Na Stadionie Miejskim trwa wycenianie strat po derbowym meczu piłkarzy Śląska z Zagłębiem Lubin. Spółka Wrocław 2012 rachunek za remont zdewastowanych toalet wystawi klubowi z Oporowskiej.
Przypomnijmy. Podczas niedzielnych piłkarskich derbów pomiędzy Śląskiem z Zagłębiem kibole z Lubina zdewastowali toalety na swoich sektorach. Uszkodzone zostało również wewnątrz stadionu ogrodzenie oddzielające kibiców miejscowych od przyjezdnych.
- W tej chwili trwa wycena start - opowiada Adam Burak, rzecznik spółki Wrocław 2012. - Później wyłonimy wykonawcę robót i za wszystko wystawimy rachunek Śląskowi, bo to Śląsk wynajmował stadion, a więc był za niego odpowiedzialny. A co z tym zrobi Śląsk, trudno mi powiedzieć.
Wrocławski klub nie zamierza płacić za zdewastowane toalety. Michał Mazur, rzecznik piłkarskiego Śląska, krótko stwierdza: - Zgodnie z przepisami obciążymy tymi kosztami Zagłębie Lubin. To oni odpowiadali za zachowanie swoich kibiców.
Włodarze klubu z Lubina nie uchylają się od odpowiedzialności za wybryki swoich kibiców. Nie mają zresztą wyjścia. Kilka lat temu za wszystko, co się działo na stadionie podczas meczów odpowiadał organizator. Również za zachowanie kibiców przyjezdnych. Chuligani to wykorzystywali i działali bez żadnych zahamowań, bowiem zdawali sobie, że to nie uderza w ich klub. W latach 90-ych kibole Śląska doprowadzili do przedwczesnego zakończenia meczu w Gorzowie, aby w ten sposób pomóc swojej drużynie awansować do kolejnej rundy Pucharu Polski. Na boisku wrocławski zespół przegrywał 0:1, ale wynik został zweryfikowany na 3:0 dla Śląska. Teraz przepisy są inne.
W specjalnym komunikacie kierownictwo Zagłębia deklaruje: "Zgodnie z Regulaminem Rozgrywek Piłkarskich Ekstraklasy, kluby biorące w nich udział są odpowiedzialne m.in. za zachowanie swoich kibiców. Po oszacowaniu strat spowodowanych przez kibiców naszego klubu, ustalimy z organizatorem meczu sposób zadośćuczynienia powstałych strat".
- Trudno mi teraz tak dokładnie powiedzieć, jaka to będzie kwota, ale szacujemy, że kilkadziesiąt tysięcy złotych. Tak jak mówiłem wcześniej, liczenie strat trwa - kończy Adam Burak ze spółki Wrocław 2012.