W Gdańsku jak w Kopenhadze? Wraca projekt Metropolitalnej Opery BałtyckiejFot. Christian Bickel / wikimedia commons

W Gdańsku jak w Kopenhadze? Wraca projekt Metropolitalnej Opery Bałtyckiej

Orzech
Orzech
REKLAMA

Powrót do realizacji projektu Metropolitalnej Opery Bałtyckiej na terenie Młodego Miasta jest marzeniem Społecznego Komitetu Wsparcia Budowy Metropolitalnej Opery Bałtyckiej w Gdańsku. W walkę o nową operę włączył się m.in. marszałek Mieczysław Struk, który jest już po pierwszych rozmowach z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jego zdaniem, Gdańsk może się wzorować na Kopenhadze.

O potrzebie zbudowania nowej opery w Gdańsku i konieczności pozyskania funduszy na ten cel powrócono w rozmowach na forum podczas inauguracyjnego posiedzenia Społecznego Komitetu Wsparcia Budowy Metropolitalnej Opery Bałtyckiej w Gdańsku, które odbyło się w czwartek, 25 lipca, w obecnej siedzibie Opery Bałtyckiej.

W spotkaniu udział wzięli m.in. marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk, dyrektor wydziału kultury Władysław Zawistowski i jego zastępczyni Beata Jaworowska, zastępczyni prezydent Gdańska ds. rozwoju przestrzennego i mieszkalnictwa Emilia Lodzińska, dyrektor Biura Prezydenta ds. Kultury Barbara Frydrych, przedstawiciel Biura Architekta Miasta Jarosław Zulewski, dyrektor Opery Bałtyckiej Romuald Wicza-Pokojski, prof. Janusz Rachoń i Zbigniew Canowiecki - prezydent Pracodawców Pomorza, inicjator i przewodniczący Społecznego Komitetu Wsparcia Budowy Metropolitalnej Opery Bałtyckiej w Gdańsku.

– Minimum pół miliarda złotych, to środki, które marszałek musi pozyskać ze środków unijnych i ministerstwa kultury. Opera Bałtycka jest współprowadzona przez ministerstwo kultury, a więc ono też bierze odpowiedzialność za to, w jakich warunkach ta instytucja pracuje. Na budowę nowej siedziby ministerstwo też musi znaleźć pieniądze – podkreślił Zbigniew Canowiecki.

– Nie możemy dłużej nie mieć opery. Ten rok i wydarzenia, takie jak Baltic Opera Festival, dowodzą, że jesteśmy w stanie kooperować z najważniejszymi scenami na całym świecie. Że nie musimy być prowincją, że możemy znaczyć dużo, dużo więcej. Pytanie, czy chcemy – powiedział dyrektor Opery Bałtyckiej Romuald Wicza-Pokojski. – Nie mamy już na to czasu, żeby dłużej czekać. Potrzebujemy opery. Metropolitalna Opera Bałtycka to przyszłość kultury Pomorza. – dodał.

Nowa opera na terenie Młodego Miasta?

Marzeniem Komitetu jest powrót do realizacji projektu Metropolitalnej Opery Bałtyckiej w dzielnicy Młode Miasto na terenach postoczniowych. Ale finalna lokalizacja będzie zależna m.in. od projektu nowej opery. Ten ma być wyłoniony w nowym międzynarodowym konkursie architektonicznym.

– Po wielu konsultacjach stwierdziliśmy, że lokalizacja powinna być nad wodą, dobrze skomunikowana. W porozumieniu m.in. z architektem miasta wybranych zostało kilka miejsc. Nam marzy się lokalizacja opery na terenach dawnej Stoczni Cesarskiej, na końcu Drogi do Wolności. Łączymy w ten sposób historię, industrialne elementy stoczniowe, wodę – powiedział Zbigniew Canowiecki.

W tę wizję wpisywał się projekt młodej architektki Joanny Sokołowskiej – jej dyplom na wydziale architektury Politechniki Gdańskiej pt. „Opera Bałtycka w dzielnicy Młode Miasto”, którego promotorem był prof. Andrzej Prusiewicz. Projekt został złożony w 2014 roku, ale rozmowy dotyczące nowej opery rozpoczęły się dużo, dużo wcześniej.

