Przetrwała dwie wojny światowe, w tym walki w Powstaniu Warszawskim – teraz może nie przetrwać agresywnej polityki władz stołecznego Mokotowa. Podczas Powstania Warszawskiego walczyło przy niej elitarne Zgrupowanie "Radosław", w tym Batalion "Parasol", a tuż przy niej funkcjonował słynny powstańczy kanał łączący Mokotów ze Śródmieściem.
Stołeczna modernistyczna kamienica przy ul. Wiktorskiej 3 na Mokotowie powstała przed I wojną światową. Następnie w latach 20. został do niej dobudowany inny fragment. Dziś obie te części nadal stanowią całość. Budynek liczy pięć kondygnacji nadziemnych i jedną podziemną. Jest wpisany do gminnej ewidencji zabytków, a każda nawet najmniejsza czynność remontowa, rewitalizacyjna i jakakolwiek techniczna musiała być konsultowana z urzędem Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Z takimi obwarowaniami prawnymi pamiętają tę kamienicę inżynierowie-rzeczoznawcy pracujący nad jej ekspertyzami i wzmocnieniem konstrukcji w latach minionych. Od 24 lipca 2012 r. Gminna Ewidencja Zabytków (załącznik do zarządzenia nr 2998/2012 Prezydenta m.st. Warszawy) stwierdza (pod liczbą porządkową 1569 i numerem identyfikacyjnym 00024836), że zabytkiem jest "Obszar układu urbanistycznego Starego Mokotowa". Kamienica przy ul. Wiktorskiej 3 należy do tego obszaru.
Trzy różne ekspertyzy stwierdzają, że kamienica nadaje się do remontu – jedna stwierdza, że się nie nadaje. Mimo to władze Warszawy chcą kamienicę rozebrać.
Kamienica znikająca z rejestru zabytków m.st. WarszawyOd 12 lat kamienica ma dwóch właścicieli – Urząd Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy i spółkę deweloperską Sawa Apartments Powiśle. Spośród 52 mieszkań w kamienicy 48 należy do Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami w dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy, cztery natomiast do Sawy Apartments Powiśle. 92,5 proc. udziałów w kamienicy należy do miasta; 7,5 proc. do wspomnianej spółki. Po zakupie mieszkań w kamienicy przez dewelopera Urząd Dzielnicy Mokotów rozpoczął starania o zburzenie kamienicy nie mając do tego żadnych podstaw technicznych, ekonomicznych, ani prawnych.
Mówi dyrektor Sawy Apartments Sylwia Bodecka – 12 lat temu, gdy kupowaliśmy cztery mieszkania w tej kamienicy, plan miejscowy odwoływał się stricte do tej nieruchomości. W ramach tego był administracyjny nakaz konsultowania wszelkich robót budowlanych i jakichkolwiek innych czynności technicznych z urzędem Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Dziś – nie wiadomo dlaczego – okazuje się, że miasto usilnie próbuje zburzyć ten obiekt, podejmując nawet stosowne uchwały w tym zakresie. Cztery mieszkania kupowaliśmy w dobrej wierze i z założeniem wyremontowania ich, jak również z nadzieją na racjonalne porozumienie ze wspólnotą mieszkaniową w kwestii remontu całego obiektu i jego pięknej rewitalizacji. Jest to przecież prestiżowa część stolicy związana z jej historią. Osoby, które sprzedały nam mieszkania, otrzymały za nie rynkową cenę i po sprzedaży mogły jeszcze mieszkać przez pół roku, aby spokojnie znaleźć nowe miejsca zamieszkania. Od 2006 roku nasza spółka podejmowała szereg starań mających na celu remont tego obiektu. Pełnomocnicy ze strony miasta permanentnie torpedowali wszelkie uchwały, których przedmiotem była rewitalizacja budynku. Pierwotnie tłumacząc to tym, iż udział miast ma być zbyty, a następnie informując nas, że remont jest nieekonomiczny dla miasta.
