Stanowisko Państwowej Inspekcji Pracy i Ministerstwa Pracy jest jasne. W niedziele objęte zakazem handlu zamknięte powinny być również m.in. centra magazynowe czy dystrybucyjne. Co taka interpretacja może oznaczać dla branży?
Państwowa Inspekcja Pracy podpiera się interpretacją zawartą we wspólnym stanowisku z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, dotyczącym ustawy o zakazie handlu. W jednym z punktów przedstawiono wyjaśnienie, jak należy odczytywać definicję placówki handlowej. W art. 3 pkt 1 ustawy "placówkę handlową" zdefiniowano jako "obiekt, w którym jest prowadzony handel oraz są wykonywane czynności związane z handlem". Według ministerstwa placówkami handlowymi są nie tylko te obiekty, gdzie łącznie są prowadzone handel i czynności związane z handlem. Handel i czynności bezpośrednio związane z handlem mogą być wykonywane przez tego samego przedsiębiorcę w różnych miejscach i w takim przypadku oba miejsca powinny być zamknięte. O sprawie w swoim komunikacie napisała Państwowa Izba Handlu, która protestuje przeciwko takiej interpretacji przepisów.
Co to oznacza dla branży?
– Ta interpretacja świadczy jedynie o dominacji ideologii nad rozsądkiem – mówi Tomasz Olszewski, dyrektor Działu Powierzchni Magazynowo-Przemysłowych w Europie Środkowo-Wschodniej, JLL. – Rynek magazynowy w Polsce rozwija się obecnie najszybciej w historii. Z naszych danych wynika, że Polska jest na trzeciej pozycji w Europie pod względem liczby wynajmowanych hal. Wyprzedzają nas jedynie Holandia i największy europejski rynek, czyli Niemcy. Co dziesiąty metr kwadratowy powierzchni magazynowej w Europie był wynajmowany właśnie w naszym kraju. Cały czas prowadzimy rozmowy z największymi światowymi gigantami, którzy chcą sprowadzić inwestycje do Polski. Takie zapisy w prawie mogą zdecydowanie negatywnie wpłynąć na podejmowane przez nich decyzje – dodaje Tomasz Olszewski.
Za złamanie zakazu handlu w niedziele grozi kara w wysokości od 1 tys. zł do 100 tys. zł.
Źródło: materiały prasowe