– 15 lat temu prezydent Paweł Adamowicz jako jedną z inwestycji widział Operę Bałtycką. W 2009 roku zwrócił się do dyrekcji i ówczesnego wicedyrektora Jerzego Snakowskiego, żeby pilnie przygotowali założenia do budowy opery. Dokument został przygotowany, przesłany do prezydenta i marszałka. Jerzy Snakowski nakreślił w nim termin, a pismo zakończył słowami: „mam nadzieję, że w roku 2020 spotkamy się na pierwszym przedstawieniu w nowej siedzibie Opery Bałtyckiej”. Niestety, były ważniejsze inwestycje. Ale ten impuls, który wtedy dał Paweł Adamowicz, sprawił, że powstał Społeczny Komitet Wsparcia Budowy Metropolitalnej Opery Bałtyckiej – przypomniał Zbigniew Canowiecki.

Marszałek: opera jak w Kopenhadze. Ministerstwu wizja się podoba

W maju, podczas drugiej sesji VII kadencji Sejmiku Województwa Pomorskiego, gdy radni wybrali marszałka - został nim, już po raz czwarty, Mieczysław Struk – ten zapowiedział: „Przystępujemy do realizacji procesu związanego z budową nowej siedziby Opery Bałtyckiej.” Podczas spotkania w czwartek, 25 lipca, podkreślił, że inwestycja jest bardzo potrzebna.

REKLAMA

– Pokładam wielkie nadzieje w realizacji tego projektu, mam przekonanie, że może on zmienić część Gdańska na lepsze, zaktywizować dość martwe obszary tego pięknego miasta, które jest stolicą naszego województwa. Opera Bałtycka ma być nowoczesnym centrum, które z jednej strony będzie świątynią sztuki, z drugiej - wielkiej aktywności różnych grup społecznych. Trudno takie nadzieje pokładać w obecnym budynku, z całym szacunkiem dla tych, którzy próbowali przez lata poprawić charakter tego obiektu.

Inwestycję porównał do decyzji śp. Pawła Adamowicza o potrzebie zabudowania Wyspy Spichrzów, która stała się atrakcyjna dla mieszkańców i turystów.

– Potrzebujemy dobrej lokalizacji, która będzie wyjątkowa – odpowiednia dla centrum operowo-kongresowego, pełniącego wiele funkcji publicznych – dodał Mieczysław Struk.

Zdradził, że rozmowy z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego są już prowadzone – co nie było możliwe za poprzedniej władzy.

– Ministerstwo może wziąć czynny udział w realizacji tego projektu. Minister Andrzej Wyrobiec wyraził osobiste zainteresowanie tym projektem – powiedział marszałek.

Jednak zdaniem Mieczysława Struka, oprócz kwestii finansowej, kluczową rzeczą jest przekonanie społeczeństwa województwa pomorskiego do tego pomysłu.

– Akceptacja dla kultury wysokiej nie jest powszechna. Musimy przekonać, że warto, żeby Gdańsk i Pomorze miały tego typu obiekt - instytucję kultury z prawdziwego zdarzenia - w którym będzie się działo bardzo dużo. Weźmy przykład Kopenhagi – to opera położona w fantastycznym miejscu, nad wodą. Powinno nas być stać na to, żeby myśleć o podobnym projekcie – zaapelował Mieczysław Struk, nie ukrywając, że nie będzie to łatwe. – Potrzeba na to szeregu lat, bo to nie będzie tylko projekt infrastrukturalny, ale obejmujący zmianę świadomości mieszkańców. Ale kultura w województwie pomorskim to jeden z filarów rozwojowych całego Pomorza.

Gdańska opera najmniejsza w Polsce

Państwowa Opera i Filharmonia Bałtycka z siedzibą przy alei Zwycięstwa 15 powstała w wyniku połączenia Studia Operowego i Orkiestry Filharmonicznej 1 maja 1953 roku. Jest najmniejszą operą w Polsce. Widownia liczy 476 miejsc. Dla porównania – Opera Nova w Bydgoszczy ma 800 miejsc. Metropolitalna Opera Bałtycka w Gdańsku ma zaoferować co najmniej 1200 miejsc – w zależności od lokalizacji i projektu, który zostanie wyłoniony w konkursie.

Źródło: UM Gdańsk / Agata Olszewska

Zdjęcie główne w artykule: gmach nowej Opery Królewskiej na Holmen w Kopenhadze ( Fot. Christian Bickel / wikimedia commons )

Komentarze (0)

Napisz komentarz
REKLAMA