Miasto wypowiedziało wykonawcy Stadionu Miejskiego aneks do umowy, dotyczący zmiany terminu zakończenia budowy i wykonania niezbędnych prac. Jednocześnie władze Wrocławia naliczyły kary umowne za niedotrzymanie terminu w kwocie 65 mln zł, te mogą być wypłacone z sumy gwarancyjnej, ale najpierw sprawę zbada sąd.
Spór władz Wrocławia z niemieckim wykonawcą trwa już od dłuższego czasu. Podmioty nie mogą dojść do porozumienia w sprawie kosztów i zebrania dokumentacji prac budowlanych, jakie pozostały do wykonania na budowie areny przy alei Śląskiej. Formalnie stadion i zarządzająca nim miejska spółka Wrocław 2012 uzyskał pozwolenie na użytkowanie obiektu pod koniec kwietnia tego roku.
- Od dłuższego czasu prowadziliśmy negocjacje w celu wyjaśnienia wszystkich wątpliwości, mimo chęci ze strony wykonawcy nie przynosiły one długofalowego skutku. Przez to nie możemy rozliczyć zakończonych prac objętych umową. Firma wciąż nie dostarczyła nam dokumentacji uzasadniającej w wystarczającym stopniu przesunięcie terminu zakończenia prac budowlanych na stadionie na marzec 2012 roku - tłumaczy prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.
Oznacza to, że według prawa obowiązującym teraz (po wypowiedzeniu aneksu do umowy) terminem zakończenia prac jest czerwiec 2011 roku. – Sytuacja zmusza nas do naliczenia kar umownych za niedotrzymanie terminu zakończenia budowy, w wysokości 65 milionów złotych – dodaje Rafał Dutkiewicz.
Teraz rozpocznie się procedura przekazania tej kwoty do kasy miasta z sumy gwarancji zdeponowanej przez Maxa Boegla w banku.
Ale sprawa ma też drugie oblicze, jak mówi Maciej Bluj, wiceprezydent Wrocławia, w rozmowach z wykonawcą pojawiały się roszczenia, które nie miały żadnego pokrycia w dokumentacji budowlanej ani wykonanych pracach. Opiewają one na kwoty od 50 do nawet 100 mln złotych.
Władze Wrocławia liczą na to, że spór pozytywnie na korzyść miasta rozwiąże wymiar sprawiedliwości. Jeśli tak się stanie, to gmina Wrocław rozpocznie poszukiwania nowego wykonawcy, który zakończy wszystkie pozostałe roboty budowlane na stadionie. To m.in. wdrożenie niektórych funkcjonalności, jak tzw. Building Managment System, który pomaga lepiej i oszczędniej zarządzać zużyciem energii i bezpieczeństwem na stadionie. W trakcie Euro system automatycznie funkcjonował w 20 procentach, w 80 procentach trzeba było sterować nim ręcznie.
– A sytuacja powinna być odwrotna, liczymy jednak, że niemiecka firma zmobilizuje się i dokończy robotę – zaznacza prezydent Wrocławia.
Nierozwiązane dotąd kwestie finansowe dotyczą około 5 procent wartości obiektu. Dotychczas koszty wybudowania i wyposażenia stadionu wyniosły 904 mln zł brutto. Max Boegl liczy na kolejne 20-30 mln na sfinalizowanie prac. Co ciekawe miasto jesienią wypłaciło wykonawcy 24 mln złotych za terminowe zakończenie prac.
– Teraz ta kwota również może być przedmiotem roszczenia i zwrotu, bo ostateczny termin nie został dochowany – podkreśla Maciej Bluj.