Jest duża szansa, że już w październiku będzie można przejechać brakującym fragmentem drogi szybkiego ruchu S3 w okolicach Polkowic. Oficjalnym terminem podawanym przez GDDKiA jest nadal listopad. Cały odcinek od granicy z województwem lubuskim do Legnicy miał być gotowy już 3 lata temu.
Warto podkreślić, że nowy wykonawca po wykonaniu napraw wszystkich błędnych dylatacji daje na swoje prace 10-letnią gwarancję.
Jak informuje Radio Wrocław pojawiła się szansa na szybsze dokończenie prac na odcinku S3 w okolicach Polkowic.
– Nie dość, że musieliśmy się rozstać z poprzednim wykonawcą, to sporo czasu zajęła poprawa 24 dylatacji w okolicach mostów i wiaduktów – tłumaczy w rozmowie z Radiem Wrocław, Lidia Markowska, szefowa wrocławskiej GDDKiA.
– Problem z "firmami włoskimi", to problem ogólnopolski. Nie ma oddziału, w którym byłyby te prace zakończone przez te firmy. Dla nas, dla Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad jest to jedyny taki przypadek w naszym oddziale. Wcześniej takie zadania kończyły się przed terminem, albo w terminie – mówi Radiu Wrocław, Markowska.
Warto podkreślić, że nowy wykonawca po wykonaniu napraw wszystkich błędnych dylatacji daje na swoje prace 10-letnią gwarancję.
Z powodu konieczności wykonania dodatkowych prac nieznacznej zmianie uległ też ostateczny koszt całej inwestycji.
– To jest ponad 600-700 milionów złotych. W zależności jak będziemy podchodzić do tych kosztów, dlatego że wszystkie koszty związane z naprawami, przedłużeniem wykonania, będzie musiał pokryć pierwotny wykonawca. Stąd mamy już złożone roszczenie – wyjaśnia szefowa wrocławskiego oddziału GDDKiA w rozmowie z Radiem Wrocław.
Źródło: materiały prasowe