W tym roku deficyt zapisany w budżecie państwa będzie wynosił około 95 miliardów złotych – ale deficyt w ujęciu całościowym będzie dwa razy większy i wyniesie 180 miliardów złotych.
Spora część potrzeb pożyczkowych jest realizowana poza budżetem państwa. Część z nich to są wydatki militarne, ale nie tylko. Taki sposób prowadzenia ksiąg budżetowych i rachunkowości budżetowej nie służy kontroli obywatelskiej nad budżetem. Ponadto rynki finansowe – czyli inwestorzy, którzy pożyczają Polsce pieniądze, aby mogła ten deficyt pokrywać – nie wiedzą, jaki jest pełny obraz finansów. Dlatego od wielu lat nie obawiają się polskich obligacji. W przyszłym roku potrzeby pożyczkowe polskiego budżetu wzrosną bardzo znacząco – do 225 miliardów złotych. Będą tak wysokie, że tylko w jednej trzeciej będzie można je pokryć z krajowych oszczędności.
– W roku bieżącym dwie trzecie potrzeb możemy pokryć z krajowych oszczędności. W roku przyszłym tylko jedną trzecią – co oznacza, że w latach 2023-2024 mamy skokowy wzrost potrzeb pożyczkowych. Szczególnie w roku 2024 będzie tak duży, że trzeba sięgnąć do kieszeni inwestorów zagranicznych – powiedział serwisowi eNewsroom.pl Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.
– To wymaga większej dyscypliny wydatkowej i bardziej przejrzystego prezentowania kondycji budżetu. Ale wymaga też zabiegania o wiarygodność Polski – jako kredytobiorcy na rynkach finansowych. Dotychczas postrzeganie Polski nie było najlepsze – bo zagraniczni inwestorzy w ciągu ostatnich paru lat nie zwiększali swojego stanu posiadania polskich obligacji. Całe potrzeby pożyczkowe finansowaliśmy krajowo, a w roku 2024 to się bardzo mocno zmieni. Stąd bardzo ważne jest, aby zarówno polityka Banku Centralnego, jak i polityka budżetowa były przewidywalne i budziły zaufanie do Polski jako kredytobiorcy. Bez tego finansowanie potrzeb pożyczkowych będzie bardzo kosztowne – będziemy mocno przepłacać w stosunku do innych krajów. Do tego rodzi to obawy o osłabienie złotego. Wiarygodność kraju można szybko stracić, a to zależy od sposobu prowadzenia polityki gospodarczej – przestrzega Benecki.
Źródło: eNewsroom.pl