W porównaniu do ubiegłego roku, w 2012 r. więcej pieniędzy z miejskiej kasy pójdzie na wydatki inwestycyjne, spadnie za to zadłużenie miasta. Prezydent Wrocławia wspólnie ze skarbnikiem przedstawili szczegółowe dane dotyczące wykonania budżetu za 2011 rok i planów na rok bieżący - o tym, czy Rafał Dutkiewicz dostanie absolutorium zdecydują pod koniec czerwca miejscy radni.
3 mld 504 mln złotych i 3 mld 633 mln złotych – to najważniejsze dla Wrocławia kwoty podsumowujące 2011 rok. Pierwsza w miejskim budżecie oznacza dochody, druga – wydatki. Urzędnicy są dumnie zwłaszcza z wpływów do miejskiej kasy.
- Jesteśmy czwartym co do wielkości miastem w Polsce, a pod względem dochodów ustępujemy jedynie dużo większej Warszawie. Resztę polskich miast wyprzedzamy – mówi prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.
Jeszcze lepiej wypadamy pod względem dochodów per capita – na jednego mieszkańca Wrocławia w 2011 roku przypadło 5 584 złotych. To zdecydowanie więcej niż chociażby w Krakowie, Gdańsku, Poznaniu i Krakowie.
W zeszłym roku na inwestycje miasto wydało 736 mln złotych – to najniższa kwota od 2006 roku. Procentowo wydatki inwestycyjne stanowiły w ubiegłym roku nieco ponad 20 proc. wszystkich wydatków. To z kolei najniższa wartość od 2005 roku.
- Rzeczywiście obserwujemy przytłumienie procesu inwestycyjnego, ale wydatki inwestycyjne w porównaniu do innych miast wciąż są na bardzo wysokim poziomie – dodaje Rafał Dutkiewicz.
Zadłużenie w zeszłym roku wyniosło 57,9 proc., czyli nie przekroczyliśmy dopuszczalnego poziomu 60 proc. w stosunku do dochodów. Pozytywną opinię o sprawozdaniu z wykonania budżetu za 2011 rok wydała Regionalna Izba Obrachunkowa. Teraz muszą je zatwierdzić miejscy radni podczas sesji Rady Miejskiej 28 czerwca. Rajcy będą też wtedy głosować nad absolutorium z wykonania budżetu.
Wiemy też, jak wydatki i zadłużenie będą kształtować się w bieżącym roku. Na inwestycje miasto w 2012 roku wyda blisko 300 mln złotych więcej niż w ubiegłym roku, a dokładnie 1 mld 21 mln złotych, co stanowi blisko 27 proc. wszystkich wydatków. Te pieniądze pójdą m.in. na rewitalizację Psiego Pola, budowę Narodowego Forum Muzyki i Teatru Capitol.
Zadłużenie ma natomiast spaść do poziomu 53,5 proc.
Jak to jest możliwe, że przy wzroście wydatków inwestycyjnych, zadłużenie miasta będzie spadać? Przede wszystkim na nowe inwestycje nie trzeba brać kolejnych kredytów (koszty inwestycji pokrywane są bezpośrednio z miejskiej kasy), a te pożyczki, które miasto już zaciągnęło są sukcesywnie spłacane. Wzrosną też dochody Wrocławia.
- Będziemy mieć wyższe o 60 mln złotych wpływy z podatków od nieruchomości, a o 50 mln złotych – z podatków PIT. Zarobimy także na sprzedaży działek i nieruchomości – wylicza Marcin Urban, skarbnik Wrocławia.
Kilkanaście milionów złotych uda się zaoszczędzić dzięki renegocjacji już istniejących kredytów.
- Udało nam się tak renegocjować kredyty, że na wszystkich z nich marża nie przekracza 1 proc. Dzięki temu na odsetkach zaoszczędzimy 14 mln złotych – dodaje Marcin Urban.