Jak wynika z najnowszego raportu Metrohouse i Expandera, wyczerpanie się puli środków w programie MdM miało znaczący wpływ na rynek nieruchomości w czerwcu. Osoby zainteresowane skorzystaniem z preferencyjnego finansowania muszą poczekać do stycznia kolejnego roku, kiedy udostępnione zostanie kolejne 373 mln zł. Dużym zainteresowaniem cieszyły się nieruchomości położone w atrakcyjnych nadmorskich lokalizacjach. Na rynku kredytów hipotecznych nie doszło do istotnych zmian, zarówno marże kredytów, jak i ich dostępność pozostała na poziomie podobnym do ubiegłego miesiąca.
W poszukiwaniu atrakcyjnych lokalizacjiZe wszystkich analizowanych miast, jedynie w Gdańsku i Łodzi doszło do wyraźnych zmian wysokości cen transakcyjnych mieszkań z rynku wtórnego. W pierwszym z nich odnotowano wzrost cen o 4,8% w stosunku do zeszłego miesiąca. – Osoby zainteresowane nabyciem mieszkań na gdańskim rynku musiały się liczyć z przeciętnym wydatkiem na poziomie 5 398 zł za mkw. Koszt zakupu lokalu wyniósł średnio 298 tys. zł. Wzrost ten był efektem zwiększonego zainteresowania nabyciem nieruchomości położonych w najbardziej atrakcyjnych lokalizacjach i o podwyższonym standardzie – mówi Marcin Jańczuk, ekspert Metrohouse. – Odmienną sytuację obserwowaliśmy w Łodzi, gdzie średnia cena mkw. spadła o 5,7% w stosunku do ubiegłego miesiąca i wyniosła 3 382 zł. Na tę stawkę przełożyła się w głównej mierze duża liczba ofert kupna mieszkań w kamienicach o niższym standardzie. Na uwagę zasługuje również dość niska całościowa średnia cena mieszkania w tym mieście kształtująca się na poziomie 167 tys. zł – dodaje ekspert.
Oprócz cen mieszkań, czynnikiem wpływającym na decyzje zakupu nieruchomości była kończąca się pula środków w programie MdM. Zostało wstrzymane przyjmowanie wniosków o dopłaty dla inwestycji kończących się w 2017 r. Aby skorzystać z dofinansowania, należy poczekać do stycznia kolejnego roku, kiedy zostanie odblokowana kolejna pula pieniędzy.
MdM kształtuje rynek pierwotnyWyczerpywanie się puli środków przeznaczonych na dopłaty z MdM na 2016 r. miało wpływ również na pierwotny rynek nieruchomości. Marcowe wyczerpanie puli środków przeznaczonych na bieżący rok, znacząco zmniejszyło wartość pomocy przyznanej w kwietniu, maju i czerwcu. Mogło to skłonić osoby planujące zakup do podjęcia decyzji o kupnie tańszego lokalu.
REKLAMA
Największe różnice cen dotyczą nieruchomości z Warszawy i Łodzi. – W stolicy aż 61% lokali kosztuje co najmniej 7 000 zł za mkw. Podobny odsetek nieruchomości z rynku łódzkiego był dostępny już w cenie 5 000 zł za mkw. W Krakowie i Poznaniu najwięcej ofert mieści się w przedziale 6 000 – 7 000 zł za mkw., z kolei deweloperzy aktywni na wrocławskim rynku oferują głównie lokale w cenie 5 000 – 6 000 zł za mkw. – mówi Andrzej Prajsnar, ekspert RynekPierwotny.pl. – Osoby zainteresowane nabyciem nieruchomości zlokalizowanej w Gdańsku powinny liczyć się z kosztem od 4 000 – 5 000 zł za mkw. Co ciekawe, odsetek takich mieszkań na tamtejszym rynku przez trzy miesiące zmniejszył się aż o 7,6 p.p.
Stabilne oferty bankoweW czerwcu nie doszło do zmian w ofertach kredytowych. Nadal średnia marża kredytów z 25% wkładem własnym wynosi 2,6%. Z kolei dla osób dysponujących 10% kapitałem własnym kształtuje się ona na poziomie 2,32%. Banki nie wprowadziły też nowych ograniczeń w dostępie do kredytów. – Trzyosobowa rodzina z dochodem 5 000 zł netto miesięcznie może liczyć na uzyskanie zobowiązania w kwocie 362 tys. zł. Oznacza to, że zdolność kredytowa spadła o ok. 100 tys. zł w stosunku do roku ubiegłego – mówi Jarosław Sadowski, ekspert Expandera.
Mimo że wyczerpała się pula środków na przyszłoroczne dopłaty w ramach programu MdM, a druga jej połowa, czyli 373 mln zł, zostanie udostępniona od stycznia, to jest jeszcze szansa na uzyskanie preferencyjnego kredytu. – Taka możliwość istnieje w sytuacji, gdy sprzedający wyrazi zgodę na otrzymanie części kwoty dopiero za półtora roku. Nadal są dostępne środki na dofinansowanie wypłacane w 2018 r. W takim przypadku pieniądze z kredytu zostaną przekazane od razu, a jedynie dopłata nie wcześniej niż w styczniu 2018 r. – komentuje Jarosław Sadowski.
Na koniec warto dodać, że mimo Brexitu raty kredytów w euro niespodziewanie spadają. – Co prawda, kurs euro wzrósł, ale jednocześnie spadła stawka EURIBOR 3M, od której zależy poziom oprocentowania takich kredytów. Ponieważ wzrost kursu był niewielki, to po najbliżej aktualizacji oprocentowania rata powinna spaść o kilka złotych. Warto też dodać, że spadła również stawka LIBOR CHF 3M, która wpływa na oprocentowanie kredytów we frankach. Jednak wzrost kursu franka był silniejszy niż euro i raty kredytów w tej walucie nieznacznie wzrosły – dodaje Jarosław Sadowski.