Nowej Rudzie zafundowano obwodnicę pod napięciem Romuald Piela 2008-10-09 22:50:28, aktualizacja: 2008-10-09 22:50:28
Gotowy objazd miasta nie nadaje się do użytku. Kierowcy mogą zostać porażeni prądem.
Obwodnicą Nowej Rudy można było omijać miasto już tydzień temu, kiedy zakończono remont 200-metrowego łącznika. Niestety, wciąż nie wiadomo, czy wybudowana za ponad 50 mln zł droga zostanie w tym roku dopuszczona do użytkowania. Wszystko dlatego, że przebiegające nad jezdnią przewody wysokiego napięcia zawieszono zbyt nisko. - To skandal, bo dalej muszę jeździć wąskimi, krętymi uliczkami, zamiast szeroką obwodnicą - denerwuje się Mariusz Jankowski, kierowca z Kłodzka, który dojeżdża przez Nową Rudę do Wałbrzycha.
Kable energetyczne wysokiego napięcia wiszą tylko 5 metrów nad ziemią. Tymczasem przepisy mówią o minimum 7 metrach. Drogowcy ograniczyli się do ustawienia znaku informującego o niebezpieczeństwie.
Rzeczniczka prasowa Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei zapewnia, że robią wszystko, aby jak najszybciej drogą mogły jeździć samochody.
- Trwają rozmowy z energetyką na temat podniesienia linii wysokiego napięcia - powtarza od dwóch dni Joanna Jarocka.
Brak porozumienia między drogowcami i energetykami wynika prawdopodobnie z kosztów likwidacji zagrożenia, szacowanych na ponad 140 tys. zł.
- Jeśli dojdziemy z drogowcami do porozumienia, to podniesienie linii potrwa co najmniej 2 miesiące - zaznacza Elżbieta Marek z koncernu Energia Pro.
Do tego terminu należy doliczyć czas odbioru technicznego. Dopuszczenie drogi do użytkowania wiąże się ze sprawdzeniem szeregu dokumentów i samej szosy. Trwa to nawet miesiąc.
Jak łatwo wyliczyć, kierowcy będą mogli wjechać na obwodnicę nie wcześniej niż w połowie stycznia.
- Będę domagał się od zarządu województwa wyjaśnień, kto jest winny tej sytuacji - mówi zdenerwowany Julian Golak, radny wojewódzki z Nowej Rudy.
Na razie nie wiadomo, kto jest winny tej wpadki. To będzie wyjaśniał zarząd województwa. Dzisiaj trudno nawet powiedzieć, czy takie osoby zostaną wskazane, bo zgodnie z dokumentacją z 2002 roku, nie było problemu z linią wysokiego napięcia.
Wtedy nie kolidowała z planowaną drogą. Dopiero na początku tego roku okazało się, że druty z prądem wiszą za nisko. Nie wiadomo więc, czy błąd popełniono w projekcie, czy podczas budowy drogi podniesiono ją za wysoko.
Z informacji przekazanych przez urząd marszałkowski we Wrocławiu wynika, że uzgodnienia dotyczące montażu nowego słupa dopiero rozpoczęto. Wcześniej sprawdzano, czy jest możliwość podwyższenia istniejących słupów.
Jak spaprać inwestycję drogową
To niejedyny przykład bezmyślności służb drogowych na Dolnym Śląsku. Przy okazji budowy stacji uzdatniania wody w Jeleniej Górze-Cieplicach, za pieniądze z funduszy Unii Europejskiej zbudowano ponadkilometrową ulicę dojazdową.
Niestety, asfaltu nie ułożono na całej jej długości. Około 100-metrowy odcinek pozostał wyboistą drogą gruntową. Inwestycji nie zakończono, bo na sprzedaż gruntu pod budowę nie zgodził się jeden z prywatnych właścicieli. Dopiero niedawno udało się go wywłaszczyć i brakujący fragment drogi ma zostać zbudowany.
RS
http://polskatimes.pl/gazetawroclawska/ ... ,id,t.html Zamiast rozwiązać problem nisko wiszących linii wysokiego napięcia, drogowcy ustawili tablice ostrzegające przed niebezpieczeństwem (© Romuald Piela)