- DSS nie prowadzi już prac na A2, co więcej firma zamyka swoje biura, również swoją siedzibę w Warszawie - tłumaczą podwykonawcy, skarżąc się na to, że wykonawca od wielu miesięcy grał z nimi na zwłokę. Dzisiaj DSS poinformował, że spółka nie jest już liderem konsorcjum wykonującego odcinek C na autostradzie A2. Okazuje się jednak, że reorganizacja konsorcjum to nie jedyna zmiana. Podwykonawcy twierdzą, że spółka zeszła z placu budowy, a na odcinku C nie są obecnie prowadzone żadne prace. Spółka zamyka również swoje biura.
Opóźnienia w opłatach to nie jedyny zarzut pod adresem DSS wysuwany przez podwykonawców. - Zostaliśmy oszukani w biały dzień. DSS dostał pieniądze na pokrycie długów, postanowił jednak wykorzystać tę kwotę na sfinansowanie bieżącej działalności - mówią podwykonawcy. Jak wyjaśniają, w dniu 8 marca Generalna Dyrekcja przekazała DSS 20 milionów złotych przeznaczone na zaległe opłaty dla podwykonawców. – Nie zobaczyliśmy tych pieniędzy. Co więcej DSS przypisuje sobie wykonywanie prac, które wykonywaliśmy i nie chodzi o dostawę surowców, ale o ciężkie prace infrastrukturalne - mówią oburzeni podwykonawcy.
- Chcemy, żeby GDDKiA w jakiś sposób zareagowała, to przecież rządowa inwestycja. Zresztą taka sama sytuacja ma miejsca również na autostradzie A1. Tam podwykonawcy również nie otrzymują pieniędzy - mówią protestujący i zapowiadają, że jeśli nic się nie zmieni rozpoczną blokadę drogi krajowej numer 50, uniemożliwiając dostawę materiałów budowlanych na teren budowy. - Nie chcemy tego zrobić, ale jesteśmy zdesperowani. Zbliża się kwiecień, a my nie mamy z czego zapłacić podatków - tłumaczą.