Rynek mieszkaniowy ma swoje ulubione wskaźniki. Niewątpliwie jednym z nich jest cena metra kwadratowego powierzchni użytkowej mieszkania. Głównie na tym wskaźniku bazuje cała analityka statystyczna. Oczywiście, w ślad za tym, posługuje się nim także klient. Czy słusznie? Czy rzeczywiście akurat on może korzystać z niego bez wątpliwości?
Temat określania i obliczania powierzchni użytkowej mieszkań i problemy z tym związane zostały już szeroko opisane. Wynikają one głównie z kilku powodów. Najważniejszy z nich to brak obowiązującej normy, która narzucałaby określony sposób obliczania powierzchni użytkowej przez projektanta oraz sposób pomiaru powykonawczego tej powierzchni. Jedyne na co może i powinien liczyć klient, to identyczne określenie powierzchni – zarówno tej podanej przez projektanta (a następnie handlowca w umowie), jak i tej zmierzonej przez rzeczoznawcę po wykonaniu. Powinien to zapewniać odpowiedni zapis w umowie, który jasno opisze metodę. Jeśli ten warunek nie jest spełniony - klient ma niejednoznaczność co do powierzchni i, co się z tym wiąże, ceny m2 mieszkania.
Temat określania i obliczania powierzchni użytkowej mieszkań i problemy z tym związane zostały już szeroko opisane. Wynikają one głównie z kilku powodów. Najważniejszy z nich to brak obowiązującej normy, która narzucałaby określony sposób obliczania powierzchni użytkowej przez projektanta oraz sposób pomiaru powykonawczego tej powierzchni. Jedyne na co może i powinien liczyć klient, to identyczne określenie powierzchni – zarówno tej podanej przez projektanta (a następnie handlowca w umowie), jak i tej zmierzonej przez rzeczoznawcę po wykonaniu. Powinien to zapewniać odpowiedni zapis w umowie, który jasno opisze metodę. Jeśli ten warunek nie jest spełniony - klient ma niejednoznaczność co do powierzchni i, co się z tym wiąże, ceny m2 mieszkania.
Jeśli więc każdy deweloper może obecnie różnie definiować powierzchnie użytkową, to porównywanie i analizowanie ofert różnych deweloperów, bez wnikania w szczegóły, może wprowadzać klienta (i nie tylko) w błąd. Nowa Ustawa Deweloperska, która wejdzie w życie pod koniec kwietnia, na razie nie zapowiada zdecydowanej poprawy. Nadzieja, że ureguluje ona zagadnienie określania powierzchni użytkowej poprzez wprowadzenie w rozdziale 9, art.35 zmian w brzmieniu Ustawy Prawo Budowlane i nakładając na właściwego ministra obowiązek określenia w drodze rozporządzenia m. innymi sposobu określania tej powierzchni, może okazać się płonna. Opublikowany projekt tego rozporządzenia odwołuje się do normy PN-ISO 9836, której zapisy są niejasne i budzą liczne kontrowersje – mogą być różnie interpretowane, np. podział powierzchni użytkowej na podstawową i pomocniczą. Jeśli więc rozporządzenie wejdzie w życie (nastąpi to zapewne później niż wejście w życie ustawy), to i tak bez poprawek i dokładniejszej wykładni stosowania normy, klient nie będzie miał pewności, że metoda określania powierzchni użytkowej mieszkania jest ściśle określona i taka sama w przypadku każdego dewelopera (odwołanie do naszych artykułów nt pomiaru pow. wg ISO).
Co zatem pozostaje klientowi? Przede wszystkim podejmowanie decyzji zakupu na podstawie ceny jednostkowej całego mieszkania w odniesieniu do jego wartości merytorycznych: lokalizacji, walorów użytkowych, handlowych itp. (więcej tutaj). Porównanie cen 1 m2 w różnych ofertach można traktować jedynie jako wskaźnik pomocniczy, orientacyjny.