Z zaciągnięciem kredytu opłaca się zaczekać osobom, które mają dwoje lub więcej dzieci i które chcą skorzystać z programu MdM. W przyszłym roku mogą bowiem uzyskać nawet dwukrotnie wyższą dopłatę. Ci, którzy nie mogą licząc na takie wsparcie powinni się natomiast pospieszyć. Od przyszłego roku do 10% wzrośnie bowiem wymagany wkład własny. Drugim powodem, dla którego pośpiech jest wskazany, są prognozy dotyczące wzrostu marż kredytowych.
Wyższy wkład własny
Do końca roku pozostały już tylko dwa miesiące. Oznacza to, że już niedługo rynek hipoteczny czeka wiele poważnych zmian. Najważniejszą z nich, jest zakaz udzielania kredytów hipotecznych na kwotę wyższą niż 90% wartości nieruchomości, która będzie zabezpieczeniem spłaty długu. Jeśli więc ktoś będzie chciał kupić mieszkanie o wartości np. 300 000 zł, to w przyszłym roku kredyt otrzyma na sumę nie większą niż 270 000 zł. Pozostałe 30 000 zł będzie musiał zgromadzić sam. Tymczasem jeszcze do końca tego roku, aby kupić takie mieszkanie wystarczy dysponować sumą 15 000 zł. Jeśli więc ktoś planuje kupić mieszkanie, a nie posiada wysokich oszczędności to powinien się pospieszyć, aby kredyt uzyskać jeszcze na obecnych warunkach.
Korzystne zmiany w MdM
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja osób, które posiadają co najmniej dwoje dzieci i które chcą zaciągnąć preferencyjny kredyt w ramach programu „Mieszkanie dla Młodych”. W ich przypadku decyzję o zakupie mieszkania lepiej jest przełożyć na przyszły rok. Dopłata z programu i tak pokryje wymagany wkład własny, a ponadto za 2-3 miesiące może być ona znacznie wyższa.
Obecnie wszyscy beneficjenci MdM, którzy posiadają dzieci mogą liczyć na 15% dopłaty liczonej do maksymalnie 50 mkw. Jeśli zapowiadane zmiany w programie wejdą w życie, to ci, którzy posiadają przynajmniej troje dzieci dostaną nie 15%, a aż 25% dopłaty. Ponadto będzie naliczana nie do 50 mkw., lecz do maksymalnie 65 mkw. Połączenie tych dwóch zmian spowoduje, że przy zakupie większych mieszkań kwota dopłaty może wzrosnąć ponad dwukrotnie.
W przypadku wnioskodawców z dwójką dzieci dopłata również może wzrosnąć, ale w mniejszym stopniu. Stawka ma zostać podwyższona z 15% do 20%, lecz nadal będzie ona naliczana do nie więcej niż 50 mkw. Wysokość dopłat nie zmieni się natomiast dla tych, którzy posiadają jednego potomka (15%) oraz którzy nie mają dzieci (10%).
Niższe oprocentowanie, ale wyższe marże
Kredytobiorcy, którzy z racji wieku lub innych przyczyn nie zamierzają lub nie mogą skorzystać z rządowego wsparcia, powinni rozważyć uzyskanie kredytu jeszcze w tym roku. W przyszłym roku najprawdopodobniej wzrosną bowiem marże kredytowe. Jedną z przyczyn są bardzo niskie stopy procentowe. W ostatnich dniach 3-miesięczna stawka WIBOR spadła do poziomu 1,98%. Tymczasem jeszcze w połowie roku wynosiła około 2,7%. Przy obecnym poziomie marż oznacza to, że oprocentowanie większości udzielanych w najbliższym czasie kredytów wyniesie mniej niż 4%.
Niskie oprocentowanie kredytów to oczywiście dobra informacja dla kredytobiorców, bowiem oznacza niski poziom rat oraz wzrost zdolności kredytowej. Nie jest to jednak korzystne dla banków, które będą mniej zarabiały na odsetkach. Najprawdopodobniej będą więc starały się zrekompensować sobie utratę zysków poprzez podniesienie marż. Obecnie podwyżek nie ma jeszcze zbyt wiele, ponieważ banki chcą zebrać jak najwięcej wniosków na pierwsze dwa miesiące roku, w których zwykle zainteresowanie kredytami mieszkaniowymi spada. Dodatkowo zależy im, aby przyciągnąć klientów zainteresowanych wykorzystaniem ostatniej możliwości zaciągnięcia kredytu z wkładem własny na poziomie 5%. Stąd też podwyżek należy spodziewać się dopiero w przyszłym roku.
Rekomendacja U
Kolejną przyczyną, która może spowodować, że w przyszłym roku wzrosną marże jest Rekomendacja U. Zmienia ona zasady sprzedaży ubezpieczeń dodawanych przez banki do kredytów. Jej zapisy muszą zostać wprowadzone do końca marca 2015 r. Zmiany są tak istotne, że część banków może nie zdążyć w terminie przygotować się do nowych zasad. W rezultacie nie będą one sprzedawały ubezpieczeń swoim kredytobiorcom. Nie będą więc otrzymywały od ubezpieczycieli prowizji. Wywołany tym spadek przychodów będą chciały zrekompensować sobie poprzez podwyżki marż. Groźnie dla części banków brzmi również zapis rekomendacji mówiący o tym, że powinny one akceptować ochronę ubezpieczeniową zakupioną przez klientów bez udziału kredytodawcy. To może oznaczać, że banki będą mniej zarabiały na sprzedaży ubezpieczeń, co również może skłonić je do podwyżki marż.
Jarosław Sadowski