[Wrocław] Za 3 tygodnie dowiemy się ile trzeba dopłacić za Kliczkę, Adamka i Michaela

tuWroclaw.com
- Dokładnych wyliczeń nie mamy. SMG, operator stadionu, ma 28 dni po każdej imprezie aby przedstawić bilans kosztów i wpływów. Wiemy, że obie imprezy były sukcesami. Jednak koszty też były nie małe. Gaże bokserów były praktycznie tak wysokie jak wpływy z biletów. Zwłaszcza, że te najdroższe nie wszystkie się sprzedały. Do tego było sporo nieprzewidzianych wydatków, jak więcej ochroniarzy czy dodatkowe generatory do oświetlenia, którego wymagała policja - mówi Michał Janicki, dyrektor departamentu w urzędzie miasta, który w imieniu prezydenta Wrocławia zajmuje się m.in. stadionem.
Janicki twierdzi jednak, że nawet jeśli miasto byłoby pod kreską, w co sam nie wierzy bo spodziewa się ''wyjścia na zero'' to i tak się opłacało. Bo Wrocław i tak sporo zyskał: - W weekendy nie było wolnych miejsc w hotelach, a za noc płacono 10 tys. zł. W Rynku w restauracjach brakowało jedzenia. Także miasto zarobiło i to sporo, nawet jeśli my ledwie wyszliśmy na swoje, albo będziemy nieco pod kreską. W Niemczech imprezy inaugurujące kosztowały 5, 6 milionów euro - twierdzi Michał Janicki.
Jest przynajmniej jeszcze jeden aspekt, który zdaniem Janickiego należy wziąć po uwagę.
- Na stadionie mamy zarabiać dzięki reklamodawcom i osobom, które kupią loże. Z tego drugiego źródła będziemy mieli kilkanaście milionów złotych. Trzeba zapewnić wiele imprez na obiekcie, żeby chcieli kupić loże w kolejnych latach. Dlatego niektóre imprezy będą mniej dochodowe niż inne - mówi Michał Janicki.
Co o tym sądzicie?
Autor: Bartłomiej Knapik