Członkowie wspólnoty mieszkaniowej Przyjaźni 4E-M oczekują wstrzymania wydania pozwolenia dla inwestycji Archicomu przy alei Karkonoskiej. Przyczyni się ona do prawdopodobnego paraliżu ulicy Przyjaźni. Osiedlowi radni podjęli uchwałę, a urzędnicy stwierdzają, że przedsięwzięcie jest zgodne z planem miejscowym.
Archicom S.A. czeka od grudnia ubiegłego roku, aż urząd miasta wyda zgodę na budowę osiedla liczącego około 520 mieszkań. Powstanie przy al. Karkonoskiej, w pobliżu zbiegu z ulicą Wyścigową. Ruch nawet ponad 700 dodatkowych samochodów ma być kierowany do Karkonoskiej przez ul. Braterską i Przyjaźni. Mieszkańcy nie chcą do tego dopuścić, ponieważ już teraz odczuwają duże problemy komunikacyjne. Do ich powstania przyczyniły się inne inwestycje mieszkaniowe w tym obszarze, w którym miały także stanąć duże obiekty usługowe. O nagłośnieniu problemu przez mieszkańców informowaliśmy w marcu. Deweloper jak dotąd milczy.
UM Wrocławia
"Inwestycja zgodna z planem"
– Gdy liczba wydanych pozwoleń w tym obszarze dla tak zwanej mieszkaniówki przekroczyła trzydzieści procent powierzchni planu, wydział niezwłocznie powinien poinformować o tym planistów miejskich i wnieść o ewentualną zmianę zapisów, a do tego czasu wydawać odmowne decyzje. Punktem alarmowym było udzielenie pozwolenia na wkopanie linii energetycznej, co oczywiście zmierzało do zabudowania tej działki wbrew planowi zagospodarowania przestrzennego – mówił nam Grzegorz Prigan, prawnik, członek wspólnoty mieszkaniowej Przyjaźni 4E-M.
W magistracie usłyszeliśmy, że Piotr Fokczyński, dyrektor Wydziału Architektury i Budownictwa uznał poruszaną sprawę za bardzo złożoną. W efekcie, w porozumieniu z dyrektorami Biura Zrównoważonej Mobilności, Biura Rozwoju Wrocławia oraz Departamentu Infrastruktury i Gospodarki, przygotowali wspólne stanowisko. Podkreślają w nim, że plan miejscowy dopuszcza budowę mieszkań w tym obszarze, z wyjątkiem pasa w odległości 40 m od al. Karkonoskiej. W ich opinii osiedle Belvedere Park czy te planowane przez Archicom są oczywistą konsekwencją tych zapisów.
– Od wielu lat zasada jest taka, że jeżeli w przeznaczeniach dla terenu występuje zabudowa mieszkaniowa, to właśnie ona będzie dominowała na terenie, a pozostałe przeznaczenia w naturalny sposób ją uzupełnią – stwierdzają dyrektorzy.
Dodają, że utworzenie w tym rejonie mieszkań zakładało też zarówno poprzednie studium, jak i obecne. Wskazują, że dojazd do terenu zapewniają dwie ulice, z których dla obsługi nowych inwestycji kluczowa jest ul. Przyjaźni.
– Zapewnia bezpośredni dostęp do osiedla oraz dodatkowo prowadzi trasę tramwajową łączącą je z centrum oraz z istniejącymi węzłami przesiadkowymi, na przykład przy ulicy Krzyckiej lub alei Hallera. Kilka miesięcy temu miasto wydłużyło na ul. Przyjaźni linię nr 7 po to, aby zapewnić mieszkańcom lepszy dojazd do centrum komunikacją zbiorową – zauważają urzędnicy.
Czy urzędnicy przewidzieli intensywność ruchu?
– Owo wspólne stanowisko nijak się ma do treści planu miejscowego i świadczy o braku umiejętności czytania aktów prawnych. Pierwszy punkt wyraźnie wskazuje, jaka ma być dominująca rola na danym terenie, czyli usługi, a tylko wyjątkowo można zabudowywać ten teren tak zwaną mieszkaniówką. To jest takie abecadło prawnicze i strach pomyśleć, jak miejscy urzędnicy stosują prawo na co dzień – odpowiada Grzegorz Prigan.
