Końca sporu pomiędzy mieszkańcami ulicy Krawieckiej a firmą AKME nie widać. Właściciele mieszkań w bloku, obok którego AKME stawia biurowiec domagają się wstrzymania prac na podwórku - ich zdaniem decyzja o ustaleniu warunków zabudowy i wydanie pozwolenia na budowę są bezprawne. Przedstawiciele inwestora podkreślają, że mają wszelkie niezbędne zgody.
Mieszkańcy nie chcą się pogodzić z tym, że tuż obok ich okien powstaje biurowiec, który odetnie ich od światła dziennego. Od kilku lat toczą walkę z inwestorem. Jak na razie bezskutecznie. Na terenie budowy pojawił się już ciężki sprzęt i zaczęły się prace budowlane.
Już po raz trzeci mieszkańcy zaskarżyli do Samorządowego Kolegium Odwoławczego decyzję w sprawie ustalenia warunków zabudowy. A SKO po raz trzeci utrzymało w mocy zaskarżoną decyzję. Teraz sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Jeśli wyrok w sprawie ustalenia warunków zabudowy będzie korzystny dla mieszkańców, będą oni wnioskować o wstrzymanie budowy. Jeśli sąd ponownie oddali ich skargę, zamierzają walczyć o kasację wyroku. Werdykt poznamy 17 listopada.
- To postępowanie nie jest jedyne. W Samorządowym Kolegium Odwoławczym toczy się postępowanie w sprawie unieważnienia decyzji podziałowej gruntu na którym trwa już budowa, wystąpiliśmy również o wznowienie postępowania w sprawie wydania pozwolenia na budowę - tłumaczy Teresa Brewiak, właścicielka sklepu w jednej z okolicznych kamienic.
- Praktycznie na każdym etapie mieszkańcy protestowali i wnosili odwołania. Czy to przy ustalaniu warunków zabudowy, czy to uzyskiwania pozwolenia na budowę lub innych pozwoleń konserwatorskich - mówi Dariusz Koralewski, zastępca dyrektora ds. inwestycji w AKME.
- Nie mają jednak racji. Mamy wszystkie niezbędne pozwolenia, dokumenty. Tam gdzie potrzebne były odstępstwa, nasi architekci również je uzyskali. Wszystko jest zgodne z prawem - dodaje.
To, czego najbardziej obawiają się mieszkańcy to odcięcie ich okien od słońca i światła dziennego. Nowy budynek stanie bowiem bardzo blisko już istniejących bloków. Kilkukrotnie interweniowali w tej sprawie także w Urzędzie Miejskim.
- Drastycznie spada wartość naszych mieszkań. Nikt nie chce przecież mieć okien kompletnie zasłoniętych przez biurowiec – podkreślają zdesperowani mieszkańcy.
Przedstawiciele AKME nie zgadzają się z zarzutami, że ich inwestycja praktycznie zamuruje okna mieszkańcom Krawieckiej 10.
- Pomiędzy tymi oknami a budynkiem będzie brama wjazdowa dla samochodów. Powstanie tam coś na kształt komina, studni. Owszem, pewne zaciemnienie będzie, ale nie naruszy obowiązujących przepisów – tłumaczy Dariusz Koralewski.
Jednym z argumentów podnoszonych przez mieszkańców jest również to, że nowy budynek uniemożliwi dojazd tam karetek pogotowia czy wozów straży pożarnej.
- Tu też się nie zgodzę. Specjalnie poprosiliśmy straż pożarną, żeby sprawdziła przejezdność drogi na podwórku. Nie mieli żadnych zastrzeżeń – ripostuje Dariusz Koralewski z AKME.