Al. Hallera – niezwykłe miejsce

Al. Hallera – niezwykłe miejsce

Wrocław
aszatkowska
REKLAMA

Wrocław jest miastem, w którym kryje się wiele niezwykłych zakątków. Stare ulice mają w nim swoje historie. Jedne są burzliwe, gdzieniegdzie przeszłość zakryła woalem zapomnienia miejsca o wątpliwej reputacji, inne zaś są pełne chwały i blasku. Nie trzeba daleko szukać, wystarczy wziąć mapę Wrocławia, zamknąć oczy i wycelować palcem. Tak czytelniku trafiliśmy na al. Hallera…  


O dawnej Hallera słów kilka

Ulica ta powstała pod koniec XIX wieku. Prowadziła do zbudowanych w 1872 koszar 1 Śląskiego Pułku Kirasjerów Gwardii Wielki Elektor, umiejscowionych w jej południowej części. To właśnie od nich wzięła się pierwotna nazwa alei Generała Józefa Hallera - Kürassierstraße, czyli ulica Kirasjerów. Nazwę ulicy zmieniano kilkakrotnie. Zaraz po II wojnie światowej stojące tam domy nosiły adres Benedykta Polaka, ciekawostką jest to, że obecnie mieści się ona gdzie indziej. Później Benedykta Polaka przemianowano zaś na Przodowników Pracy. Jako, że nazwa ta była przydługa, powszechnie skracano ją do samych Przodowników. Obecną nazwę aleja zyskała dopiero w 1991 roku na cześć Józefa Hallera von Hallenburga. Błękitnego Generała, który w 1920 doprowadził do powtórnych zaślubin Polski z Bałtykiem.

 

Pierwsze zabudowania mieszkalne pojawiły się przy al. Hallera po przyłączeniu osiedla Borek do Wrocławia w 1897 roku. Ulica na mapie M. Grügera pojawia się wraz z wytyczeniem granic Borku w 1911. W archiwach znaleźć można informacje o tym, że od 1910 roku obszar przy al. Hallera był przeznaczony pod zabudowę. Jednak wzdłuż ulicy osiedle mieszkalne zostało wytyczone dopiero w latach 1934-1938. Projektantami domków jedno- i wielorodzinnych byli A. Hinderlich i A. Wedemanna.

 

Nie tylko nazwy alei w ciągu lat się zmieniały, ale i również sama ulica. Na przykład budynek, w którym mieściło się dawne kino Lwów, mający numer 15, zaprojektowany przez Adolfa Radinga i wybudowany w latach 1925-1927 na zamówienie loży masońskiej Odd Fellow. Pierwotnie był siedzibą masonerii wrocławskiej, dopiero między 1936 i 1937 przekształcono go w kino. Z początku nazywało się ono Roxy Filmpast, później Przodownik, jak ulica przy której stało, a dopiero dużo później Lwów. 25 sierpnia 2011 odbyły się w nim ostatnie seanse: Melancholia Larsa von Triera i Drzewo życia Terrence'a. Malicka. Budynek został zamknięty, choć planowane są w nim przeglądy filmowe. Na pamiątkę tego kina, jedna z sal otwartego 2 września Dolnośląskiego Centrum Filmowego została nazwana Lwów


Wykute z kamienia, czyli słowo o pomnikach
 

Do nieistniejących już atrakcji alei należą także dwa pomniki. Jednym z nich był pomnik Kurfürsta Groesera. Posąg do 1902 roku stał na terenie jednostki wojskowej, następnie z niewiadomych przyczyn zniknął ze swego prawowitego miejsca i ślad po nim zaginął. Drugi pomnik – Kirasjerów – stał na rogu Hallera i Powstańców Śląskich. Nie przetrwał jednak wojny, w 1945 został zlikwidowany.

 

REKLAMA

Przyroda nie lubi próżni, wobec tego tylko kwestią czasu było, aż aleja zyska nową statuę.  21 września 1947 roku Klub Sportowy Pafawag postawił pomnik sportowcom poległym w walce za wolną Polskę. Obecnie pomnik ten stoi na terenie osiedla Ogrody Hallera, w ładnie wyeksponowanym miejscu przy budynku A1.


A jak to wygląda dzisiaj…
 

Można powiedzieć, że aleja Hallera ciągłe zmiany ma we krwi. W latach 80. poszerzano ją w ramach przygotowań do inwestycji, następnie w toku budowy obwodnicy, ulicę gruntownie przebudowano. Takie zmiany, historia i niebanalne położenie sprawia, że ulica ma w sobie to coś. Dlatego też nie dziwi fakt, że są chętni, by tam odcisnąć swój ślad i na stałe zapisać się na kartach historii ulicy. Jednym z takich deweloperów jest Archicom, który postanowił właśnie na Hallera zrealizować jedną ze swoich inwestycji. Ogrody Hallera mają być miejscem wyjątkowym i jedynym w swoim rodzaju. Przestrzenią łączącą dwie sprzeczne rzeczy, jakimi są gwar wielkomiejskiego placyku od strony Hallera oraz spokój i intymność w głębi posesji. Wszystko to otoczone zielenią, tak, by być jak najbliżej natury.

 

Projektanci Ogrodów Hallera podjęli próbę stworzenia wrocławskiego w stylu i klimacie kwartału mieszkaniowego. Objęty ochroną konserwatorską pas o szerokości 150m, przylegający do ulicy Hallera skalą obiektów i kształtem dachów nawiązuje do otaczających aleję budynków wielorodzinnych. Sama bryła, łącząca cechy klasycyzmu i secesji została starannie wystudiowana w oparciu o realizacje wrocławskie z tego okresu, Jednocześnie całość dobrze się wtapia w przestrzeń reprezentacyjnych willi stojących w najbliższej okolicy. Zaś staranne wykończenia oraz architektoniczne detale mają być zapowiedzią elegancji i szyku, który tej alei się po prostu należy.

 

Wykwintność ulicy doceniali już dawni architekci, którzy projektowali domy przy niej stojące. Przecież aleja Hallera to przede wszystkim budynki mieszkalne. Niektóre z nich zasługują na szczególną uwagę, ze względu na swój wygląd. Takim miejscem jest chociażby pałacyk mieszczący się pod numerem 6-8. On, jak i inne przedwojenne wille, są jednymi z perełek architektury miejskiej. Potencjał na Hallera widział również sam Max Berg, słynny twórca Hali Stulecia. Sam zaprojektował kilka budynków stojących przy skrzyżowaniu z aleją Pracy. Do niewątpliwie urokliwych miejsc, leżących nieopodal ulicy, należy Park Grabiszynek, piękny obszar zielony zajmujący 18 ha.

 

To tylko ułamek tego, co oferuje aleja Hallera swoim mieszkańcom, jak i interesantom, którzy tylko na moment zawędrowali w jej okolice. Najlepiej samemu znaleźć wolną chwilę i przejść się po Hallera, poszukać miejsc, które istnieją już tylko na starych pocztówkach oraz porównać to co pozostało z fotografiami z epoki. Jak dla mnie, o ulicy tej nigdy nie będzie można powiedzieć, że dni swojej świetności ma już za sobą.

as

Komentarze (0)

Napisz komentarz
REKLAMA