Jutro miną trzy lata od zorganizowanego przez miasto referendum, w którym mieszkańcy opowiedzieli się m.in. za budową metra w Krakowie.
Od referendum, które w Krakowie zorganizowane zostało 25 maja 2014 roku, w którym wzięło udział ponad 210 tys. mieszkańców, oprócz rezygnacji z zimowych igrzysk władze miasta nie zrealizowało żadnego z zadań. Jedną z najgorętszych i najbardziej rozpalających wyobraźnie wśród mieszkańców inwestycji jest budowa metra w Krakowie. Tymczasem do tej pory nie wiadomo jak przebiegać będzie jego pierwsza linia.
Od referendum, które w Krakowie zorganizowane zostało 25 maja 2014 roku, w którym wzięło udział ponad 210 tys. mieszkańców, oprócz rezygnacji z zimowych igrzysk władze miasta nie zrealizowało żadnego z zadań. Jedną z najgorętszych i najbardziej rozpalających wyobraźnie wśród mieszkańców inwestycji jest budowa metra w Krakowie. Tymczasem do tej pory nie wiadomo jak przebiegać będzie jego pierwsza linia.
– Czas jaki minął od referendum, nie został odpowiednio wykorzystany. Ten okres można było spożytkować na opracowanie studium wykonalności dla metra – komentuje na łamach Dziennika Polskiego Stanisław Albricht z firmy Altrans, autor rozwiązań komunikacyjnych zawartych w studium rozwoju Krakowa.
Studium rozwoju Krakowa to dokument, który zakłada m.in. budowę linii metra z Bronowic do Nowej Huty.
Albricht zwraca również uwagę, że owe studium dla metra odpowiedziało by na wszystkie ważne pytania związane z metrem, jego typ, przebieg, lokalizacje stacji, koszty budowy nadziemnej, podziemnej, jak i naziemnej oraz jej koszty utrzymania i eksploatacji.
– A tak, tyle samo wiemy, co wiedzieliśmy trzy czy piętnaście lat temu– kwituje Stanisław Albricht.
Urzędnicy broniąc się tłumaczą, że wiele zrobili, już po dwóch miesiącach po referendum prezydent powołał zespół zadaniowy w sprawie metra. W skład tego zespołu weszli radni, przedstawiciele magistratu, niezależni eksperci oraz specjaliści z krakowskich uczelni. Co ciekawe i kontrowersyjne, w gronie zespołu zadaniowego ds. metra znalazła się spora grupa ekspertów i specjalistów deklarujących wprost, że podstawą krakowskiej komunikacji powinny być tramwaje i autobusy, a nie metro. Na przestrzeni trzech lat obyło się pięć spotkań zespołu, owocem tych spotkań było zlecenie sporządzenia studium rozwoju systemu transportu dla Krakowa z ewentualnym uwzględnieniem budowy metra, czyli klasyczne granie na czas.
Przetarg na opracowanie tego studium wygrało Biuro Inżynierii Transportu z Poznania, które za 762 tys. zł przedstawiło w styczniu 2016 roku, rekomendując budowę linii metra Bronowice– Nowa Huta, czyli rozwiązanie już znane i wpisane do studium rozwoju Krakowa kilka lat temu. Tak więc miasto publicznymi pieniędzmi zapłaciło za dokument, który nic nowego nie wniósł, a co więcej, na jego podstawie nie można zrealizować żadnej inwestycji.
Dopiero w lutym 2017 roku prezydent Jacek Majchrowski złożył do rządu wniosek o dofinansowanie studium wykonalności budowy bezkolizyjnego, szybkiego transportu szynowego w Krakowie. Za zgodą Ministerstwa Rozwoju dokument powstanie dzięki wsparciu unijnemu, koszt takiego dokumentu to ok. 10 mln zł. Przetarg na jego opracowanie ma zostać ogłoszony w IV kwartale tego roku, a gotowy ma być do końca 2019 roku. Dokument ten zawierać ma szczegółowe analizy, m.in. geologiczne, ekonomiczne, własnościowe i prawne.