Uhonorować powstańców warszawskich? Nie można, nie wolno…– Nabywając cztery mieszkania w kamienicy przy Wiktorskiej 3 mieliśmy nie tylko jak najlepsze intencje, ale też bardzo konkretne propozycje gruntownego remontu tego obiektu. Sawa Apartments nie jest tuzinkową firmą, a prowadzenie podmiotu gospodarczego branży deweloperskiej nie jest tylko biznesem, ale także odpowiedzialnością za jakość przestrzeni publicznej. Jest to w pewnym sensie rola kulturotwórcza – mówi prezes Sawy Apartments Marian Okręglicki. I dodaje – W roku 2016 wszystkie polskie media zachwycały się zrewitalizowanym przez nas Spichlerzem Bliźniaczym z 1543 roku w Kazimierzu Dolnym. Skomplikowany ten projekt prowadziliśmy przez kilka lat wraz z lubelskim Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków. W stolicy – pod ścisłą kontrolą służb konserwatorskich – zrewitalizowaliśmy zabytkową kamienicę z 1904 roku przy ul. Solec 20A. Włożyliśmy także dużo pracy we wzmocnienie konstrukcji tego zabytkowego obiektu. Obecnie w jednej z gmin podwarszawskich jesteśmy zaangażowani w bardzo ambitny projekt muzealniczy honorujący zarówno środowisko naukowo-techniczne II RP, jak i żołnierzy Września 1939 roku walczących o pewien strategicznie ważny obiekt przedwojennej Polski. Tak postrzegamy misję naszej firmy.
Kamienica przy Wiktorskiej 3 jest związana z historią Powstania Warszawskiego. Ciągle są w niej ślady po pociskach. Mieliśmy ideę, aby ścianę okaleczoną śladami wojny utrwalić dla pokoleń, pokryć ją szkłem, samą zaś kamienicę wyremontować i przywrócić jej blask z przełomu XIX/XX wieku, jak również, aby w jakiejś formie upamiętnić w tej kamienicy powstańcze walki Batalionu "Parasol" i funkcjonowanie przy tym obiekcie ważnego kanału powstańczego. Jestem w stałym kontakcie z kombatantami AK i ich rodzinami ze środowiska emigracji brytyjskiej, którzy żywo interesują się naszym projektem i chcą w nim partycypować finansowo i organizacyjnie. Są to wręcz ostatni powstańcy walczący na Starym Mokotowie i pamiętający kamienicę przy Wiktorskiej 3.Jest pytanie – co jest złego w takim projekcie? Pytanie o tyle istotne, że mamy trzy różne, niezależne ekspertyzy stwierdzające, iż kamienica spełnia sto procent wymagań technicznych do kompleksowego remontu. I nagle na Mokotowie 10 lat temu zderzamy się z kuriozalnym zjawiskiem. Miasto stołeczne Warszawa wdraża cały ciąg bezprawnych działań przeciwko naszej firmie mających na celu zburzenie kamienicy.
Niemal natychmiast po zakupie przez Sawę Apartments Powiśle czterech mieszkań Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy odciął w budynku wszystkie media. Tym samym praktycznie rzecz biorąc odizolował od mieszkań ich prawowitego właściciela, czyli Sawę Apartments Powiśle. Dodatkowo drzwi do kamienicy zamknięto i obwarowano je kratą.
Komentuje Krzysztof Prokop, doradca ds. prawnych Sawy Apartments – Było to działanie bezprawne ze strony władz miasta. Prawo własności jest jednakowe dla wszystkich. Przysługuje ono każdemu podmiotowi i nie ma znaczenia, czy kupuje mieszkanie spółka, czy osoba fizyczna. Dlatego Sawa Apartments miała prawo co najmniej wejścia do swoich czterech mieszkań. Tak samo kwestię tę potraktował sąd w sprawie przeciwko miastu przyznając rację Sawie Apartments Powiśle i orzekając, iż prawo własności jest nadrzędne.
Wraz z tymi bezprawnymi krokami Urząd Dzielnicy Mokotów rozpoczął starania o zburzenie kamienicy.
Mówi prezes Sawy Apartments – Jako wiceprzewodniczący Rady Polskiego Związku Firm Deweloperskich nie mam żadnej wątpliwości co do tego, z jakim zjawiskiem się zderzyliśmy. Nie ma chyba firmy branży inwestycyjno-deweloperskiej w Polsce, która nie znałaby takich nieprawidłowości w życiu gospodarczym kraju. Nie jest dziełem przypadku, że bezprawnie odcięto media w naszych mieszkaniach; nie jest dziełem przypadku, że odizolowano nas od nich na dziesięć lat poprzez zamurowanie i zakratowanie wejść do budynku. I również nie ma żadnego przypadku w tym, że natychmiast pojawiła się po stronie miasta pseudoekspertyza stwierdzająca, iż kamienica rzekomo nie nadaje się do remontu i jakoby grozi katastrofą budowlaną.
