Zakończenie budowy stadionu piłkarskiego we Wrocławiu przed mistrzostwami Europy znów stanęło pod znakiem zapytania - pisze "Rzeczpospolita".
Urząd Zamówień Publicznych uznał bowiem, że umowę z budującą go niemiecką firmą Max Bogl zawarto z naruszeniem prawa. Jakie mogą być tego konsekwencje? Zdaniem gazety, nawet takie, że umowa będzie nieważna.

Prokurator Radosław Wreblak uznał, że nie ma podstaw, by wszczynać śledztwo w sprawie wyrządzenia wielkiej szkody w majątku gminy Legnica podczas budowy miejskiego stadionu. O co poszło?

Lada moment ruszy budowa Business Center, nowoczesnego budynku spółki KGHM Letia. Inwestycja powstanie w miejscu zrujnowanego dawnego szpitala chirurgicznego.
O zagospodarowaniu dawnego szpitala chirurgicznego w obrębie ulic Murarskiej, Piastowskiej i Rycerskiej mówiło się od lat. Pomysł na zagospodarowanie niszczejącego budynku swego czasu miały władze miasta. Prezydent Legnicy chciał stworzyć tam specjalny ośrodek szkolno - wychowawczy z internatem. Od 2004r. prowadził korespondencję w właścicielem obiektu, tj. z urzędem marszałkowskim. W swoich pismach adresowanych do kolejnych marszałków województwa, Tadeusz Krzakowski wyrażał wolę, chęć i zainteresowanie darmowego przejęcia całej nieruchomości na potrzeby ośrodka. Odpowiedzi Urzędu Marszałkowskiego były różne, w innych sytuacjach nie było ich wcale. W jednym piśmie urząd zgodził się na nieodpłatne przejęcie przez gminę budynku, w innym piśmie poinformował, że obiekt zostanie wystawiony do sprzedaży. Koleje losu potoczyły się na niekorzyść władz Legnicy.