Przy ulicy Lotniczej, tuż za halą targową "Tęcza" od kilku lat stoi niedokończony budynek. Najpierw miało być tam centrum treningowe dla koszykarzy, ale po bankructwie klubu należącego do Waldemara Siemińskiego, pomysł upadł. Teraz ma tam powstać obiekt biurowo-sportowy z basenem, siłownią i salą do fitnessu. - Trwają rozmowy z najemcami, gdy podpiszemy umowy, budowa znów ruszy - zapewniają przedstawiciele inwestora.
Budowa obiektu przy ulicy Lotniczej ruszyła w 2008 roku. Pierwotnie, w czasach gdy prezesem koszykarskiego Śląska Wrocław był Waldemar Siemiński - właściciel firmy ASCO, miało tam powstać centrum treningowe dla zawodników. Gdy klub zbankrutował, koncepcja się zmieniła.
- Docelowo ma tam powstać obiekt częściowo biurowy, a częściowo sportowy z salą sportową, basenem, siłownią i salą fitness - wyjaśnia Piotr Biegański z kancelarii Brochocki Nieruchomości.
Na placu budowy od dłuższego czasu nic się jednak nie dzieje. Przedstawiciele właściciela zapewniają, że nie ma tematu sprzedaży obiektu innemu inwestorowi, a komercjalizacja jest w toku.
- Obecnie trwają rozmowy z najemcami, gdy zostaną zawarte umowy, budowa zostanie wznowiona - tłumaczy Piotr Biegański.
Konkretnego terminu ukończenia budowy nie chce jednak podać.
Biurowiec przy ul. Lotniczej to nie jedyny "szkieletor" w naszym mieście. Jak informowaliśmy w listopadzie, jest szansa, że już niedługo dokończony zostanie budynek na granicy Wrocławia i gminy Kobierzyce.
- Dwa lata temu zostały wykonane prace wzmacniające i zabezpieczające konstrukcję, mamy pozwolenie na budowę - tłumaczy Jacek Wróblewski, jeden ze współwłaścicieli "szkieletora".
Przypomnijmy, ma tam powstać biurowiec, jest już nawet oficjalna nazwa i wizualizacje. Inwestycja ruszy, gdy znajdą się chętni na wynajem albo kupno przynajmniej 30 proc. biur.
Nie ma natomiast większych szans, by w najbliższym czasie wrocławian i podróżnych dojeżdżających do miasta koleją przestał straszyć słynny "szkieletor" przy ulicy Kolejowej i placu Rozjezdnym.
Budynek, który od ponad 10 lat nie jest skończony teoretycznie można wyburzyć za około 5 mln złotych. Jego przebudowa jest jednak całkowicie nieopłacalna, a zdaniem inwestorów parking w tym miejscu również nie ma racji bytu. Miasto bezradnie rozkłada ręce, bo właściciel ma nieruchomość w użytkowaniu wieczystym, które wygaśnie za 85 lat.