Dyrektor Sawy Apartments Sylwia Bodecka dodaje – Należy zwrócić uwagę, jakimi metodami miasto walczy o zburzenie pełnowartościowej kamienicy przeznaczonej do remontu. Osobiście jestem świadkiem informowania członków wspólnoty mających zdanie odrębne, iż w związku z tym, że zdaniem administratora budynek należy zburzyć będzie on składał zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Na moje pytanie do administratora o to, jakim dokumentem dysponuje, który stwierdzałby rzekome zagrożenie katastrofą budowlaną kamienicy administrator odpowiedział, że nie dysponuje takim dokumentem.
Wiara kontra naukaOd lat kamienica jest pod zarządem spółki GGKO – Zarządzanie Nieruchomościami. Jest ona jedną ze stron w trakcie głosowania uchwał obecnej wspólnoty mieszkaniowej kamienicy. W głosowaniach uchwał bierze także udział pełnomocnik władz m.st. Warszawy.
Podczas ostatniego walnego zebrania 12 marca 2018 r. administrator budynku z ramienia GGKO – przy trojgu świadków ze strony Sawy Apartments Powiśle – oświadczył, że "nie wierzy w żadne ekspertyzy dotyczące stanu kamienicy". Komentuje Marian Okręglicki, prezes Sawy Apartments – Zwracam uwagę, jakim językiem rozmawia z naszą firmą osoba reprezentująca wspólnotę, a miasto bezpardonowo dąży od 10 lat do zburzenia pełnowartościowej kamienicy. Jest to język "wiary" zupełnie tak, jak gdybyśmy byli w sferze instytucji wyznaniowych. "Wiara" nie jest parametrem pracy administratora tej kamienicy. Słowa te na dodatek wypowiada osoba nie mająca ani wykształcenia inżynierskiego-budowlanego, ani tym bardziej uprawnień budowlanych do jakichkolwiek ekspertyz. O stanie technicznym kamienicy przy Wiktorskiej 3 decydują wyłącznie prawo i fakty, nie zaś czyjakolwiek »wiara«, bądź jej brak. Fakty zaś są takie, że trzy niezależne ekspertyzy stwierdzają, że kamienica przy Wiktorskiej 3 jest obiektem pełnowartościowym do remontu.
Urząd Dzielnicy Mokotów dysponuje obecnie dla omawianej kamienicy ekspertyzą z września 2016 roku Studia Budowlanego Unity s.c. Dokument ów jest autorstwa inżynierów Leszka Tischnera i Damiana Cyrty. Ekspertyza stwierdza m.in., że "w przedmiotowym przypadku autorzy nie widzą technicznej możliwości wykonania remontu", po czym następuje specyfikacja przyczyn takiego stanu rzeczy.
REKLAMA
W tym samym czasie, przez ostatnie 10 lat, kamienica była jednak poddana trzem innym ekspertyzom inżynierów budowlanych do takich badań uprawnionych. Jest to trójka niezależnych rzeczoznawców budowlanych z trzech różnych miast. Są to inżynierowie Jarosław Kuprynowicz z Chełma, Jerzy Kozłowski z Płocka i Jan Kopeć z Warszawy. Ostatni z wymienionych zna tę kamienicę od 1996 roku, gdy po raz pierwszy zajmował się jej ekspertyzą. Wszyscy trzej rzeczoznawcy budowlani jednogłośnie stwierdzają, że kamienica, w jej aktualnym stanie, spełnia wszystkie warunki konieczne do przeprowadzenia remontu.
Komentuje prezes Sawy Apartments Marian Okręglicki – Ekspertyzy kamienicy, jakie z naszej strony zamówiono u trzech niezależnych rzeczoznawców, nie znających się, nigdy nie mających ze sobą kontaktów, jasno pokazują, jakimi metodami władze Mokotowa dążą do zburzenia kamienicy pełnowartościowej do remontu. Pierwsza z ekspertyz władz Mokotowa, wykonana przez firmę Marbud-Inwest w czerwcu 2011 roku nie miała nawet znamion ekspertyzy. Była niepoważnym dokumentem sporządzonym przez osoby, którym nie udawało się wejść do poszczególnych pomieszczeń, ale pomieszczenia te bezpodstawnie określano jako w złym stanie. Na tę nieuczciwość i amatorszczyznę zwrócili uwagę wszyscy inni rzeczoznawcy. Odrębnym skandalem jest fakt, że stosując wobec tego budynku normy wytrzymałościowe jak dla biurowców nieformalny układ urzędniczy bezpardonowo dąży do zburzenia historycznego obiektu Warszawy, podczas gdy jest to budynek mieszkalny, a nie biurowiec.
