Instytut Rozwoju i Promocji Kolei wWarszawie znalazł rozwiązanie komunikacyjnych bolączek Wałbrzycha
Tramwaj receptą
na korki
Projekt pasjonatów kolei jest niezwykle prosty. W mieście należy uruchomić szynową
linię komunikacyjną, która połączy śródmieście z osiedlem Podzamcze.
Wałbrzyski szybki tramwaj kolejowy miałby kursować po już istniejącym torowisku Polskich Kolei Państwowych. Szynobus wyruszałby z przystanku zlokalizowanego w pobliżu pl. Grunwaldzkiego. Później jechałby linią kolejową z Jeleniej Góry do Wrocławia, w kierunku stacji Wałbrzych Szczawienko. Następnie tramwaj skręcałby w kierunku dwóch największych osiedli mieszkaniowych: Piaskowej Góry oraz Podzamcza, i wiózł pasażerów po nieczynnej od kilkunastu lat linii kolejowej wiodącej do Szczawna-Zdroju.
– Budowa torowiska z przystanku w pobliżu placu Grunwaldzkiego do już istniejącej linii kolejowej, to wydatek około sześciu milionów złotych – wylicza autor projektu Adam Fularz z Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei w Warszawie. – Około osiemnastu milionów kosztowałaby naprawa torowiska ze stacji Szczawienko na Podzamcze. Do tego należy doliczyć koszty zakupu spalinowych pojazdów szynowych (cena jednego to około 5 mln zł)
i budowy przystanków – około siedmiuset tysięcy złotych za jeden.
Torowisko tańsze od drogi
Ogółem inwestycja powinna się zamknąć w 60 mln zł. Dla porównania dokończenie zachodniego odcinka wałbrzyskiej obwodnicy szacowane jest obecnie na ponad 100 mln zł.
Według autora projektu, przedsięwzięcie powinno być sfinansowane z budżetu miasta, funduszy Unii Europejskiej oraz z budżetu państwa. O tym, że jest to możliwe, świadczy przykład stolicy.
– Warszawa jest pierwszym, i jak na razie jedynym miastem, które nie tylko zainteresowało się moim projektem, ale również go zrealizowało – opowiada Fularz. – Szybka kolej aglomeracyjna działa w stolicy od października 2005 roku. Obecnie kursuje na trasie Pruszków – Warszawa – Sulejówek.
Również w Wałbrzychu plany przywrócenia komunikacji miejskiej tramwajów spotkały się z dużą życzliwością.
– Bez problemów moglibyśmy obsługiwać zarówno komunikację autobusową, jak i tramwajową. Robiliśmy to przecież do lat 60. ubiegłego stulecia – mówi Ireneusz Zarzecki, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Wałbrzychu. – Nie jesteśmy jednak w stanie wyłożyć pieniędzy na takie przedsięwzięcie.
Są chętni, nie ma pieniędzy
Pozytywnie do planów nastawione jest również kierownictwo PKP, które stawia jednak pewne warunki.
– Taki pojazd bez problemu może poruszać się po wyłączonych z użytku liniach kolejowych, które przejmą od nas władze samorządowe – wyjaśnia Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy Zakładu Linii Kolejowych we Wrocławiu.
– Tam jednak, gdzie kursują pociągi, należałoby uzgodnić kwestie dotyczące warunków
technicznych przedsięwzięcia i rozkładu jazdy. Ale jest to wykonalne.
Najbardziej sceptycznie do projektu nastawione są władze miejskie, a to właśnie od ich decyzji zależy jego realizacja.
– Temat był przez nas rozważany, ale na razie nie ma szans na jego realizację – tłumaczy Mirosław Bartolik, wiceprezydent Wałbrzycha.
– Główny powód to oczywiście brak pieniędzy.
Artur Szałakowski
http://www.e-walbrzych.pl