Do zakupu wymarzonego mieszkania przymierzamy się z coraz większą ostrożnością, a młode pokolenie 20+ i 30+ częściej marzy o życiu na swoim niż je realnie planuje. Decyzję tę ciągle odkładamy. Powodem są najczęściej niskie zarobki, które utrudniają zaciągnięcie kredytu oraz relatywnie wysokie ceny mieszkań. Przekonani do zakupu mieszkania coraz częściej jednak poszerzają pole swoich poszukiwań – oprócz drogich lokalizacji miejskich, coraz większym zainteresowaniem cieszą się miejscowości podmiejskie, tańsze i dobrze skomunikowane.
Jak wynika z danych portalu Domy.pl najwięcej chętnych na zakup mieszkania jest przygotowanych na wydanie 300 tys. zł. – W tej cenie mieszkanie chce nabyć co trzecia osoba. Przedział pomiędzy 300 a 400 tys. zł interesuje już tylko jedną czwartą zainteresowanych inwestycją. Aż 15 procent nie chce wydać za mieszkanie więcej niż 200 tys., co oznacza, że w granicach Warszawy będą mogli sobie pozwolić na wąski wybór bardzo małych mieszkań.
Dlatego obok mieszkańców okolicznych miejscowości, rynkiem podwarszawskim zaczynają interesować się młode małżeństwa z Warszawy, które wraz z powiększeniem rodziny, potrzebują większej przestrzeni oraz prowadzący dynamiczne życie single, którzy nie chcą dłużej zwlekać z zakupem swojego „m”, a ze względu na wysoką cenę nie są w stanie zakupić wymarzonego mieszkania w obrębie stolicy.
Decydując się na średnie, 50-metrowe, mieszkanie poza miastem – nawiasem mówiąc metraż ten nieustanie cieszy się największym zainteresowaniem – można liczyć na oszczędność rzędu nawet 150 tys. zł. Tak jest w przypadku naszych inwestycji w Brwinowie i Sulejówku. 50-metrowe mieszkanie na Osiedlu Sportowa w Brwinowie będzie nas kosztować zaledwie 200 tys. zł, a za ok. 300 tys. zł można już kupić mieszkanie nawet 80-metrowe. Coraz częściej zauważają tę zależność młodzi inwestorzy, którzy poszukują lokalizacji podmiejskich dobrze skomunikowanych ze stolicą – mówi Beata Szymańska z Włodarzewska Development.
Wielu z nas zadaje sobie pytanie czy warto kontynuować wynajem czy zdecydować się na zakup własnego „m”. Oczywiście wynajem to mniejsze zobowiązanie, z którego łatwo możemy zrezygnować, ale nawet jeśli ta opcja w krótszej perspektywie jest tańsza, to kupując mieszkanie, budujemy własny majątek, a tym samym własną przyszłość. Dlatego jeśli nasza sytuacja ekonomiczne nie pozwala na zakup drogiej nieruchomości, ale jest wystarczająco stabilna, by pomyśleć o zakupie tańszego „m”, warto przemyśleć zakup inwestycji zlokalizowanej poza miastem, ale dobrze skomunikowanej z centrum Warszawy. Dodatkowym argumentem może być tutaj fakt, że czynsze najmu rosną, w przypadku natomiast zaciągnięcia kredytu na zakup mieszkania z ratą malejącą można się spodziewać przeciwnego trendu.