Swoją część pracy nad ekspertyzą kamienicy relacjonuje inż. Jarosław Kuprynowicz – Od wielu lat pracuję jako projektant dla różnych firm inwestycyjnych realizujących remonty i przebudowy kamienic. Sądzę, że mam zatem bogate doświadczenie właśnie w tego typu przedsięwzięciach inwestycyjnych. Oceniając pierwszą ekspertyzę władz Mokotowa dotyczącej stanu technicznego kamienicy przy Wiktorskiej 3 stwierdziłem, że była ona zrobiona w sposób niezgodny ze stanem faktycznym i w ogóle nie miała znamion ekspertyzy. Jak bowiem można napisać w jednym zdaniu, że z powodu zamknięcia nie było dostępu do jakiegoś pomieszczenia, a już w następnym zdaniu pisać, że pomieszczenie to (którego się nie widziało i nie badało) jest w złym stanie? Na jakiej podstawie takie stwierdzenia? Na żadnej. Większość tego opracowania stanowiły stwierdzenia w ciemno bez żadnych badań. Miałem okazję przeczytać ekspertyzy inżynierów-rzeczoznawców z Płocka i Warszawy, którzy przygotowywali oddzielne ekspertyzy dla tej kamienicy. Całkowicie zgadzam się z ich wnioskami – kamienica w stu procentach nadaje się do remontu lub przebudowy. Nie takie kamienice zostały w Warszawie wyremontowane i przebudowane, a były w dużo gorszym stanie technicznym. Jestem przekonany, że taka kamienica, jak przy Wiktorskiej 3 z jej murami grubości 60-100 cm wykonanymi z pełnej cegły nadaje się do remontu czy przebudowy . To, że w starych kamienicach wymienia się stropy, dachy, klatki schodowe, a zostawia tylko mury podbite nowymi fundamentami to jest dziś standard.
Uciekające miliony złotychOd 10 lat kamienica jest pustostanem. Trwała obstrukcja władz Mokotowa uniemożliwia jakiekolwiek działania powstrzymujące degradację budynku. Kilkanaście lat temu wspólnota pod kontrolą mokotowskich urzędników zlikwidowała fundusz remontowy, wskutek czego nie były prowadzone żadne prace konserwacyjne, chociaż na rachunku kamienicy zebrało się kilkadziesiąt tysięcy złotych, które mogłyby być wydane na remont. Tak się jednak nie dzieje. Wielokrotnie podejmowane przez spółkę Sawa Apartments Powiśle próby utworzenia funduszu remontowego były negowane przez pełnomocników miasta poprzez głosowanie przeciwko uchwałom wspólnoty w tym zakresie.
Sawa Apartments złożyła władzom dzielnicy wszelkie możliwe propozycje wyjścia z impasu i zminimalizowania strat. Wszystkie zostały odrzucone. Co więcej, ze strony władz Mokotowa trwa intencjonalne sabotowanie współpracy ze współwłaścicielem kamienicy. Tak oto administrator budynku z ramienia GGKO zataił w tym roku przed Sawą Apartments Powiśle istnienie dokumentu, jaki złożył do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego – dokumentu stanowiącego ocenę stanu technicznego kamienicy i zalecenia dalszych jej zabezpieczeń przed degradacją. O istnieniu tego dokumentu dowiedziała się przypadkowo w PINB dyrektor Sawy Apartments. Administrator zapytany o to, dlaczego zataił ten dokument przed pełnoprawnym współwłaścicielem budynku poinformował, że w jego ocenie nie miał obowiązku informować o tym współwłaścicieli.
Jest to pochodną także innego zjawiska, jak utajnianie przez władze Mokotowa przed współwłaścicielem obiektu tego, kto robi operat szacunkowy wartości kamienicy i na jakiej podstawie. Swoje udziały w kamienicy dzielnica szacuje na 10 mln zł. Na jakiej podstawie? Nie wiadomo. Prezesowi Sawy Apartments kategorycznie odmówiono tej informacji ze stwierdzeniem, że nie jest stroną, wobec czego nie jest możliwe okazanie dokumentu będącego podstawą wyceny do sprzedaży udziału w kamienicy.
