska szkoła po liftingu uzyska niezależność?
- Dużo zależy od ambicji miasta. Będziemy do tego gotowi. To, że o to intensywnie nie zabiegamy, wynika z bardzo dobrej współpracy z krakowską szkołą matką. Mamy całkowitą niezależność w zakresie dydaktyki. Wiążą nas jedynie nici administracyjne - tłumaczy Krzysztof Kuliński.
Mariusz Kiljan, aktor i dyrektor Teatru Piosenki we Wrocławiu, także absolwent uczelni, ma nadzieję, że szkoła uzyska autonomię: - Warto, żeby Wrocław miał własną teatralną szkołę, z którą miasto będzie się utożsamiać.
Całość przebudowy PWST pochłonie ponad 50 mln złotych. Autorami koncepcji przebudowy są krakowscy architekci: Marek Kozień, Magdalena Kozień i Katarzyna Kozień-Baczkowska.
Na razie nie jest pewne, czy i kiedy pod młotek pójdą budynki, w których mieszczą się wydziały lalkarski i aktorski.
Marta Wróbel, Krzysztof Kucharski, JUKO - POLSKA Gazeta Wrocławska
http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/1001232.html