Projekt tzw. ustawy schronowej w Polsce: za dużo niewiadomych i za mało czasuFot. Pixabay

Projekt tzw. ustawy schronowej w Polsce: za dużo niewiadomych i za mało czasu

Orzech
Orzech
REKLAMA

Przy założeniach, że każda inwestycja wielorodzinna będzie musiała wkrótce posiadać w garażach podziemnych miejsca doraźnego schronienia, wzrost ceny metra kwadratowego nowych mieszkań będzie sięgać kilkuset złotych. Zrealizowanie inwestycji, którą w drodze decyzji administracyjnej trzeba będzie wyposażyć w schrony, będzie natomiast o 30 proc. droższe niż standardowego projektu – wynika z wyliczeń Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

PZFD szczegółowo przeanalizował rządowy projekt ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej oraz projekt rozporządzenia wykonawczego do niego. Wnioski?

W ocenie branży potrzeba zwiększania poziomu ochrony ludności w sytuacjach zagrożenia jest konieczna i prywatni inwestorzy powinni stanowić jeden z elementów systemu obrony, tym niemniej m.in. tempa w jakim wprowadzane mają być zmiany w żaden sposób nie da się pogodzić z czasem prowadzenia procesu inwestycyjnego.

Za szybko i bez szans na dostosowanie

– Projektodawca zakłada wejście w życie nowych przepisów już w 30 dni po opublikowaniu w Dzienniku Ustaw. A to oznacza, że wkrótce każdą nową inwestycję wielorodzinną trzeba będzie projektować z uwzględnieniem nowych regulacji dotyczących chociażby zapewnienia miejsc schronienia. Biorąc pod uwagę, że sam etap projektowania i uzgodnień projektu budowalnego budynku to kilkanaście miesięcy, 30-dniowe vacatio legis w praktyce oznaczać będzie odsunięcie w czasie startów planowanych inwestycji o kilka miesięcy do przodu. Będzie to gigantyczny regres, branża będzie hurtowo przeprojektowywać inwestycje, żeby otrzymać pozwolenia na budowę zgodne z ustawą schronową. Dlatego konieczne jest stosowne wydłużenie vacatio legis, żeby uniknąć paraliżu – wskazuje Bartosz Guss, dyrektor generalny w Polskim Związku Firm Deweloperskich.

Największy wpływ na produkcję nowych mieszkań będzie miał art. 73 projektu. Zgodnie z nim kondygnacje podziemne w budynkach użyteczności publicznej lub budynkach mieszkalnych wielorodzinnych oraz garaże podziemne, jeżeli nie przewidziano w nich schronu lub ukrycia, projektuje się i wykonuje w sposób umożliwiający zorganizowanie w nich miejsc doraźnego schronienia. Miejsca doraźnego schronienia to najniższa z kategorii obiektów mających zapewnić ochronę ludności cywilnej, która ma być wkrótce powszechnym elementem nowych inwestycji. Szkopuł w tym, że projekt rozporządzenia wykonawczego procedowany wraz z ustawą o ochronie ludności nie podaje, jakie kryteria mają spełniać takie miejsca. Zamiast tego mówi o ukryciach doraźnych. To tylko jeden z przykładów niespójności w nazewnictwie znajdujący się w rządowych drukach.

Ukrycia doraźne powinny natomiast m.in.:

- posiadać wydzielenie strefy ochronnej w garażach (dla liczby osób w nich przebywających do 300) ścianami grubości 40 cm z podwójnymi drzwiami ochronno-hermetycznymi,

- zapewniać zasilanie oświetlenia awaryjnego z akumulatorni,

- mieć zaprojektowane dodatkowe wyjścia z garażu poza obszarem zgruzowania w przypadku zawalenia się budynku,

REKLAMA

- zostać wyposażone w ręczne zasuwy (przepustnice) wentylacyjnych o klasie szczelności D,

- posiadać w garażach urządzenia nasłuchowe (odbiornik UKF z anteną wyprowadzoną do szybu wyjścia zapasowego) oraz higrograf.

Kto za to zapłaci?

Realizowanie wszystkich z wymienionych elementów wiązać się będzie z dodatkowymi kosztami.

– Z analizy jednej z firm zrzeszonych w PZFD wynika, że w tym momencie na rynku nie ma dostępnych przepustnic wentylacyjnych o wskazanej w rozporządzeniu klasie, podobnie jak i drzwi/bram ochronno-hermetycznych. Ich ceny mogą więc wkrótce stanowić przedmiot spekulacji i doprowadzić do jeszcze wyższych kosztów realizacji. Dziś w przypadku konieczności realizowania ukryć doraźnych, wzrost kosztów szacujemy na 300 zł do metra kwadratowego powierzchni użytkowo-mieszkalnej wskazuje Aleksandra Kordalewska, radca prawny w Polskim Związku Firm Deweloperskich.

Zgodnie z art. 83 projektu ustawy organy ochrony ludności (np. burmistrz czy prezydent miasta) będą mogły przekazywać środki na pokrycie kosztów budowy budowli ochronnych. Finansowanie ma jednak dotyczyć do 80 proc. poniesionych wydatków. A to oznacza, że nakłady na dodatkową infrastrukturę ochronną będą mogły, ale nie będą musiały, być refinansowane. A jeśli już, to nie w pełnej wysokości.

Na trudnościach w oszacowaniu kosztów lista problemów się nie kończy.

– W przypadku większych projektów mieszkaniowych (powyżej 300 mieszkańców) w garażach podziemnych będzie trzeba wydzielać dodatkowe strefy Obowiązek ten może kłócić się z zapisami w planach miejscowych, które często wskazują limity powierzchni kondygnacji podziemnej. Pojawienie się tej sprzeczności zablokuje realizację planowanej inwestycji. Duże trudności wiązać będą się również z obowiązkiem zapewniania dodatkowego wyjścia z garażu poza tzw. obszarem zgruzowania w przypadku zawalenia się budynków. Taka inwestycja będzie wyzwaniem dla projektów powstających na granicach działek budowlanych, gdzie trzeba będzie projektować specjalne szyby pionowe – wyjaśnia mec. Kordalewska.

– Dlatego tak ważne jest poprawienie projektu. Rynek deweloperski dostrzega konieczność zwiększenia poziomu ochrony ludności cywilnej i widzi zaangażowanie z jakim powstają. W aktualnym jednak kształcie tworzą nadmierne obciążenia i konieczna będzie ich stosowna modyfikacja – puentuje Kordalewska.

Źródło: PZFD

Komentarze (0)

Napisz komentarz
REKLAMA