– Zła wola administracji budynku oraz władz Mokotowa jest znamienna i przykład zatajania przed nami dokumentów także i nas dotyczących, które zgodnie z ich obiegiem najpierw trafiają do GGKO jest pod tym względem charakterystyczny. Porażające jest jednak to, że władze samorządowe nie podlegają żadnej odpowiedzialności ani karnej, ani choćby przed podatnikami. W gestii miasta było w tej kamienicy 48 mieszkań. Gdyby naszej firmie pozwolono obiekt ten wyremontować wówczas wszystkie te lokale przyniosłyby dzielnicy duży dochód. Załóżmy, że z 48 mieszkań można uzyskiwać miesięczny dochód rzędu 500 zł z tytułu różnych opłat, głównie czynszowych. Daje to sumę 24 tys. zł miesięcznie, a w skali roku 288 tys. zł. Przez 10 lat, odkąd miasto zamknęło kamienicę w sposób niczym nie uzasadniony, bo na podstawie oszukańczych pseudoekspertyz, kamienica przyniosłaby dzielnicy ok. 2,9 mln zł. Do tego dochodzą inne koszty, jak ponad 10 tys. zł rocznie za administrowanie obiektem-pustostanem. Daje to kolejne 100 tys. zł przez 10 lat. Stąd też suma ok. 3 mln zł obciąża konto niegospodarności Mokotowa. Bezkarnie. Ja, jako szef podmiotu gospodarczego za taką niegospodarność byłbym sądzony z kilku artykułów polskiego prawa – samorządowcy nie odpowiadają za nic i przed nikim – stwierdza prezes Marian Okręglicki.
d początku konfliktu o uratowanie pełnowartościowej kamienicy Sawa Apartments złożyła Urzędowi Dzielnicy Mokotów następujące propozycje polubownego wyjścia z impasu:
- remont swojej części (cztery mieszkania);
- odkupienie kamienicy w drodze przetargu albo bezprzetargowo;
- zamiana jednej nieruchomości na inną;
- partycypacja w większym udziale remontu niż by to wynikało ze stanu posiadania lokali przez Sawę Apartments;
- pokrycie kosztów remontu i rewitalizacji całej kamienicy oraz późniejsze rozliczenie ich w rozłożeniu na lokale;
- pokrycie kosztów remontu i rewitalizacji całej kamienicy i późniejszy zwrot tych kosztów przez miasto w substancji nieruchomościowej;
- odkupienie przez miasto czterech mieszkań Sawy Apartments. Mokotów złożył ofertę odkupienia lokali w cenie 1,9 tys. zł/mkw., podczas gdy Sawa Apartments kupowała mieszkania za sumę blisko 9 tys. zł/mkw. oraz swoją część w przetargu wyceniła na ok. 10 tys. zł/mkw.
Wszystkie siedem powyższych propozycji nie tylko uratowania kamienicy przed zburzeniem, ale zagospodarowania jej majątku ku obopólnej korzyści obu współwłaścicieli zostało przez władze Mokotowa odrzucone.
Co dalej, czyli patologie w natarciu4 kwietnia br. odbyła się rozprawa sądowa w sprawie uchylenia wszystkich uchwał wspólnoty mieszkaniowej o rozbiórce kamienicy. Rozprawa będzie kontynuowana 20 czerwca br.
W roku 2017 wydarzenia związane z kamienicą spowodowały dwie interwencje straży miejskiej i również dwie policji. Mimo częściowego zamurowania parteru i zamknięcia go kratami kamienica jest siedliskiem patologii społecznych. Zabezpieczenia przed wejściem do budynku są niszczone i forsowane. Nie ma w nim wprawdzie bezdomnych, ale stał się miejscem libacji alkoholowych i zażywania narkotyków. Butelki po alkoholach i strzykawki, jakie tam stale się znajdują świadczą o wydarzeniach na terenie tego obiektu. Z całkowitą akceptacją władz miasta dzieje się to w sercu Mokotowa, dzielnicy uznawanej za elitarną i ekskluzywną w stolicy i o najwyższych cenach nieruchomości.