Wnioskuje ze stanowiska magistratu, że korki będą, ponieważ wrocławianie mają zrezygnować z samochodów tylko ze względu na to, że mają dostęp do tramwajów. Popiera go Marcin Murzyński z zarządu wspólnoty mieszkaniowej Przyjaźni 4E-M. Pyta, czy urząd miasta, uchwalając miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, przewidział infrastrukturę drogową pod tak intensywną zabudowę mieszkaniową, jaka powstaje.
– Na terenie, na którym miały powstać usługi, łącznie wybudowanych zostanie prawie dwa tysiące mieszkań, co generuje około 2,5 tysiąca samochodów. Magistrat przez piętnaście lat nie zrobił nic w celu rozbudowania infrastruktury drogowej – stwierdza Murzyński.
Zmiany planu na razie nie będzie
W opinii Marcina Murzyńskiego już kilka lat temu przyrost inwestycji mieszkaniowych powinien poskutkować zmianą przeznaczenia terenu, tak by dostosować infrastrukturę do obsługi rzeczywistego ruchu. Urzędnicy nie rozważają na razie korekty planu, ponieważ konsultowali go. Powołują się przy tym na "różnorodność funkcjonalną charakterystyczną dla zabudowy w mieście", czyli dopuszczenie budowy zarówno usług, jak i mieszkań.
– To doprowadzi w przeciągu dwóch-trzech lat do prawdziwego paraliżu komunikacyjnego ulicy Przyjaźni. Już teraz porannych godzinach szczytu korki ciągną się od alei Karkonoskiej do ulicy Sąsiedzkiej, a zdarza się nawet, że do ronda na Klecinie – komentuje Murzyński.
Święta wola inwestora, czy urzędniczy nadzór?
Dyrektorzy podkreślają zgodność z MPZP realizowanych i zamierzanych przedsięwzięć.
– Jest to teren prywatny i decyzje należą do właścicieli – tłumaczą.
Marcin Murzyński ze wspólnoty mieszkaniowej zauważa, że Wrocław to nie "prywatny folwark deweloperów", a magistrat powinien monitorować zabudowę, dostosowywać do niej infrastrukturę, a w razie potrzeby – wnieść o zmianę planu miejscowego. Dodaje też, że planowany łącznik między ul. Przyjaźni a Racławicką wprowadzi na pierwszą z nich kolejne setki samochodów.
– Kwestia korków na Przyjaźni to nie tylko problem terenu pomiędzy aleją Karkonoską oraz ulicami Braterską i Przyjaźni, ale całego obszaru od Karkonoskiej do Kleciny, gdzie w ostatnich dziesięciu latach powstało kilkadziesiąt inwestycji mieszkaniowych. Magistrat ani nie ograniczył intensywności zabudowy na tym terenie, ani nie rozbudował infrastruktury drogowej – ocenia Murzyński.
Przyjaźni pozostanie jednokierunkowa?
Mieszkańcy wskazują, że korki mogłaby ograniczyć przebudowa ul. Przyjaźni na dwukierunkową. Urzędnicy nie mają jednak w planach realizacji tej inwestycji.
– Ulica Przyjaźni jest dwukierunkowa w początkowym odcinku od alei Karkonoskiej do ulicy Braterskiej – taki układ daje możliwość cyrkulacji i przejazdu wokół całego obszaru nowej zabudowy – argumentują.
Decyzję uzasadniają też tym, że kładą nacisk przede wszystkim na rozwój transportu niesamochodowego, a wśród działań wskazują wydłużenie linii tramwajowej nr 7. Marcin Murzyński natomiast zauważa, że te przedsięwzięcia jak dotąd nie rozwiązują problemów komunikacyjnych.
– Brak miejsc do parkowania na pobliskich osiedlach świadczy o tym, że samochodów nie ubywa, a wręcz przeciwnie.
Osiedlowi radni popierają mieszkańców
Przedstawiciele wspólnoty mieszkaniowej Przyjaźni 4E-M zwrócili się z problemem do Rady Osiedla Krzyki-Partynice. Ta podjęła 10 kwietnia uchwałę popierającą ich działania mające na celu wstrzymanie wydania Archicomowi pozwolenia na budowę.
– Brak priorytetu rozwiązań komunikacyjnych przed inwestycjami mieszkaniowymi może prowadzić do sytuacji podobnej, jaką stworzono na ulicy Zwycięskiej [jednej z najbardziej zakorkowanych w Polsce – przyp. red.] – ostrzegają radni.
Jako najlepsze rozwiązanie sugerują bezpośrednie połączenie planowanej zabudowy mieszkaniowej z aleją Karkonoską.