fot. Jakub Zazula

Wrocław: Brak chętnych na zabytkowy Młyn Sułkowice. Rzeczoznawca: Nie jestem zaskoczony

Mariusz Bartodziej
Zainteresowani musieliby zaoferować podczas licytacji komorniczej niemal 40 milionów złotych. Nikt się jednak nie zgłosił. Jak wyjaśnia ekspert, mogło na to wpłynąć kilka czynników, w tym krótki czas na pozyskanie tak dużej kwoty.
Jak zapowiadaliśmy w grudniu, 13 stycznia w Sądzie Rejonowym dla Wrocławia-Fabrycznej miała odbyć się licytacja komornicza. Szacowana wartość nieruchomości położonej przy alei Poprzecznej 33-35 na styku Karłowic, Kowal i Sołtysowic wynosi 51 mln 316 tys. zł. Cena wywoławcza stanowiła 75% tej kwoty, czyli 38 mln 487 tys. zł. Nie zgłosił się jednak żaden chętny.

Zabrakło czasu na przygotowania?

Damiana Zarzyckiego z Kancelarii Rzeczoznawców Aedium nie dziwi brak chętnych. Mogło na to wpłynąć wiele czynników.
Przede wszystkim zakup wymagał dużego kapitału, który należało pozyskać w krótkim czasie – wyjaśnia ekspert. – W sprzedaży wolnorynkowej potencjalny kupujący ma zwykle kilka miesięcy na uzyskanie promesy kredytowej, wykonanie koncepcji projektowej i przeprowadzenie odpowiednich ekspertyz (badanie gruntu, badanie stanu budynków).
Damian Zarzycki podkreśla, że zasadnicze znaczenie miał zabytkowy charakter kompleksu.
Budynków nie można wyburzyć, więc ryzyko inwestycyjne jest bardzo wysokie. Zwłaszcza bez wykonania odpowiednich ekspertyz przed licytacją – tłumaczy Zarzycki.
fot. Jakub Zazula

Idealny na lofty, realne co najwyżej mikroapartamenty

Jego zdaniem istotne było również przeznaczenie Młyna Sułkowice. Choć idealnie nadawałby się na lofty, plan miejscowy nie dopuszcza zabudowy wielorodzinnej ani nawet (mimo sąsiedztwa centrum handlowego) handlu wielkopowierzchniowego.
Zostają zatem mikroapartamenty lub biura – stwierdza przedstawiciel Kancelarii Rzeczoznawców Aedium. – Planowane centrum wystawiennicze nie wydaje się dobrym pomysłem. Nowoczesne obiekty tego typu wymagają pomieszczeń o dużej kubaturze.
fot. Jakub Zazula
Zabytek od dekady

Powierzchnia działki nr 2/1 wynosi 3,8301 ha. Znajduje się na niej kompleks dawnego Młyna Sułkowice, wzniesiony na przełomie XIX i XX wieku. Łączna powierzchnia użytkowa wynosi 20 145,28 mkw. Cześć obiektów jest wpisana od 2010 roku do rejestru zabytków: budynek administracyjny oraz główny gmach młyna (z wyłączeniem rowkowni i kotłowni dostawionych do południowej elewacji). Są chronione pod kątem gabarytów, formy dachu i podziału elewacji.
Właścicielem jest warszawska spółka Stary Młyn Sp. z o.o. Komornik wszczął egzekucję na wniosek Plus Banku S.A., chcącego odzyskać 32 mln 880 tys. zł (sąd okręgowy w warszawie wydał nakaz zapłaty 21 stycznia 2019 roku).



Biura, hotele, a może obiekty handlowe?

Obszar jest objęty miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, uchwalonym w październiku 2009 roku. Zgodnie z nim, jego przeznaczenie to przede wszystkim usługi: biura, hotele, obiekty wystawowe i konferencyjne, czy handel detaliczny małopowierzchniowy. Budynki mogą mieć 30 m wysokości. Inwestor zabuduje maksymalnie 60% powierzchni działki.

Rada miejska podjęła w listopadzie 2011 roku uchwałę w sprawie uchwalenia nowego MPZP dla tego terenu. Wciąż jest na etapie projektowania po zebraniu uwag.

Niezrealizowane ambitne plany

Spółka DomExpo zapowiadała w 2012 roku, że po dwóch latach zrobi z dawnego młyna nowoczesne centrum wystawiennicze. Chciała zrewitalizować zabytek i dobudować nowe powierzchnie. Na dwóch poziomach miało znaleźć się 300 lokali zajmujących 45 tys. mkw. Inwestor przewidywał też m.in. strefę konferencyjno-ekspozycyjną o powierzchni 3 tys. mkw., gastronomiczną i plac (15 tys. mkw.), na którym nadal mógłby się odbywać targ.
Proces inwestycji się przedłużał, a plany częściowo zmieniały. W styczniu 2014 roku spółka DomExpo stwierdziła, że zbuduje centrum budownictwa i wyposażenia wnętrz. W środku miały się znaleźć m.in. sklepy z materiałami wykończeniowymi, firmy zajmujące się remontem i biura projektantów. Obiekt miał być gotowy w drugiej połowie 2015 roku. Właściciel zdążył jedynie zburzyć elewator (tylko go mógł rozebrać), wiosną siedem lat temu.
Więcej archiwalnych wizualizacji w galerii.
fot. Kajtman