Prezes Marian Okręglicki – Wszystkie akty wandalizmu kamienicy oraz zakłócania spokoju i porządku przez osoby włamujące się tam obciążają wyłącznie władze dzielnicy Mokotów. Nie byłoby ani jednego z tych zjawisk, gdyby nie permanentna obstrukcja tych władz dążących w czyimś interesie do zburzenia pełnowartościowego obiektu historycznego. Taka polityka władz jest rozpoznawalna od samego początku. Niegdyś było to paraliżowanie działań zarządu wspólnoty mieszkaniowej przez administratora z GGKO, a dziś niedostarczanie nam korespondencji urzędowej, w tym tak ważnej, jak dokumenty składane do PINB. Jest to świadome działanie władz dzielnicy, aby po dziesięciu latach i być może po nadchodzących nie wiadomo ilu kamienica sama stoczyła się w otchłań degradacji eliminującej ją z możliwości remontu.
Blokowanie rozwiązań komercyjnych wobec kamienicy przez Urząd Dzielnicy Mokotów charakteryzuje Krzysztof Prokop, doradca ds. prawnych Sawy Apartments – Art. 12 Ustawy o Gospodarce Nieruchomościami (UGN) ustanawia jasną zasadę. Według niej organy państwa są zobowiązane do gospodarowania nieruchomościami w sposób zgodny z zasadami prawidłowej gospodarki. Jest to zwyczajnie takie gospodarowanie nieruchomością, jakie odbywa się wśród właścicieli prywatnych. Utrzymywanie nieruchomości w dobrym stanie i dbanie o nią, żeby mogła służyć, a jeżeli jest to zbyt duży ciężar dla budżetu właściciela to sprzedaż za cenę rynkową. Nabywca może mieć większe możliwości ekonomiczne lub ideowe, jeżeli chodzi o wykorzystanie danej nieruchomości i jeżeli tak jest, to nabywcy taką nieruchomość się sprzedaje.
Należy zatem zadać pytanie, dlaczego m.st. Warszawa, skoro powzięło decyzję o zbyciu tej nieruchomości, nie chce jej sprzedać współwłaścicielowi? Art. 37 ust. 2 pkt 9 UGN daje gminie jasną możliwość, żeby nieruchomość zbyć na rzecz współwłaściciela w drodze bezprzetargowej. My niejednokrotnie występowaliśmy z takim wnioskiem, lecz pozostał bez odpowiedzi pozytywnej lub jakichkolwiek rokowań. Nikt nawet nie zapytał jaka jest nasza oferta.Miasto postanowiło nieruchomość zbyć w drodze przetargu. Zgoda, ma takie prawo, jak każdy inny właściciel. Jednakże przepisy UGN nakładają na miasto jasną procedurę przetargową. W pierwszym przetargu należy nieruchomość zbyć za cenę równą wartości nieruchomości, a jeżeli nie dojdzie to do skutku wówczas organ ma prawo – na podstawie Art. 39 ust. 2 w zw. Z art. 67 ust. 2 UGN – obniżyć cenę do wartości nie niższej niż 50 proc. wartości. W naszym przypadku m.st. Warszawa zorganizowało trzy przetargi za taką samą cenę wywoławczą (10 mln zł). Ustawodawca nie bez powodu dał organom administracji taką możliwość, gdyż może być tak, że wycena jest zawyżona i nijak się ma do wartości rynkowej. Cena rynkowa to jest dokładnie tyle, ile podmiot prawa prywatnego jest gotów za coś zapłacić na wolnym rynku. Prawidłowa gospodarka podpowiada, że skoro w dwóch przetargach nikt nawet nie zgłosił oferty, to może wycena jest nieprawidłowa. Prawidłowo gospodarujący właściciel zarządziłby sporządzenie wyceny inną metodą, albo obniżył cenę.Fakt istnienia wyceny tak wysokiej, jak i zaniechanie sporządzenia nowej wyceny po dwóch bezskutecznych przetargach, potencjalnie może być naruszeniem i te okoliczności powinny być sprawdzone przez organ kontrolny, a może nawet prokuraturę.Dodatkowo bulwersujące są wypowiedzi medialne urzędników, że deweloper kupił i chce wymusić na urzędzie remont lub dowolne działania. M.st. Warszawa jest zobowiązane traktować na równi każdego właściciela, bez względu na charakter jego działalności. Przypominam, ze art. 64 ust. 2 Konstytucji stanowi, że własność podlega równej dla wszystkich ochronie.
Źródło: materiały prasowe