– Jednym z rozwiązań szybkiego bezkolizyjnego transportu w Krakowie może być budowa tunelu tramwajowego pod centrum, które w przyszłości zmieniłby się w odcinek lekkiego metra– przyznaje Łukasz Szewczyk, zastępca dyrektora magistrackiego Wydziału Gospodarki Komunalnej w Krakowie.
W kwestii przebudowy istniejących obiektów tunelowych z tramwajowych na metro, wiele zależeć będzie od możliwości finansowych miasta w przyszłości.
Szef firmy transportowej Altrans zwraca jednak uwagę, że te trzy lata mogły zaowocować gotowym studium wykonalności dla metra i już można by wnioskować do rządu o duże pieniądze na projekty budowlane dla pierwszej linii metra. Na wykonanie projektów budowlanych potrzeba dwóch do trzech lat. Już w 2020 można byłoby rozpocząć budowę pierwszej linii metra. A tak opóźnienia narastają.
Urzędnicy broniąc się tłumaczą, że wiele zrobili, już po dwóch miesiącach po referendum prezydent powołał zespół zadaniowy w sprawie metra. W skład tego zespołu weszli radni, przedstawiciele magistratu, niezależni eksperci oraz specjaliści z krakowskich uczelni. Co ciekawe i kontrowersyjne, w gronie zespołu zadaniowego ds. metra znalazła się spora grupa ekspertów i specjalistów deklarujących wprost, że podstawą krakowskiej komunikacji powinny być tramwaje i autobusy, a nie metro. Na przestrzeni trzech lat obyło się pięć spotkań zespołu, owocem tych spotkań było zlecenie sporządzenia studium rozwoju systemu transportu dla Krakowa z ewentualnym uwzględnieniem budowy metra, czyli klasyczne granie na czas.
Przetarg na opracowanie tego studium wygrało Biuro Inżynierii Transportu z Poznania, które za 762 tys. zł przedstawiło w styczniu 2016 roku, rekomendując budowę linii metra Bronowice– Nowa Huta, czyli rozwiązanie już znane i wpisane do studium rozwoju Krakowa kilka lat temu. Tak więc miasto publicznymi pieniędzmi zapłaciło za dokument, który nic nowego nie wniósł, a co więcej, na jego podstawie nie można zrealizować żadnej inwestycji.
Dopiero w lutym 2017 roku prezydent Jacek Majchrowski złożył do rządu wniosek o dofinansowanie studium wykonalności budowy bezkolizyjnego, szybkiego transportu szynowego w Krakowie. Za zgodą Ministerstwa Rozwoju dokument powstanie dzięki wsparciu unijnemu, koszt takiego dokumentu to ok. 10 mln zł. Przetarg na jego opracowanie ma zostać ogłoszony w IV kwartale tego roku, a gotowy ma być do końca 2019 roku. Dokument ten zawierać ma szczegółowe analizy, m.in. geologiczne, ekonomiczne, własnościowe i prawne.
– Jednym z rozwiązań szybkiego bezkolizyjnego transportu w Krakowie może być budowa tunelu tramwajowego pod centrum, które w przyszłości zmieniłby się w odcinek lekkiego metra– przyznaje Łukasz Szewczyk, zastępca dyrektora magistrackiego Wydziału Gospodarki Komunalnej w Krakowie.
W kwestii przebudowy istniejących obiektów tunelowych z tramwajowych na metro, wiele zależeć będzie od możliwości finansowych miasta w przyszłości.
Szef firmy transportowej Altrans zwraca jednak uwagę, że te trzy lata mogły zaowocować gotowym studium wykonalności dla metra i już można by wnioskować do rządu o duże pieniądze na projekty budowlane dla pierwszej linii metra. Na wykonanie projektów budowlanych potrzeba dwóch do trzech lat. Już w 2020 można byłoby rozpocząć budowę pierwszej linii metra. A tak opóźnienia narastają.