Polski Związek Firm Deweloperskich komentuje nową propozycję zmian w regulacjach dot. inwestycji mieszkaniowychfot. Jakub Zazula

Polski Związek Firm Deweloperskich komentuje nową propozycję zmian w regulacjach dot. inwestycji mieszkaniowych

Orzech
Orzech
REKLAMA

Polski Związek Firm Deweloperskich z uwagą zapoznał się z propozycjami Ministerstwa Rozwoju i Technologii, dotyczącymi zmian w regulacjach odnoszących się do inwestycji mieszkaniowych. Popieramy wszelkie rozwiązania mające na celu doprecyzowanie i uporządkowanie obecnego stanu prawnego. Liczymy, że inicjatywa legislacyjna oraz inne towarzyszące jej działania pozwolą ułatwić spełnienie marzeń Polaków o własnym lokum w odpowiednim standardzie.

Mamy nadzieję, że proponowane zmiany będą sprzyjać rozwojowi mieszkalnictwa w Polsce, dobrze służąc zarazem firmom budującym mieszkania, które są jednym z kluczowych filarów rozwoju polskiej gospodarki i motorów wzrostu PKB, a tym samym zamożności obywateli, dając zatrudnienie bezpośrednio setkom tysięcy, a pośrednio milionom osób.

Znaczna część z przedstawionych przez resort rozwoju i technologii propozycji stanowi realizację postulatów naszej branży. Polski Związek Firm Deweloperskich od dawna apelował m.in. o wprowadzenie zmian w zakresie obliczania współczynnika intensywności zabudowy. Obecne regulacje doprowadziły do sytuacji, w której powierzchnia balkonów i tarasów w nowych inwestycjach projektowana jest kosztem powierzchni mieszkalnej. Stoi to w sprzeczności z potrzebami nabywców, którzy po okresie pandemii szczególnie interesują zakupem mieszkań posiadających duże balkony, tarasy czy przydomowe ogródki. Cieszymy się również, że zwrócono uwagę na problem grodzonych osiedli. Od lat stoimy na stanowisku, żeby zaprzestać wygradzania terenów pomiędzy inwestycjami, choć często dzieje się tak na wniosek samych nabywców mieszkań.

Niektóre z proponowanych rozwiązań wymagają jednak doprecyzowania. Obawy budzi pomysł zwiększenia minimalnej odległości budynków mieszkalnych wielorodzinnych od granicy działki z obecnych 4 do 6 metrów. Wiele firm nabyło wcześniej tereny, na których można realizować inwestycje zgodnie z obowiązującymi dotychczas przepisami. Zmiana minimalnej odległości może więc oznaczać całkowity brak możliwości wykorzystania tych działek, co odbije się negatywnie na liczbie oferowanych na rynku pierwotnym mieszkań. Zmniejszenie podaży lokali prowadzić może z kolei do wzrostu cen.

REKLAMA

Nasze obawy budzi również propozycja wprowadzenia minimalnej wielkości lokali użytkowych. Ograniczenie to nie powinno m.in. mieć zastosowania do lokali znajdujących się w budynkach hotelowych, w których oferowane są apartamenty na sprzedaż (tzw. condohotele), kupowanych w większości przez nabywców indywidualnych.

Pełna ocena postulowanych zmian będzie możliwa jednak dopiero po przedstawieniu przez resort projektu, na który czekamy.

– Jesteśmy przekonani, że tylko w sprzyjającym otoczeniu i przy współdziałaniu z państwem nasza branża będzie w stanie efektywnie funkcjonować, realizując jednocześnie fundamentalnie ważny społecznie cel, jakim jest zapewnienie jak największej liczbie obywateli ważnego dla jakości ich życia dobra w postaci mieszkań i domów. Dlatego deklarujemy chęć pełnej współpracy przy nowelizacji przepisów, jak również podzielenia się naszą wiedzą i doświadczeniem. Ma to szczególne znaczenie w przypadku tak ważnego i złożonego rynku, gdzie splatają się potrzeby bardzo wielu grup konsumentów o zróżnicowanych oczekiwaniach i sile nabywczej, na który istotny wpływ mają też czynniki niezależne od deweloperów, jak choćby środowisko stóp procentowych i podaż kredytów hipotecznych. Wszelkie nowe pomysły powinny zatem opierać się na rzetelnej, głębokiej i wieloaspektowej analizie obecnej sytuacji, w tym wpływu na nią obecnie obowiązujących regulacji, by uniknąć wdrożenia rozwiązań, które niwelując jedne ryzyka i problemy, stworzą jednocześnie nowe – mówi Konrad Płochocki, wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

Źródło: Polski Związek Firm Deweloperskich

Komentarze (0)

Napisz komentarz
REKLAMA