Sławomir Nowak przyznał, że nie uda się zapewnić przejezdności przynajmniej na trzech strategicznych odcinkach dróg. Wiadomo, że nie dojedziemy ani na Ukrainę autostradą A4, nie będzie też przejezdności na A1. - Cały czas trwa batalia o A2 - dodał minister transportu.
- W przypadku dróg działa prawo liczb i statystyka - mówił we Wrocławiu Sławomir Nowak na spotkaniu z dziennikarzami. - Walczymy o przejezdność między Strykowem a Konotopą, czyli między Łodzią a Warszawą. Nie będzie natomiast przejezdności na A4 pomiędzy Rzeszowem a Ukrainą, ani na odcinku Toruń-Stryków na autostradzie A1 - powiedział minister Nowak, dodając, że na południu prace przedłużyły się w wyniku podtopień. - Mamy też zastrzeżenia w stosunku do niektórych wykonawców. tzn. do ich rzetelności. Realizacyjny termin tych projektów to jesień tego roku powiedział Nowak. Jak podkreślił, cały czas ważą się losy autostrady A2. - Batalia toczy się o krytyczny odcinek C, gdzie wykonawcą jest DSS. Jestem umiarkowanym optymistą w tej kwestii - powiedział Nowak.
Minister rozwiał również wątpliwości co do znaczenia terminu przejezdność. - Trwają prace nad odpowiednią ustawą. Aby uciąć wszelkie domysły powiem, że przejezdność oznacza poruszanie się po utwardzonej najezdni oznakowanej i pomalowanej, przy ograniczonej prędkości - powiedział Nowak.
- Trzeba ze zrozumieniem odnieść się do wykonawców, którzy bardzo ambitnie zadeklarowali przejezdność na Euro. Tam gdzie można i robimy wszystko wraz z Generalną Dyrekcją, stan dróg przed Euro jest to porażka rządu, ale trzeba pamiętać, że Polska jest największym placem budowy. Pod koniec tego roku te inwestycje będą gotowe i spokojnie przejedziemy z przez całą Polskę z Zachodu na Wschód. Będziemy gotowi. Zapewniam też, że będziemy gotowi na obsługę potoków pasażerskich - podkreślił minister.