- Jeśli chodzi o inwestycje, to tutaj zmiany prawa nie są naglące. Nie dorobiliśmy się natomiast stanu prawnego, który interesowałby nas przy remontach. Żyjemy od budżetu do budżetu. Ile da się "wyrwać", tyle wydamy - mówił wiceminister transportu Tadeusz Jarmuziewicz. - Droga wymaga remontu co 10 lat. Jeśli mamy pieniądze na wyremontowanie 1,8 tysiąca kilometrów dróg rocznie, a jest ich 18 tysięcy to środki te są niewystarczające - podkreślił.
Wiceminister zaznaczył też, że wyzwaniem, które stoi przed resortem transportu i budownictwa jest stworzenie przewidywalnego programu, w którym byłaby jasno sformułowana pula pieniędzy na remonty. - Nie warto budować, jeśli nie ma pieniędzy na remontowanie dróg. Jest pokusa, aby sięgnąć po środki z Krajowego Funduszu Drogowego, ale stan prawny na to nie pozwala. Pieniądze na utrzymanie muszą się znaleźć na poziomie resortu. Bierzemy na siebie przygotowanie odpowiedniego stanu prawnego - podkreślił Jarmuziewicz.