Wrocławscy aktywiści odnieśli się do pomysłu Rafała Dutkiewicza, by wybudować nową halę widowiskową. – Czy Wrocław potrzebuje takiej inwestycji? Naszym zdaniem to niewłaściwie zadane pytanie, bo trzeba się skupić na realnych, codziennych problemach mieszkańców, a nie na fajerwerkach – tłumaczą aktywiści.
Jak donosiliśmy w środę, prezydent Wrocławia wyszedł z inicjatywą budowy nowej hali widowiskowej w naszym mieście.
– Z wielu stron otrzymuję prośby, ponaglenia, wnioski, opinie dotyczące tego, że należy we Wrocławiu zbudować nową salę widowiskową mieszczącą kilkanaście tysięcy widzów. Proszą o to zarówno miłośnicy koncertów halowych, jak i wielbiciele sportu. Ci pierwsi podkreślają, że jeśli chcemy zorganizować we Wrocławiu występ Michaela Buble czy też zespołu U2, to musimy zbudować większą niż Hala Stulecia krytą przestrzeń widowiskową. Ci drudzy zauważają, że jeśli chcemy, aby kolejne mistrzostwa świata w zespołowych grach halowych, które odbędą się w Polsce mogły być rozgrywane także we Wrocławiu, to powinniśmy dysponować halą mieszczącą kilkanaście tysięcy widzów. Dotyczy to np. zawodów w piłce ręcznej, w siatkówce. Przygotowanie budowy takiej hali wpisałem do programu wyborczego z 2014 roku. Hale takie istnieją w Krakowie, Łodzi, Gdańsku – wyjaśnia Rafał Dutkiewicz.
Koszt całego przedsięwzięcia to około 150 mln złotych. Prezydent Wrocławia zapowiada, że do 2018 roku miasto przygotuje koncepcję takiej hali.
Do tego pomysłu właśnie odnieśli się członkowie Akcji Miasto i Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia. Oto ich oświadczenie w tej sprawie:
Zapowiedź przygotowań do budowy hali widowiskowej na kilkanaście tysięcy osób przyjmujemy z niepokojem i zdziwieniem. Prezydent przekonuje, że chodzi o kwotę 150 mln zł, ale przykłady innych polskich miast i wrocławskie doświadczenia z wielkimi inwestycjami nie pozostawiają wątpliwości.
Taka budowa bez wątpienia byłaby droższa – Kraków, Łódź i Trójmiasto wydały na podobne obiekty odpowiednio 357, 287 i 346 mln zł, a przecież wiemy, ze we Wrocławiu zapowiadane koszty często nie mają pokrycia w rzeczywistości (stadion, NFM). Możemy dyskutować o nowej hali, ale jaki ma to w tym kontekście sens?
Ten czas lepiej naszym zdaniem poświęcić na dyskusję o poprawie jakości życia we Wrocławiu. Jak sprawić, by dojazd z osiedli do centrum komunikacją zbiorową nie zajmował więcej niż 20 minut? Kiedy każdy wrocławianin będzie mieszkał nie dalej niż 500 metrów od parku? Które ulice należy wreszcie wyremontować? Na jakich osiedlach najbardziej brakuje basenów?
O tym powinniśmy dyskutować. Zadajemy te pytania regularnie, ale wciąż nie usłyszeliśmy, że środki na tak podstawowe inwestycje zostały zarezerwowane w przyszłorocznym budżecie miasta.
Rozumiemy, że na wiele z tych pytań trudno odpowiedzieć. Jednak dyskusja o nowej hali widowiskowej za setki milionów złotych, gdy mamy do zrealizowania ważniejsze inwestycje, jest według nas pozbawiona sensu.
Zaplanujmy wydanie tych środków inaczej, np. na:
- budowę basenów osiedlowych,
- remont najbardziej dziurawych dróg, np: mostu Osobowickiego, ul. Pomorskiej, Zaporoskiej, Gajowickiej, Kościuszki, Poznańskiej czy Maślickiej,
- remont wszystkich podwórek w mieście,
- budowę linii tramwajowych na Psie Pole i Jagodno,
- realizację wszystkich projektów, które biorą udział w głosowaniu WBO 2016,
- remont ok. 200-300 kamienic,
- zakup pociągów i uruchomienie Szybkiej Kolei Miejskiej,
- budowę Alei Wielkiej Wyspy (z linią tramwajową),
- połączenie pl. Strzegomskiego z ul. Grabiszyńską (z linią tramwajową).
Liczymy, że pan prezydent wsłucha się w głos mieszkańców. Naprawdę, są dużo lepsze i bardziej efektywne sposoby na zainwestowanie tak dużej sumy pieniędzy – skorzystajmy z nich. Zachęcamy: skończmy dyskusję o budowie megahali i działajmy, inwestując we wrocławian.